• Prawo krwi

06.08.2006 20:41, autor artykułu: Benedykt Dziubałtowski
odsłon: 11317, powiększ obrazki, wersja do wydruku,

Prawo krwi

Prawo krwi Z założenia miał to być produkt rewolucyjny. W roku wydania gry (1995) mocno ją reklamowano w amigowej (i nie tylko) prasie, a oczy potencjalnych kupców przyciągały slogany pojawiąjące się między innymi na pudełku, a wspominające o "digitalizacji lepszej niż w Mortal Kombat 2" oraz schyłku panowania Mortal Kombat 3 ("MK3 do kosza - teraz jest PRAWO KRWI"). Świetna reklama gry przełożyła się na liczbę sprzedanych egzemplarzy. Tytuł ukazał się w wersji dla kości ECS oraz AGA. Autorzy przygotowali także jej odpowiednik dla komputerów PC, lecz to jest całkiem osobny temat, o którym również można przeczytać w dalszej części tekstu.

Sama fabuła gry przedstawia się interesująco i jest w miarę oryginalna. Gracz wciela się w postać policjanta, który jako jedyny może dostać się do obozu mafii i zlikwidować siedlisko zła. Samą grę ciężko zakwalifikować do jakiegoś gatunku ponieważ są to właściwie trzy różne gry (w wersji AGA). Pierwsza misja gry polega na wybiciu w pień członków mafii oraz samego głównego mafioso, który tradycyjnie znajduje się na końcu etapu. Ta część przypomina trochę gry w stylu Franko - The Crazy Revenge czy Doman - Grzechy Ardana. Idziemy w jednym kierunku i tłuczemy to, co się rusza. Samo wykonanie tej części gry jest bardzo dobre. Postaci są duże i wyraźne, a co najważniejsze, dobrze animowane i zdigitalizowane. Autorom należy się piątką z plusem za wykonanie tej części. Grafika w wersji AGA jest perfekcyjna choć i na kościach ECS wygląda poprawnie. Trzeba przyznać, że jakość digitalizacji bije Mortal Kombat 2 na głowę. Pomijam jednak fakt, że w Mortal Kombat było 5 razy więcej postaci, ciosów specjalnych itd. Skoro zahaczyłem o ciosy, to do wyboru mamy kilka ich kombinacji, począwszy od klasycznej piąchy poprzez kopniak, półobrót skończywszy na ciosie z bańki. Zapomnieć natomiast należy o kombosach czy jakiś bardziej rozbudowanych sekwencjach uderzeń. Wytłumaczyć to można tym, że gramy policjantem, a nie mistrzem karate czy innej sztuki walki. Repertuar ciosów sprawia, że krew w grze leje się strumieniami, a trup ściele się gęsto. Co ciekawe, czerwony element nie znika tak jak w Mortal Kombat, lecz zostaje na ziemi przez cały czas.

Prawo krwi Nasz główny bohater, mimo tego, że jest policjantem, raczej pracuje jako tajniak. Ubrany jest w krótką koszulkę, spodnie dresowe oraz czapeczkę z krótkim daszkiem. Z całą pewnością strój pozwala mu się wtopić w tłum takich, z którymi walczy. A przyjdzie mu stawić czoła całej śmietance przeciwników. Wrogowie prezentują się różnie. Na pierwszym etapie wyglądają naprawdę realistycznie, ale dalej jest troszkę gorzej. Widać, że nawet w wersji AGA brakuje im kolorów, bądź nie zostały dobrze dobrane. Jedna cecha wspólna nadal pozostaje - są bardzo dobrze animowani. Wywołuje to pozytywne wrażenie szczególnie wtedy, gdy przeciwnicy robią bardziej skomplikowane ruchy, jak na przykład kopniak z półobrotu. Tym o to sposobem doszedłem do miejsca, które najbardziej mnie ciekawiło. Chodzi o inteligencję przeciwnika. No nie powiem, gra jest TRUDNA. Cieżko trafić przeciwnika nie tracąc samemu energii, a już absolutnym utrudnieniem jest to, że wrogowie posiadają zdolność regeneracji części swojej energii. Sama inteligencja nie idzie jednak w parze z siłą komputerowych przeciwników. Widać, że komputer "myśli" i trudno jest kilka razy pod rząd stosować te same sztuczki (choć i tu są wyjątki). Ze swojej strony mogę dodać, że najłatwiej pokonać przeciwnika doskakując do końca ekranu zanim ten zdoła wyjść i cały czas walić głową (tak zwany cios z bańki).

