[#17]
Re: Amiga mini? Amiga Classic? Czy to w ogóle możliwe?
@Hexmage960,
post #13
Czyli te listy dyskusyjne to poradniki dla programistów. Nic dziwnego że nie były powszechnie znane.
Nie nie byłem na bieżąco z netowymi rzeczami do Amy. Nie wiem gdzie ty korzystałeś z neta, ale ja miałem z nim kontakt w ok 1993 w bibliotece, (wtedy miałem tylko CPC), i bardzo się zniechęciłem. Mój angielski był wtedy bardzo słaby, a po polsku naprawdę nic wtedy w necie nie było. W dodatku łącze dzielone na naście komputerów było koszmarnie wolne.
W domu neta założyłem dopiero w 2003, w rok po przesiadce na PC.
6 lat wcześniej miałem znajomego Amigowca z netem, ale nie pamiętam aby był lepiej poinformowany albo lepiej zaopatrzony w soft ode mnie. Bo polskich czasopism nie brakowało, a CD i HDD jak nazwa wskazuje były "nośnikami" do noszenia softu na tyle dobrymi, że w ciągu jednej wizyty u kolegi można było zaopatrzyć się w takie ilości wszelakiego dobra, jakiego nie zdołałbyś ściągnąć z neta przez tydzień albo i miesiąc. Kluczowy był czas potrzebny na "przetrawienie" tego dobra, niezależnie od ich źródła. Ówczesne gry nie wymagały dostępu do stałego łącza, dlatego nie był to niezbędnik Amigowania.
Jako były Amstradowiec, gdy współcześnie przeglądam w angielskim necie listy ulubionych gier na CPC, to nadziwić się nie mogę że największym sentymentem cieszą się gry z lat 1984-87. Przecież to są prawie same PAŹDZIERZE. Moim zdaniem znacznie bardziejsze tytuły powstawały na CPC w latach 1990-93. I zastanawiałem się czy oni są ślepi?
Trochę mi to zajęło zanim to pojąłem, ale nie, nie są ślepi, tylko bogaci. Wtedy gdy taka biedota jak ja posiadała 8bitowce, to oni już mieli 16bitów. I te same gierki podziwiali właśnie na nich, a ich 8bitowe wersje z ich punktu widzenia są brzydkie.
I tak samo było z Amigą. Jej złote czasy to początek lat 90ych. Ale...
90% Amigowców nigdy nie miała przy Amidze: AGI, RTG, Fastu, dopałek, HDD, CD-ROMu ani neta. A w czasach gdy na Amigach powstało trochę bardziej zaawansowanego softu, oni już go podziwiali na całkiem przyzwoitych już wtedy PC. I z ich punktu widzenia jeśli coś miało lub było na AGĘ, to było słabe.
Pewnie że jeśli ktoś miał bardziej twórcze podejście do posiadanej platformy, bo umiał trzymać lutownicę albo dłubać w bajtach, to bardziej się zżywał z maszyną i mniej chętnie się przesiadał na wprawdzie mocniejszą ale także droższą i niekompatybilną, niż ktoś kto tylko "chłonął" treści dżojstikiem albo myszką.
I moim zdaniem zamiast patrzeć na tych niewiernych z góry, i zadzierać nosa że oni nie byli na bieżąco, trzeba zmienić punkt widzenia. Bo jeśli ktoś chce stworzyć Mini Amigę która osiągnie sukces, to musi się dostosować do gustu tych 90% którzy chcą wydać mało (za wspomnienia), a dostać dużo. Dużo radochy, a nie mega-czegoś tam, bo i tak nie zaglądają pod maskę. Kłopot w tym że ci co wiedzą jak zbudować taką maszynkę należą do 10%.