[#46]
Re: Co się stało z Markiem P.?
@radek borowicz,
post #45
Trzon redakcji nie ma pojęcia, co się z MPSem stało. Pewnie wiedzą to jego najbliżsi znajomi. Ja mu się osobiście wcale nie dziwię, że porzucił amiświatek i jego wszystkie trolle. Jego, jako człowieka wrażliwego, te wszystkie w nim przepychanki bardzo dotykały, a obecnego bagna mógłby nie strawić. Znałem go na pewno dużo krócej i słabiej niż pewni ludzie ze starej sceny amigowej, ale przez bodaj rok współpracy w MA (aż do jego upadku jako magazynu papierowego) trochę ze sobą słów zamieniliśmy. MPS jest (był) postacią kontrowersyjną, nie wszystkim odpowiadały jego poglądy. Jedno nie ulega jednak wątpliwości - niewielu jest w Polsce ludzi, którzy dla środowiska Amigowego zrobili tyle co on. Możliwe, że nawet takich ludzi nie było, bo obecnie nie ma z całą pewnością. MA padło z powodu kłopotów finansowych. Z jednej strony była to niska sprzedaż, z drugiej amifirmy nie płaciły za reklamy, a czasami należnymi płatnościami wręcz szantażowały MPSa, żeby zamieścił przychylną recenzję tego lub owego produktu. Nie będę tu wymieniał nazw, bardziej kumaci sami się domyślą. MPS utopił w wydawnictwie MMM spore pieniądze. Podobno sprzedał samochód, by wyciągnąć MA z długów i odkupić tytuł od Lupusa. Nie wiem czy to prawda, bo nie pytałem go o to. Jednak to bardzo prawdopodobne. Później okazało się, że to wszystko na nic. MPS nie poddawał się, zaczął wydawać MA na kompaktach. Członków "papierowej" części redakcji nie poprosił o współpracę, bo dobrze wiedział, że nie może nam nic zaoferować. Kto ma te numery to wie, że robił je praktycznie sam. W końcu i to padło. Jeśli ktoś teraz myśli, że MPS zarobił na nim z powodu nieuregulowanej płatności, powinien puknąć się w czoło i to zdrowo.
Gdy papierowe MA ostatecznie padło, próbowaliśmy jeszcze reanimować amigową prasę z wiadomym skutkiem. Po roku i maksymalnej sprzedaży na poziomie 600 egzemplarzy stało się jasne, że amiśrodowisko nie warte jest papierowej gazety. A jestem przekonany, że te trzy lata temu amigowców było więcej niż 1000 w naszym kraju. Kserówki eXeca na giełdach, pożyczanie gazety od kolegi (bo kilka piw ważniejsze) i pirackie kopie coverów sprzedawane w cenie gazety o tym świadczą. Po eXecu został tylko portal (o jakim światopoglądzie to zupełnie inna sprawa, kiedyś sprawy wyglądały zupełnie inaczej). Nie będę pytał gdzie byliście wtedy wy, wszyscy wspominający teraz z nostalgią amigową prasę. Niemniej jednak obecna sytuacja jest taka, na jaką sobie zbiorowo środowisko zasłużyło. Pozostaje tylko życzyć redakcjom amiportali determinacji jaką miał MPS, mnóstwa wolnego czasu i dużo pieniędzy (z innych źródeł). Bo tylko wtedy będziecie mogli sobie cokolwiek poczytać.