• AmiParty 11 - sierpień 2012

01.09.2012 08:57, autor artykułu: MarX
odsłon: 3929, powiększ obrazki, wersja do wydruku,

Ekipa amigowców z Chełma nie rozpieszczała nas ostatnio imprezami. Zaraz po dziesiątej edycji AmiParty (w listopadzie 2010 roku), zapadła w sen zimowy wraz z chełmskim, białym niedźwiedziem, który niegdyś uratował ich przodków przed najazdem Tatarów (źródło: wikipedia). Pod koniec lata 2012 postanowili zerwać zasłonę milczenia i zorganizować kolejną imprezę. Tym razem zlot odbył się nie w Chełmie, ale w Kamieniu. Kamień to gmina usytuowana na odległość rzutu kamieniem (stąd nazwa) od Chełma. Miejsce to spokojne, wręcz sielankowe, a w jego ścisłym centrum świetlica - miejsce integracji lokalnej społeczności. Owa świetlica to całkiem sporej wielkości sala, udekorowana niczym domowe przedszkole, z dużą ilością wolnych stołów, bardzo wygodnych krzeseł i, co najważniejsze, dostępem do internetu. Budząc nie małe poruszenie wśród tubylców, w sobotę 25 sierpnia, grupa amigowców z Lubelszczyzny i reszty świata przejęła panowanie nad ich dobytkiem. Efekt był łatwy do przewidzenia - kilometry kabli ciągnących się po ziemi, na stołach kilogramy sprzętu komputerowego oraz napoje wyskokowe w przeróżnej postaci. Najważniejsi byli jednak sami amigowcy. Gdy około 12:00 stawiłem się na party place wraz z moimi dwoma "ochroniarzami" (Sand i Stony) na terenie świetlicy byli już obecni organizatorzy (Jenot, Drako, SirLukas) a także Widelec oraz Krencik, którego jakoś wcześniej nie miałem okazji poznać (a bardzo sympatyczny z niego jegomość). Krótkie przywitanie i startujemy z wypakowywaniem sprzętu, żeby jak najszybciej go odpalić i... wyjść przed salę na pogaduchy połączone z wywiadem amiśrodowiskowym. Z niektórymi osobami nie widziałem się ponad rok, więc było o czym rozmawiać. Z czasem na party place zjeżdżali się kolejni amigowcy. Do ekipy dołączył Taurus z synem Timsem (Chełm), Fazior z Ewą (Kielce), Recedent z MaaGiem (oni nie są parą), później Krashan oraz królowa amigowców ze ściany wschodniej - Flea. Dzięki bliskości sklepu osiedlowego, czynnego do godz. 22:00, nie brakowało ani chleba ani wina. Szczególnym uznaniem cieszył się pewien eksperymentalny trunek o nazwie "Staropolskie Mocne 7%", które wyglądem przypominało tradycyjnego mózgotrzepa, jednak w rzeczywistości był to browar o mętnej konsystencji i posmaku kwasu chlebowego. Warto dodać, że "Staropolskie" jest pakowane do butelek o prawdziwie męskim rozmiarze (plastikowa butelka PET o pojemności 1.5 litra).

Z każdą kolejną godziną impreza nabierała rumieńców, a mój układ pokarmowy i wątroba ciężko pracowały nad detoksykacją bukietu trunków, jakimi zostałem poczęstowany przez współpartowiczów. A było tego jak w kalejdoskopie: perła chmielowa, wódka, perła mocna, bimberek, do tego ogórki i swojski smalec (istna rewelacja). Z racji tego, że już w przeddzień zostałem wytypowany na kierowcę na trasie Lublin-Kamień (i z powrotem), więc nie mogłem zbyt obficie korzystać z ww. dobrodziejstw natury i ludzkiej inwencji kulinarnej. Reszta ekipy jednak dzielnie stawiała im czoła, co było widać po szybkim przyroście (niemal logarytmicznym) liczby czarnych worków na śmieci wypełnionych puszkami i butelkami po wszelkiej maści napojach wyskokowych.

Ale AmiParty to nie tylko biesiada w dobrym, kresowym stylu. To także okazja do zapoznania nowych ludzi, zacieśnienia starych znajomości i obadania nowości w temacie amigowego sprzętu i oprogramowania. Jeśli chodzi o komputery, to do dyspozycji mieliśmy trzy Amigi 1200 (Krencika, SirLukasa i Jenota), jedną A600 Faziora z genialnym, czarnym monitorem przemysłowym Microvitec. Kilka PowerBooków (Krashan, Widelec, Sand), trzy Mac Mini, jedną maszynkę wyposażoną w AmigaOS 4 (Taurus) oraz mocno oldschoolowy sprzęt w postaci C64 ze stacją dysków 1541 II. Ze sprzętowych ciekawostek warto odnotować prezentację chińskiego scandoublera (o którym była niegdyś mowa na PPA) na pokładzie wypasionej Amigi 1200 Jenota. Virago szpanował intefejsem IEC2SD i magicznymi sztuczkami na przyśpieszenie odczytu danych ze stacji dysków Commodore 1541 II. Stony przywiózł ze sobą minikomputer "Raspberry Pi" z stylowej obudowie. Mimo wszystko największą furorę zrobił sprzęt zaprezentowany przez Krencika i bynajmniej nie mam tu na myśli jego Amigi 1200 z nowiuśką klawiaturą, której biel można by było porównać tylko do ubrań wypranych w Perwolu. Mowa o konsoli Nintendo GameCube, okupowanej najpierw przez partowiczów (gra "Donkey Konga"), potem już do samego wieczora przez dzieciaki z okolicznych domostw.