Rozgrywka toczy się w różnego rodzaju okolicach, których klimat budują scenerie. Choć wyglądają dobrze, to nie powalają na kolana. Szczególnie w pierwszym etapie, gdy chodzimy w nocy, po ciemnym parku. W fabryce jest trochę lepiej, jednak cały czas są to statyczne tła.

Po pomyślnym ukończeniu powyżej opisanego etapu przechodzimy do drugiej części, która przypomina sobą grę Wolfenstein 3D (bo Doomem tego nazwać nie można). Wykonanie jest kiepskie, grafika pseudo 3D, a wszyscy przeciwnicy są identyczni i nieanimowani. Tekstury (a w zasadzie to jedna tekstura) na ścianach są słabej jakości. Zadanie jakie przed nami postawiono nie jest trudne. Cytując za odprawą przed etapem, naszym celem jest "zabicie wszystkich przeciwników i dotarcie do wyjścia oznaczonego jako Exit". Jakoś mało romantycznie jak na przygody policjanta zajmującego się eksterminacją polskiej mafii. Właściwie to nie ma więcej o czym pisać. Dodam tylko, że posiadamy pistolet Skorpion, który nie wiedzieć czemu strzela jak M60 (jakieś 200 kul na minutę), ale to już szczegół.

Trzecią częścia gry jest pościg za samochodem mafii. Graficznie i dźwiękowo jest to majstersztyk. Ma się wrażenie, że ogląda się film. Zastosowano widok z góry, a naszym zadaniem jest dogonić automobil członka mafii w jak najkrótszym czasie. Musimy wyprzedzać cywilne samochody oraz pojazdy innych członków mafii, które uprzykrzają nam życie chamsko nas blokując. Ten etap jest naprawdę fajny, jednak pościg trwa zaledwie kilkadziesiąt sekund. Jest to trochę zbyt mało, aby się nim nacieszyć.

Prawo krwi Trzeba napisać kilka słów o wprowadzeniu do gry i innych "pozagrowych" sprawach. Intro występuje w wersji dla kości AGA oraz dla komputera PC. Jest to digitalizowana animacja o bardzo słabej jakości i płynności odtwarzania (na oko jakieś 3 klatki na sekundę). Grafika jest mało czytelna i właściwie to trzeba całość obejrzeć kilka razy, aby załapać o co chodzi. Na czas trwania wprowadzenia głośniki proponuję wyłączyć. Muzyka jest po prostu źle dobrana, nie pasuje do akcji i drażni. Może w czasach, gdy gra została wydana robiło to jakieś wrażenie. Po obejrzeniu (lub nie) intra, przechodzimy do ekranu opsanego jako menu. Wygląda naprawdę ciekawie: widzimy walczące cienie postaci, które stanowią bardzo fajny dodatek. Brakuje jedynie opcji wyjścia do systemu. Warto wspomnieć też o odprawach. Przed każdym etapem otrzymujemy informacje co, gdzie, kiedy i dlaczego oraz, jeśli przewidziano, kod, który umożliwia rozpoczęcie gry od danego miejsca.

Pora na podsumowanie. Gra oferuje nam trochę całkiem niezłej bijatyki, kiepskiej strzelaniny 3D oraz szybkiego, choć stanowczo zbyt krótkiego wyścigu. Część druga i trzecia występuje tylko raz, a część pierwsza, czyli bijatyka, występuje kilka razy. Dochodzimy tutaj do najgorszego z elementów całej gry, a mianowicie tego, że tytuł daje się ukończyć po treningu w jeden wieczór, a wersję dla PC w 10 MINUT!

