• Wacuś The Detective

14.11.2012 20:48, autor artykułu: Benedykt Dziubałtowski
odsłon: 3799, powiększ obrazki, wersja do wydruku,

Wacuś

WacuśWacuś 1997 rok to koniec wydawania gier na Amigę w Polsce. W tym roku firma Laboratorium Komputerowe Avalon wydała dwie ostatnie gry na Amigę: "Rycerzy Mroku" oraz opisanego w tym artykule "Wacusia". Grę pamiętam bardzo dobrze - zresztą nie tylko ja. Mój najmłodszy brat (rocznik 1990) przeszedł ją w całości, choć miał zaledwie 8 lat, gdy ją kupiliśmy. Śmiało mogę powiedzieć, że jest to chyba jedna z najlepszych gier zręcznościowych, jakie pojawiły się w naszym kraju. Gra broni się nawet po latach i to zarówno grafiką, dźwiękiem, jak i ogólnie poziomem wykonania.

Fabuła, jak to zwykle bywa w grach zręcznościowych, nie jest jakoś szczególnie wyszukana. Z wprowadzenia, które nie uruchamia się automatycznie, a przez odpowiedni wybór w opcjach gry, dowiadujemy się, że pewien kolekcjoner został okradziony z niezwykle cennej kolekcji monet. Zadanie odnalezienia bezcennego skarbu zostało powierzone właśnie detektywowi Wacusiowi. Gra podzielona jest na trzy światy. Każdy z nich jest dosyć długi, a po jego pomyślnym ukończeniu dostajemy kod, aby w przyszłości móc zacząć zabawę od tego właśnie momentu. Poza zbieraniem monet musimy uważać na przeciwników oraz różnego rodzaju przeszkadzajki. Wacuś na szczęście nie jest bezbronny. Zabrał ze sobą na misję pistolet z pewnym zapasem amunicji, którą możemy uzupełniać w trakcie gry. Jednak nie wszystkich wrogów pokonamy za pomocą strzału. Dla przykładu muchę jest bardzo trudno ustrzelić, a pułapki są w ogóle odporne na działanie broni. To jednak nie wszystko. Grę utrudniać nam będą drzwi, które to w jakiś sposób musimy otworzyć. Po drodze możemy też spotkać ukryte miejsca czy niewidzialne teleporty, które przenoszą nas w różne mniej lub bardziej dziwne miejsca. Gracz musi zwracać szczególną uwagę na pułapki. Mają one różnorodną formę: znikające podłoże lub strzelające armaty. Te ostatnie same w sobie nie są dla nas śmiertelne - jedynie ich pociski zmieniają Wacusia w aniołka. Niektóre z nich są jednak ukrytymi teleportami - wystarczy na nie wskoczyć lub kucnąć.

Poziom trudności w pierwszym świecie nie jest zbyt wygórowany. Dalej zabawa nie jest już taka łatwa. Gra ma cukierkową grafikę, co sugeruje, że potencjalnymi odbiorcami są dzieci, jednak w mojej ocenie ta gra jest za trudna jak dla brzdąca. Szczególnie trudne jest odnajdywanie przełączników otwierających niektóre drzwi. Mechanika gry jest bardzo fajna. Możemy sobie wybrać między szybkim lub wolny przesuwem ekranu. Dodatkowo możemy włączyć efekt starego kina i gra wygląda wtedy jak film z lat dwudziestych. Postać porusza się nieco pokracznie (to pewnie celowy zamiar animatora), ale fizyka działająca w grze jest jak najbardziej w porządku. Nie ma tu jakiś anormalnych zachowań znanych z innych polskich produkcji. Autorzy gry w Wacusia włożyli sporą dawkę humoru. Wystarczy zostawić naszego bohatera w spokoju i popatrzeć na to, co on wyprawia. Będzie czyścił broń, śmiał się niczym demon z horroru lub mówił "pupa". Zabawny jest również moment, gdy skończy nam się amunicja - z pistoletu Wacusia wyskakuje flaga z napisem BANG. Samo wprowadzenie to też komiczna scenka. Prawdziwą gratką jest jednak ukryta mini gra (w menu gry trzeba wpisać "krowki" bez cudzysłowów). Z niepohamowaną agresją będziemy mogli oddać się mordowaniu ślicznych i miłych krówek. Niestety po uruchomieniu mini gry trzeba Amigę zrestartować, aby wrócić do Wacusia.

WacuśWacuś Starannie wykonana grafika, mimo że w wersji OCS, ma jednak 64 kolory. Zresztą wystarczy popatrzeć na załączone obrazki. Animacja także stoi na wysokim ówcześnie poziomie. Gdyby ktoś "Wacusia" teraz przeportował żywcem do technologii Flash i umieścił na stronie internetowej, to przypuszczam, że tylko znawcy tematu zorientowaliby się, że grafika została wykonana w ubiegłym tysiącleciu. Nie ma tu oczywiście fajerwerków 3D, wygładzania tekstur, ale grafika to kawał porządnej roboty. Strona dźwiękowa gry (zarówno muzyka, jak i efekty) również zasługuje na pochwałę. Mamy kilka przyjemnych melodyjek oraz kilka zdigitalizowanych sampli plus pseudo bełkot a'la "Goblins" występujący we wprowadzeniu. Dodatkowo towarzyszy nam również cała gama odgłosów, takich jak strzały, jęki, wyzionięcie ducha podczas śmierci głównego bohatera itp.

"Wacuś The Detective" napisany został w asemblerze. Gra zapisana jest na dyskach w formacie NDOS, lecz posiada program instalacyjny na dysk twardy. Niestety nie jest możliwe wyjście z gry, tak więc trzeba komputer zresetować po zakończeniu zabawy. Rozwiązaniem tego problemu jest WHDLoad. Gra korzysta również z możliwości rozbudowanych Amig. Bardzo się cieszy, gdy wykryje więcej pamięci, o czym radośnie informuje wesołym komunikatem. Po wykryciu procesora 68060 odtwarzany z głośników jest nawet "chórek anielski", a sama gra cieszy się jeszcze bardziej.

"Wacuś The Detective" to bardzo udana polska gra platformowa. Szkoda, że później autorzy nie stworzyli już żadnej innej. Ten tytuł udowadnia, że Polak potrafi i z tymi nielicznymi udanymi produkcjami nie mamy się czego wstydzić.

 Wacuś The Detective - L.K. Avalon 1997 
80 3  
80 OCS/ECS, 1 MB
80  
 

1 komentarzostatni: 15.11.2012 09:17
Na stronie www.PPA.pl, podobnie jak na wielu innych stronach internetowych, wykorzystywane są tzw. cookies (ciasteczka). Służą ona m.in. do tego, aby zalogować się na swoje konto, czy brać udział w ankietach. Ze względu na nowe regulacje prawne jesteśmy zobowiązani do poinformowania Cię o tym w wyraźniejszy niż dotychczas sposób. Dalsze korzystanie z naszej strony bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej będzie oznaczać, że zgadzasz się na ich wykorzystywanie.
OK, rozumiem