Poza sprzętem i rozrywką na AmiParty nie mogło zabraknąć tradycyjnego kącika programistycznego. Widelec walczył nad płynnym scrolowaniem listy kontaktów w swoim komunikatorze KwaKwa, a Krashan dłubał coś w DigiBoosterze. Dla przypomnienia Widelec to zacięta bestia, żywi się głównie kodem źródłowym w języku C, papierosami i piwem. Nie potrzebuje snu, odpoczywa w trakcie kodowania. Krashan z racji wieku, powraca już do ludzkiej postaci (np. zażywa snu), wciąż jednak kodowanie to jego podstawowa funkcja życiowa.

Wypłyńmy jednak z programistycznej otchłani na ziemię. Impreza tradycyjnie odbywała się na dwóch płaszczyznach, oddzielonych od siebie drzwiami wejściowymi do świetlicy. Wewnątrz - nasiadówa przy komputerach, granie, słuchanie nowości muzycznych, penetracja garderoby lokalnego zespołu ludowego (Sand). Na zewnątrz - degustacja piwa i rozmowy o Amidze i życiu poza amigowym. Wszystko to przypieczętowane wieczornym grillem i wycieczkami do całodobowego sklepu spożywczego, oddalonego od party place o jakiś kilometr.

Impreza trwała w najlepsze i dopiero około północy ruszyliśmy z pokazem demek, poprzedzonym krótkim soundtestem ("Don't you want me" grupy Human League, ehh... te lata 80). Na pierwszy ogień poszły najnowsze produkcje ze sceny pecetowej, potem nakarmiliśmy rzutnik serią najlepszych demek z Amigi (w tym, najnowszymi produkcjami z tegorocznego Revision Party oraz serią dem grupy Elude). Nie zdążyłem już pomęczyć partowiczów nowościami ze sceny C64. W większości albo polegli na placu boju i usnęli na materacach albo buszowali jeszcze po okolicy. Pozostało kilka osób, w tym pies, który przypałętał się chyba specjalnie na pokaz amigowych produkcji (może to był jakiś amigowiec w poprzednim życiu?). W nocy słychać było jedynie chrapanie partyzantów przerywane stukotem powerbookowej klawiatury. Ale bez obaw - to tylko Widelec i jego zaburzone postrzeganie czasu i pór dnia...

Nad ranem, około 6:00 rano, obudził nas rześki poranek (podobno miało padać, a była piękna, upalna pogoda). Obraz sali z rana zawsze jest ten sam - jak po wybuchu granatu ręcznego. Nieruchome ciała porozrzucane po sali, puste lub niedopite butelki po piwie i różne inne przedmioty rozmieszczone losowo w przestrzeni. Mimo tego, coś każe nam wstać i... usiąść do komputera. Na przykład dzięki niestrudzonemu Widelcowi, udało mi się wreszcie ujarzmić trio-boot na moim Maku Mini i zainstalować pomyślnie nowe Ubuntu, w sąsiedztwie MorphOS-a i OSX (dzięki Zuchu!). W granicach godz. 10:00 pożegnaliśmy się z zacną drużyną organizatorów spotkania oraz pozostałych partowiczów i opuściliśmy salę, która bez większego szwanku przeżyła najazd braci amigowej w ramach jedenastej edycji AmiParty.

Podsumowując, przez imprezę przewinęło się w sumie 31 osób, zaś wpisanych "na sztywno" (a nie przez DHCP) na listę obecności było osób 16. Ogólnie zmiana lokalizacji wyszła na dobre. Było po prostu inaczej, bardziej że tak powiem "swojsko". Mieszkańcy Kamienia okazali się bardzo sympatyczni i uprzejmi (czy ktoś obcy na ulicy większego miasta powie Ci bezinteresownie "dzień dobry"?). Osiedlowy sklep był nieźle zaopatrzony, a sama świetlica w 100% spełniała nasze potrzeby lokalowe. Poza tym taka dosyć kameralna impreza ma ten plus, że można ją w pełni "ogarnąć", to znaczy nie ma sytuacji w której brakuje czasu, żeby zagadać z każdym z osobna. W ten sposób czuć, że nie jest to spotkanie kilku odseparowanych podgrup. Tu wszyscy tworzą jedną ekipę, która skłonna jest pochłaniać nowy narybek (jak np. Krencika, Jenota czy Ewę Faziorową). To największy pozytyw AmiParty. Świetna zabawa w doborowym towarzystwie, do tego w amigowym klimacie. Podziękowania dla organizatorów i wszystkich obecnych na tegorocznym AmiParty i oczywiście do zobaczyska na następnej amiImprezie.

Więcej zdjęć można obejrzeć pod poniższymi odnośnikami:
Zdjęcia 1
Zdjęcia 2
Zdjęcia 3
Zdjęcia 4

1 komentarzostatni: 01.09.2012 10:50
Na stronie www.PPA.pl, podobnie jak na wielu innych stronach internetowych, wykorzystywane są tzw. cookies (ciasteczka). Służą ona m.in. do tego, aby zalogować się na swoje konto, czy brać udział w ankietach. Ze względu na nowe regulacje prawne jesteśmy zobowiązani do poinformowania Cię o tym w wyraźniejszy niż dotychczas sposób. Dalsze korzystanie z naszej strony bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej będzie oznaczać, że zgadzasz się na ich wykorzystywanie.
OK, rozumiem