brak telefonu, przyznam że to trochę dziwne w latach 90tych, teraz z drugiej strony mało kto decyduje się na stacjonarny
W Legnicy była stara centrala telefoniczna. Miasto ok. 100 tysięcy ludzi, a tylko pięciocyfrowe numery. W połowie lat 90 byliśmy bardzo wysoko w kolejce oczekujących na telefon stacjonarny. Problem w tym, że NIKT nie rezygnował z telefonu i żaden numer nie wracał do puli wolnych numerów. Nie było cienia szans na dostanie telefonu. Gdy chyba w 2001 roku na rynek wszedł Dialog to nagle można było sobie zamówić taką ilość linii jaką się chciało. No ale to już była pewnie jakaś cyfrowa centrala, numery były 7-cyfrowe. Pierwszego dnia zamówiliśmy dwa numery. Jeden był do stałego połączenia z internetem (modem 56k ale bez naliczania impulsów - stała comiesięczna opłata). Zanim dostaliśmy telefon stacjonarny to zaczęła się era komórek i jedna zagościła u nas w chacie. Nie wszędzie w Legnicy jeszcze łapała zasięg ale była. Pamiętam, że nawet raz dzwonili z Avalonu ta ten numer coś tam wyjaśniać. Ale to już był 1997 rok, bo to przy Rycerzach Mroku.
czy do Pechowego prezentu mieliście jakiś skrypt a'la scumm czy wszystko siedzialo bezposrednio w kodzie?
Pechowy Prezent był tak klasycznie po staremu „wyrzeźbiony“ w kodzie AMOSa. Tylko pamiętam, że były używane te jego skrypciki AMALa do części animacji. Ale sama logika nie była jakoś sprytnie skryptowana, nie było wyodrębnionego czegoś co można byłoby nazwać choćby namiastką silnika. Z tego co pamiętam to był tam nawet porządek ale wszystko było po staremu - jednorazowy kod, który zupełnie nie nadaje się do ponownego użycia. Takie czasy, taka moja ówczesna wiedza, świadomość architektoniczna i umiejętności...
informacja kiedy nowa gra na MorphOSa
To jest temat wielowarstwowy.

Oczywiście od wielu lat coś tam sobie dziubię. Pomimo tego, że gra z tego też jakaś powstaje to tak prawdę mówiąc nie ona jest głównym celem. Gra (czy właściwie gry, bo dwie) jest tylko testem tego co sobie robię. To nie jest i mam nadzieję, że nigdy nie będzie dla mnie pracą. Jedną już mam i nie planuję mieć drugiej. Dzięki temu sprawia mi to ogromną radochę, mogę robić co chcę, kiedy chcę, jak chcę. To jest jak łowienie ryb czy oglądanie meczu (tak sobie wyobrażam, bo ani jednego ani drugiego nie robię). W retro-czasach trudno było mówić o jakiejś architekturze tego co tam dziubałem. Teraz jest dokładnie odwrotnie. Potrafię 3 miesiące przerabiać coś tylko dlatego żeby architektonicznie mi to bardziej pasowało. Tony dziedziczeń, wirtualnych tworów, słabych referencji, mechanizmów, abstrakcji. Takie moje prywatne porno.

Potrafię jednego dnia podjąć decyzję, że coś sobie przerabiam, co skutkuje tym, że robota wydłuża się o np. 3 lata (prawdziwe). Nic nikomu nie obiecuję, nic nie ogłaszam więc nie czuję się do niczego zobowiązany.

Tak więc nie mam pojęcia kiedy coś się pojawi. Pomimo tego, że od lat codziennie, czasem co 2-3 dni coś tam sobie dopisuję to możliwe, że nigdy niczego już nie skończę. Ale bardziej możliwe, że jednak skończę. Jednak nie ma się co nastawiać na coś wielkiego, bo mi raczej imponuje tematyka dziwnych gier indie. Bardziej eksperymentów niż gier. No bo ja grać nie lubię.
Technicznymi szczegółami nie chcę tu zanudzać, bo wiem jak mało interesujące są takie tematy dla osób, które nie siedzą w tym bezpośrednio.
Ostatnia aktualizacja: 17.10.2018 17:00:13 przez MDW