[#4]
Re: Agnes, Daphne, Portia???
@snajper,
post #3
Ciekawy wątek. Oczywiście dociekanie skąd konkretnie wzięły się błędy lub nie-błędy w pismach z tamtego okresu jest fajnym zajęciem kronikarskim. Wydaje mi się jednak, że wyjaśnienie wielu takich nieścisłości jest prozaiczne.
To były lata osiemdziesiąte. Wtedy w kraju takim jak nasz dostęp do wszelkich informacji i nowinek z zachodu był bardzo niełatwy. Internetu nie było. Gazety zachodnie jeśli w ogóle do nas docierały to jeden numer kosztował z grubsza pewnie tyle tyle co u nas prenumerata całoroczna jakiegoś "Świata Młodych" - o ile nie więcej.
USA zniosło sankcje na PRL w drugiej połowie lat osiemdziesiątych, a parę lat wcześniej embargo USA obejmowało również dostęp do technologii.
W internetach jakiś czas temu widziałem zakres informacji do pozyskania zlecony przez SB dla jakiegoś perelowskiego TW, który w latach osiemdziesiątych (!) wyjeżdżał na zachód. Jego zadaniem było m.in. pozyskanie ulotek reklamowych firmy IBM i innych tego typu raczej powszechnie na zachodzie dostępnych publikacji (!). Takie to były czasy.
Podejrzewam, że redaktorzy prekursorskich pism takich jak Bajtek musieli korzystać ze źródeł, które po prostu wpadły im w ręce. Pojawianie się różnego rodzaju błędów było nie tyle efektem nieuwagi redaktorów, ile efektem skąpej dostępności do źródeł.
Nie piszę tego, aby krytykować dociekania w tym wątku bo są one bardzo ciekawe

. Tak mnie po prostu natchnęło do napisania tego, gdy wyobraziłem sobie jak musiało wyglądać zdobywanie informacji do pierwszych numerów Bajtka. (Swoją drogą to pamiętam jaka sztuką było zdobycie tych pierwszych numerów.).
Pozdrawiam!