• Amiga Eastern Meeting 2011 - relacja

25.08.2011 18:57, autor artykułu: MarX
odsłon: 4428, powiększ obrazki, wersja do wydruku,

Ósma edycja Amiga Eastern Meeting wystartowała w słoneczną sobotę 16 lipca 2011 roku. Jak zwykle spotkaliśmy się nad wodami Jeziora Białego w Okunince k. Włodawy. Lipiec był bardzo kapryśny w tym roku, więc dobrą pogodę, która utrzymała się przez cały weekend, można było określić mianem "cudu nad Bugiem". Ale jeszcze dzień przed imprezą nie zapowiadało się tak różowo. W piątek 15 lipca, Jezioro Białe nawiedziła potężna ulewa, która nie oszczędziła także naszego amigowego party place. Rano okazało się, że sala, na której miało odbywać się spotkanie, po prostu nie nadaje się do użytku. Brodzenie w kałużach wody i wszechobecnym zapachu stęchlizny nie zawierało się w planie imprezy. Co więcej, w ogóle nie mieściło mi się w głowie! Jednym słowem, jako organizator byłbym w czarnej d*#&ie, gdyby nie pewne fartowne zrządzenie losu. Jakiś miesiąc przed imprezą, po 4 latach hibernacji, wrócił do życia ośrodek wypoczynkowy, na którego terenie organizowałem pierwsze AEM - niegdyś ośrodek "Policyjny", teraz przemianowany na "Ostoję". Po szybkich pertraktacjach okazało się, że możemy wynająć tam salę na potrzeby zlotu. Hurra! Jesteśmy uratowani! Ową salą była ogromna stołówka, z doskonałym wyposażeniem (masa stołów, krzeseł, kilka martwych ptaków, w tym dwa żywe).

AEM 2011 Impreza rozpoczęła się z drobnym poślizgiem, bo ok. godziny 13:00. Wtedy na miejscu był już Stony oraz Sand z Agnieszką. Oni też przysłużyli się ofiarną pracą w czasie doprowadzania sali do stanu użyteczności publicznej. Kiedy rozstawiliśmy sprzęt, a z membran głośników zaczęły wydobywać się znajome patterny amigowych modków na partyplace przybyli kolejni goście. Mam tu na myśli Alfa, Tomskiego, a także Taurusa z Chełma. W sumie przez imprezę przewinęło się 27 osób z przeróżnych rejonów Polski i świata (hi Eastone ;), w tym Fazior, który na swoim Suzuki Intruder VS 800 przyjechał na spotkanie aż z Kielc. Swoją drogą motor Faziora wywoływał dosyć oczekiwane poruszenie wśród gawiedzi (nie tylko amigowej).

AEM 2011 Jeśli chodzi o sprzęt komputerowy, to jak zawsze mogliśmy pochwalić się sporym wachlarzem amigowych maszynek. Klasyczne dobro reprezentował Staszek, przywożąc na zlot swoją Amigę 4000. Ja zaprezentowałem Amigę 500 zaopatrzoną w rewelacyjny scandoubler Indivision ECS oraz Amigę 1200, która tego dnia odpowiadała za oprawę muzyczną naszego spotkania (odtwarzała modki na HippoPlayerze przez cały dzień i całą noc). Taurus przytargał ze sobą Sam440ep Flex z zainstalowanym systemem AmigaOS 4.1. Resztę sprzętu stanowiły przeróżne Macintoshe, począwszy od "miniaczy" mieszczących się w plecaku wypełnionym puszkami lubelskiej Perły, po ZEDowego Powermaca, który ledwo zmieściłby się do torby podróżnej handlarza zza wschodniej granicy.

Ale nie samym sprzętem człowiek żyje. Jak wiadomo, sprzęt bez oprogramowania jest jak niedzielny poranek na AEM bez jajecznicy po męsku. Dlatego i w tym roku nie mogło zabraknąć kilku software'owych nowości. Widelec prezentował swoje najnowsze dzieła pod MorphOS-a - mam tu na myśli Kirka (program do pobierania napisów do filmów) oraz grę "Free Heroes 2", którą przeportował w kooperacji ze Stefkosem. Rzookol uchylił nieco rąbka tajemnicy w kwestii nowego edytora tekstów, dedykowanego amigowym programistom.

Impreza, jak co roku, obywała się na wielu przeplatających się płaszczyznach. Część osób siedziała przy komputerach, część grała w amigową odmianę piłki wodnej (tzw. "kółeczko"). Część szukała przygód na lądzie, podrywając córkę właściciela ośrodka (eh Widelec... co z Ciebie wyrośnie ;). Ale wieczorową porą, już razem zasiedliśmy do tradycyjnego grilla. Cel był prosty - obalić kolejną partię browarów przy kiełbasce i serii dowcipów w wykonaniu nadwornych, amigowych performance'ów (czyli Stoniego i Faziora).

AEM 2011 AEM 2011

AEM 2011 Około godz. 21:30 na sali zgasło światło, a szyby zatrzęsły się pod naporem muzyki z amigowych produkcji demoscenowych. Pokaz demek trwał do upadłego. Na pierwszy rzut poszły najnowsze produkcje ze sceny amigowej oraz pecetowej. Potem kontrolę nad lampą rzutnika przejęło moje Commodore 64, które wyczarowało na ekranie kilka kolejnych, widowiskowych, audio-wizualnych torped. Po pokazie demek lwia część partowiczów opadła bezwiednie na łóżka polowe (czy też gdzie popadło). Inni, jak chociażby Drako i Widelec, pałętali się jeszcze po okolicy (przez co nad ranem wchodzili do zamkniętej sali przez... okno).

Niedzielny poranek to lekki szum w głowie, pustynia w gardle i chęć zaczerpnięcia orzeźwiającej kąpieli w jeziorze. Przed godziną 10:00 udaliśmy się zmasowaną grupą do zaprzyjaźnionej restauracji na tzw. jajecznicę po męsku. Potem powoli ekipa tegorocznego Amiga Eastern Meeting zaczęła rozpraszać się we wszystkie strony świata. Około godz. 13:00 pożegnałem ostatnich partyzantów, oddałem klucze do sali oraz ściągnięty z Was haracz, po czym wróciłem do domu i padłem trupem na łóżko.

Zawsze po zakończonym AEM mam "depresję poimprezową" i myślę sobie - koniec z tym! Już kości nie te i poimprezowe zmęczenie materiału daje się we znaki. Ale kiedy odeśpię swoje, jakoś podskórnie zaczynam główkować nad tym, co by tu wymyślić nowego na kolejne AEM. Amiga Eastern Meeting to nałóg. Miło, że liczba uzależnionych rośnie ;)

Do zobaczenia na kolejnym, być może ostatnim (przed końcem świata) Amiga Eastern Meeting w 2012 roku!

AEM 2011

    
dodaj komentarz
Na stronie www.PPA.pl, podobnie jak na wielu innych stronach internetowych, wykorzystywane są tzw. cookies (ciasteczka). Służą ona m.in. do tego, aby zalogować się na swoje konto, czy brać udział w ankietach. Ze względu na nowe regulacje prawne jesteśmy zobowiązani do poinformowania Cię o tym w wyraźniejszy niż dotychczas sposób. Dalsze korzystanie z naszej strony bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej będzie oznaczać, że zgadzasz się na ich wykorzystywanie.
OK, rozumiem