Witajcie!
Mam bardzo ładną Amigę 500, taką kupiłem w lipcu tego roku, potem kupiłem gotowego Goteka z ramką i wgl super. Od lipca zdarzyło mi się już pare razy przysiąść nad różnymi grami z moją żoną, która wgl dopiero poznaje świat Amigowych gier. Patrzy się na mnie nieraz dziwnie ale zawsze było zabawnie. Do dzisiaj. Dziś odpaliłem kilka już odpalanych wcześniej gier (Lotus 2, Qwak) i Ports of Call. Początkowo zaczęły się miejscami pojawiać w grafice artefakty, ruchome coś albo nawet całe screeny (taka dyskoteka) jak czasem jest przy ekranach ładowania. Po jakimś czasie wgl już mi Gotek niczego nie czytał ale raczej to nie była jego wina. Zaczęło się dziać coś takiego, jakby Gotek, chciał odczytać coś ale efekt był taki jakbyś ciagle go podłączał albo wyłączał a on chciał odczytać coś na nowo. Efekt dźwiękowy, takie aż terkotanie tego Goteka. Co ciekawe, CapsLock mrugał dziwnie i nienormalnie się zachowywał. Czasem Amiga tak się zachowywała jakby wgl nie było żadnego pliku na pendrive. Rozbierałem Amigę, skręcałem na nowo, myślałem nawet przez chwilę że to klawiatura, bo raz poskładałem wszystko tylko bez obudowy, klawiatura była podpięta z boku i działało. Złożyłem obudowę i zaś dupa. Wkurzyłem się jak jasny pieron, odłączyłem Goteka i zainstalowałem oryginalną wewnętrzną stacje dyskietek, włączam Chaos Engine i wydaje się wszystko, choć ten CapsLock chyba nie tak powinien działać ale ok do momentu aż się gościa wybiera a tu zaś miejscami artefakty. Resetuje Amigę, odpalam na nowo Chaos Engine, a po chwili Amiga sama się resetuje. WTF? Ręce mi już opadły i stwierdziłem że na dzisiaj mam już dość. Wymontowałem stacje, podpiąłem Goteka, poskładałem wszystko do kupy, odpalam Amigę a tu wygląda wszystko tak jak powinno, jak gdyby nigdy nic. Jakbym… cofnął się w czasie i nic nie miało jeszcze miejsca, nic co przykre…
Moi drodzy, czy ktoś ma jakieś przypuszczenia o co może kaman?
Tak jak na początku napisałem, Amiga jest bardzo ładna, płyta główna jest bardzo ładna, ja tam nic nie zauważyłem niepokojącego. Przy tym sprawdzaniu Goteka i stacji ruszałem kablami, dociskałem co mi tylko do głowy przyszło i nic.
Się zastanawiam czy może to być wina zasilacza? (tak bym wolał). Zasilacz jest jeszcze oryginalny. Pod klapką jest rozszerzenie 512kb i tez go odłączałem, dociskałem, bez różnicy.
Jeśli ktoś ma jakiś pomysł, bardzo proszę o pomoc.
Jesli jest ktoś z Podbeskidzia i zna się na Amigach, albo zna kogoś kto się zna, to też proszę się odezwać.
Dziękuje i pozdrawiam