Dlaczego "kuriozalny nowotwór"?
Ano dlatego, że (to moja subiektywna opinia, ale zbudowana na wielu latach pracy i jakim takim doświadczeniu, otrzaskaniu z AmigaOS) lepiej sobie postawić goły system 3.0/3.1 i potem spokojnie, pod swoje potrzeby/preferencje dokładać kolejne ulepszenia, nakładki, dodatki. Aż do osiągnięcia mniej więcej tego, czego oczekujemy od systemu.
Podstawową zaletą jest fakt, iż uczymy się i wiemy, co sobie zainstalowaliśmy, jak wygląda s-s, jakie wersje bibliotek mamy, et cetera.
Podstawową wadą 3.9 jest to, że praktycznie zawsze, gdy podpinamy jakiś nowy hardware, to musimy uruchamiać Snoopa i analizować pracowicie, co się z czym gryzie, co wyrzucić, co dodać, jak zmodyfikować skrypt startup-sequence. I praktycznie zawsze parę ulepszeń jest do wycięcia.
Jakoś nie mam serca do takich "gotówców", które teoretycznie oferują full wypas dla Klasyka, a w gruncie rzeczy stwarzają masę problemów.
Owszem, to moje takie lekkie "odchylenie" - ale jestem zwolennikiem minimalistycznego, surowego systemu, bez masy wodotrysków, kolorków i cudeniek. Golizna plus Opus Magellan jako zamiennik Workbencha - i jaaaaaaazda!
Pozdrawiam serdecznie
Ps. Jeszcze raz zaznaczam, że jestem ortodoksem minimalistycznym, moje opinie, jak to opinie każdego fundamentalisty - są ekstremalnie subiektywne.