Na sam koniec chciałbym przedstawić porównanie wszystkich trzech wersji gry. Wersja dla kości ECS jest najuboższa, choć jednocześnie najszybsza. Zajmuje dwie dyskietki i instaluje się na twardym dysku. Instaler posiada jednak błędy i trzeba się ręcznie bawić w tworzenie przypisów. Grafika jest przyzwoita, ale wiadomo - 32 kolory + dithering to nie jest nic nadzwyczajnego. Nie ma wprowadzenia, a etap 3D jest mocno okrojony i ma maksymalnie wyśrubowany poziom trudności. Daje się również we znaki spora różnica w wykonaniu poszczególnych etapów części bijatyki. Chodzi konkretnie o tła, które poza pierwszym poziomem są zupełnie inne od tych z wersji AGA.

Wersja dla kości AGA jest najbogatsza ze wszystkich. Zajmuje 4 dyskietki, także posiada instaler, który tym razem działa bezproblemowo. Gra wymaga pełnych 2 MB pamięci Chip i w ogóle nie korzysta z pamięci Fast. Co to oznacza, każdy wie (uruchamianie gry bez sekwencji startowej systemu). Gra jest WOOOOLNA, nawet na procesorze 030 wlecze się. Nie wiem czy to zamierzone, czy ta wersja ma po prostu taka być (mam tu na myśli sekwencje walki, gdyż część 3D oraz pościg są w porządku). Inteligencja przeciwników nie jest wysoka i ta wersja jest znacznie łatwiejsza od wersji ECS.

Z kolei wersja dla PC jest swoistą ciekawostką przyrodniczą. Gra wymaga procesora 386 oraz 4 MB pamięci. "Oferuje" sporo zabawy z konfiguracją himem.sys i emm386 (tego sterownika gra nie toleruje). Sekwencji 3D oraz syntezy mowy (która występuje nawet w wersji ECS) brak. Grafika jest w 8 bitach, ale rozdzielczość jest poniżej akceptowalnych rozmiarów. Gra jest brzydka i, jak już pisałem wcześniej, da się ukończyć w 10 minut. Jest to najłatwiejsza ze wszystkich wersji.

No i właściwie to wszystko. Właśnie oglądam ekran końcowy gry, zapalam papierosa i myślę sobie: "panie Dziubałtowski uratowałeś Polskę i rozgromiłeś mafię szczecińską". Ale człowiek czuje niedosyt. Z jednej strony dobra grafika w sekwencjach walki, a z drugiej tragiczne wykonanie części 3D oraz brak tego czegoś, co jedni nazywają grywalnością a inni miodnością. Słabo także jest z klimatem. Gra ani nie straszy, ani nie bawi, ani nie wciąga. Jest to po prostu średnia gra. Szkoda, bo w sumie wystarczyło nad nią trochę dłużej popracować. Gdyby poprawić te parę elementów... A tak, gaszę papierosa i klikam na ikonkę, aby odpalić MK II i po raz trzysetny pokonać Shao Kahna.

Prawo krwi w wersji dla kości AGA ukazało się na płycie MACD 8.


 Prawo krwi - Techland'95 
70 (ECS)
80 (AGA)
2 (ECS), 4 (AGA) Prawo krwi - Techland'95
60
35

 głosów: 1   
komentarzy: 4ostatni: 15.08.2006 12:28
Na stronie www.PPA.pl, podobnie jak na wielu innych stronach internetowych, wykorzystywane są tzw. cookies (ciasteczka). Służą ona m.in. do tego, aby zalogować się na swoje konto, czy brać udział w ankietach. Ze względu na nowe regulacje prawne jesteśmy zobowiązani do poinformowania Cię o tym w wyraźniejszy niż dotychczas sposób. Dalsze korzystanie z naszej strony bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej będzie oznaczać, że zgadzasz się na ich wykorzystywanie.
OK, rozumiem