No cóż, w sumie odpowiadając na własną wypowiedź, no ale...
Miałem nadzieję, że będę mógł powiedzieć, że temat nadaje się do zamknięcia, ale niestety chyba nie mogę...

Właśnie nadeszła ta "wolna chwila", o której pisałem wcześniej. Jako, że miałem już trochę softu na dyskietkach to sobie dzisiaj posiedziałem przed Ami, na początku na monochromatycznym złączu - trwało to w sumie długo, bo chyba ze cztery godziny

- ale potem postanowiłem, wreszcie, sprawdzić, czy z modulatorem wszystko jest w porządku...
No niestety... nie jest...

Tzn. "nie jest" - już sam w końcu nie wiem, co tak naprawdę się dzieje. Kabel parę razy z tego wszystkiego sprawdziłem (poruszałem nim w różne strony, żeby sprawdzić, czy nie jest gdzieś uszkodzony), ale z nim wszystko w porządku, a obraz z modulatora, cóż, tak jak pisałem jeszcze w pierwszym poście.

Do tego pojawił się dziwny problem, który wcześniej nie miał miejsca. Nie wiem, może to z przegrzania (możliwe?), w końcu 4-5 godzin Amiga chodziła i cały czas coś przy niej robiłem - używałem wyjścia monochromatycznego i w pewnym momencie zniknął obraz, ale nie całkiem - zupełnie tak, jakby cały obszar wypełnił się jakimś kolorem, bo ekran zrobił mi się całkiem szary. Co ciekawe, system wcale się nie zawiesił, zwłaszcza, że dało się zmieniać stan Caps Locka, dla przykładu. Druga ciekawostka, używając kombinacji klawiszy, służącej do restartu, obraz, przy ładowaniu systemu, pojawiał się, jakby w ogóle żadnego problemu nie było. Po jakimś czasie (powiedzmy po 10 minutach) znowu to samo...

Już tracę do tego siły - co jeden problem jakoś rozwiążę (chociaż z modulatorem w taki sposób, że używałem mono...) to następny, wcześniej kompletnie mi nieznany, przychodzi...
Nie mam pojęcia, co mam dalej robić, żeby już nic mi nie przeszkadzało używać mojego, naprawdę ulubionego, sprzętu...
Czy macie jakieś pomysły (nie wiem, jak to sprawdzać, co to może być)?