@Jarek,
post #23
Jarek napisał(a):
> no właśnie - wszystko to trzeba sobie samemu robić (nie wszyscy
> wiedza jak). Nie ma takiej możliwości od razu uwzględnionej w
> programie.
a jak ma być skoro w czasach gdy amigaos projektowano nie bylo takich mozliwosci? afaik to moje rozwiazanie bylo pierwsze, nie wiem jak dziala elboksowe. zasadniczo wystarczyloby ustalic wspolna nazwe komendy do wylaczania i po klopocie. a w takim yamie na przyklad wpisujesz komende w okienku gdze zaznaczacz co yam ma zrobic po sciagnieciu poczty. zreszta cokolwiek mozesz uruchomic z malego batcha: najpierw program ktory ma byc wykonany a potem komenda do wylaczenia. i po sprawie. a jak ktos nie potrafi tak podstawowych rzeczy to niech sobie zainstaluje windows, amiga najwyrazniej nie jest dla niego.
> Amigowcy przyzwyczaili się już do tego (tak myślę), że - jak
> chcą wyłączyć Amigę - "pstrykają" wyłącznikiem :)
wiem o tym. wielu z nich nie wie nawet po co i jak sie parkuje glowice dysku. a potem czytamy o padnietych dyskach :)
> Takie bajery w stylu zasilacza ATX to tak jak z... np. zdjęcie
> modelki jako tapeta workbencha - niby fajne, ale w normalnej
> pracy pracy na komputerze to i tak nie pomaga ;)
poza faktem ze zasilacz jest mniejszy od at i "marnuje" mniej mocy to masz racje.
> Chciałbym tylko wiedzieć, kto (ilu amigowców), w jakiej
> sytuacji i jak często wyłącza amigę przez sieć (bo wydaje mi
> się, że pomimo takiej możliwości faktycznie nie korzysta sie z
> tego - może się mylę).
nie wiem. mi sie zdarza, choc czesto tego tez nie robie. ale ogolnie jak chce wylaczyc amige to klikam na wylacz po czym zamyka mi sie yam, amirc, gadami, jabberwocky, miami, zapisuje sie godzina do logu, wylaczane sa dyski a potem zasilanie. bardzo wygodne i przyjemne.