Ja moge sie wypowiedziec jako uzytkownik obu tych kart. Otoz, Blizzard 1230 (moj to mk4) jak piszesz, jest bezproblemowy. Calkowicie, zakladam, ze jego mocniejsi bracja takze. Druga sprawa, ktora przemawia za ta karta to SCSI, ktore w przeciwienstwie do apollowego jest po prostu funkcjonalne. Czyli jednym slowem - znacznie mniej MIPS-ow w zamian za swiety spokoj.
Apollo natomiast MOZE, ale nie musi sprawiac problemow. Moj sprawial, jeszcze jako 040/33. Cuda na kiju. Komputer nie dawal sie normalnie uzywac. Raz wykrywal Fast, raz nie. Bledy na dyskach, zwiechy. Koszmar. Podjalem wiec decyzje o wlutowaniu MACH-ow na plyte karty i przy okazji wymianie procka na 060/66 (Kwaku Rulez!). Od tamtej pory karta dziala tak jak powinna, zadnych problemow nie stwierdzilem. W styczniu jeszcze planuje dorzucic drugi slot SIMM, zeby uzyskac 64MB Fast RAM.
Sumarycznie lista argumentow jakie widzialbym w temacie "dlaczego Blizzard a nie Apollo":
- stabilnosc "od pierwszego wlozenia"
- obsluga SIMM powyzej 32MB
- SCSI, ktore dziala
- awersja do "rzezbienia w g... ...ratach" :)
- wieksza kompatybilnosc w dol niz z 040
Przy czym od razu mowie, ze dla mnie osobiscie tego typu rozwazania sa czysto teoretyczne. Jako uzytkownik Amigi, pogodzilem sie juz z koniecznoscia poswiecania duzej ilosci sil i srodkow na dochodzenie do rozwiazan zarowno przy sprzecie i sofcie.
Dla WHDLoadowca nie licza sie MIPS-y ale "lock-n-load". Klik i grasz. Dla power-usera droga jaka trzeba przebyc by uzyskac cel nie ma tak naprawde znaczenia, nie bojac sie wyzwan (w tym finansowych). Gdyby ktos sie spytal czy zamiast Apolla z 060 chcialbym Blizzarda z takim prockiem, to rozum nakazuje powiedziec "no jasne, tak!

" ale serce od razu wola "po tym wszystkim, co razem przeszlismy???

".