"Witam kolegę,
Chętnie bym Panu pomógł i to wszytko wysłał, ale nie mam już ani dyskietek, ani Amigi. Nie wpadłem na to, że kiedyś ludzie mogą chcieć bawić się na symulatorach Amigi albo na nowych wynalazkach zrobionych np. z programowalnych chipów (FPGA). Czyli, że będzie gdzieś istniało grono hobbystów, którym sprawia to frajdę, tak jak zbieranie znaczków albo filmów VHS.
Jednakowoż, kiedyś przypadkowo znalazłem jedną rzecz:
https://www.aminet.net/package/mus/edit/maves_d
https://www.aminet.net/package/mus/edit/Maves_d2
Może takich wykopalisk będzie tam więcej? Nie Pan poszuka, może jeszcze coś się znajdzie.
To jest wersja beta mojego systemu do nieliniowej edycji audio, który w przyszłości miał być rozbudowywany pluginami o różne bajery, których nawet nie miały pecety w tym czasie jak np. wyodrębnianie wokalu z miksów (teraz robi to świetnie AI). Albo automatyczny kompozytor. Tu też działa AI o nazwie Suno, która nawet generuje do wytworzonej tak muzyki śpiew i to tak, że można tworzyć syntetyczne zespoły muzyczne w dowolnym stylu. Aż dziw, że jeszcze istnieje przemysł muzyczny...
W międzyczasie Amiga poszła na urlop, potem była sprzedawana wiele razy i w końcu została zapomniana przez ludzi. Marek Pampuch do końca próbował ją ratować i nawet wykupił prawa do tytułu "Magazynu Amiga", aby kontynuować wydawanie czasopisma. Ale ja już wiedziałem, że nic z tego nie będzie.
Gdyby wsadzić w to kapitał i, zachowując przyzwyczajenia userów i workbench, czyli cały pulpit taki, jaki był (bo był nieźle zaprojektowany), zapłacić inżynierom, którzy przeprojektowaliby samą elektronikę tak, że byłaby lepsza od peceta tamtych czasów - to co innego. Ja już nawet wtedy myślałem o GPU z prawdziwego zdarzenia w czasach, kiedy NVIDIA była jeszcze małym motylkiem fruwającym na łące. Nawet myślałem o jednostce NPU (czyli chipie neuronowym). Zacząłem nawet coś w tym kierunku robić i nawiązałem kilka kontaktów biznesowych.
Ale czipy GPU i NPU w tamtych czasach, to był zbyt duży kosmos dla ludzi i inżynierów, którzy mieli klapki na oczach. Problem z innowacjami to nie tylko Amiga. On istniał zawsze. Po prostu wizjonerów, którzy pchają ten świat do przodu, najpierw nikt nie rozumie, potem się ich wyśmiewa albo zwalcza, potem długo, długo nic. A dopiero później stawia im pomniki.
Istnieje zresztą fajna o tym anegdotka:
Każdy pomysł przechodzi zawsze przez 3 etapy:
1. To szaleństwo, szkoda na to czasu.
2. Może to i zadziała, ale jest za drogie i się nie przyjmie.
3. Zawsze mówiłem, że to był dobry pomysł.
Dotyczy to komputerów, szczepionek na groźne choroby, biznesów, biologii, techniki i tysiąca innych rzeczy. Ludzie są tacy, jacy są, i obawiam się, że nigdy się nie zmienią. Cechuje ich między innymi wrodzony konserwatyzm, a u niektórych - przekonie o wrodzonej nieomylności (że zacytuję tu sławne zdanie, niejakiego Billa G.: "640 KB pamięci powinno każdemu wystarczyć".
Tak więc, wracając do tej historii, panowie oglądający moje projekty nie bardzo wiedzieli, o co mi chodzi. A biznes powiedział mi, że Amiga to zabytek i nie są zainteresowani wkładaniem w niego dolarów. I tak sprawa się skończyła.
Co jeszcze mogę przesłać ciekawego? Może link do mojej książki:

https://www.amazon.pl/dp/B0DLT5SCMF
Zresztą pewnie go Pan ma; w Salonie24 wciąż ją reklamuję, ale ze średnim skutkiem. Coś tam się sprzedaje, ale to jest forum głównie dla miłośników polityki, a nie literatury.
Zresztą fora jako takie zanikają, bo przeniosły się na social media, kontrolowane przez wielkie korporacje, czyli na: X, Facebook, Tiktok... A ja? Już od dawna tam nie wchodzę. Byłem przez pewien czas aktywny, kiedy badałem, jak to działa, i czy można do czegoś social mediów użyć. Ale okazało się, że te twory są jak rak. Wciągają i wysysają energię. I uzależniają, przez mikrowyrzuty adrenaliny, więc można by je porównać do wciągania nosem kokainy - nic nie dają w zamian, degenerując tylko społeczeństwo i pozbawiając je umiejętności społecznych, przez brak kontaktów twarzą w twarz.
Fora w starym dobrym stylu były inne, swojskie, ale... to stare czasy.
Do tego, aby mieć dziesiątki tysięcy followersów i zarabiać na zasięgach, i np. sprzedawać swoje książki - trzeba publikować codziennie minimum po 3 posty - przez kilka lat, dzień w dzień. To jest praca na cały etat albo zajęcie dla agencji interaktywnej, a nie dla jednego człowieka. Nie mówiąc już, że trzeba mieć o czym pisać.
Można też robić kontrowersje i np. rozebrać się do naga, aby chodzić po mieście z aparatem i wynajętą modelką gotową na wszystko, filmując przechodniów wybałuszających oczy, albo wdawać się w wojenki pomiędzy celebrytami. Sensacja i skandale świetnie się sprzedają. Ale mnie takie rzeczy nigdy nie pociągały. Podobnie nie mam czasu, aby bawić się w spamowanie swoich fanpage'ów masowymi postami o dupie Maryni. Mogłaby to załatwić jakaś AI, ale w sytuacji, kiedy w necie jest tyle spamu i miałkich treści - miałbym dokładać do tego jeszcze swój szlam robiony tylko po to, aby algorytmy fejsa zwiększyły mi zasięgi? Nie. Niech to robią inni.
A jeśli chodzi o książkę...
Mam nadzieję, że sprawa się ruszy, jak ukaże się wreszcie moje opowiadanie w Nowej Fantastyce - ale oni dostali ponad 1000 zgłoszeń na konkurs.
Tak, ogłosili znowu wielki konkurs na 13 fajerek. Ostatni taki był ze 20 lat temu. No więc wysłałem swoje dzieło do redakcji. I czekam.
A w czerwcu będzie jeszcze Pyrkon w Poznaniu, czyli zlot wariatów takich jak ja. Prawdopodobnie tam się pojawię.
Pozdrawiam,
Lech Balcerzak,
alias,
William Mobius.
PS
Na początku grudnia 2024 zarejestrowałem na forum ppa.pl sobie konto pod nikiem "Mobius".
https://www.ppa.pl/uzytkownicy/13102
Dziwne, że nikt go nie wcześniej nie zajął. Może z szacunku? Nie wiem :)
Na razie nic tam nie napisałem z braku czasu, ale konto działa. Zresztą nie mam żadnych materiałów o Amidze, bo w tym już nie siedzę. A pisać na inne tematy? Na przykład o fantastyce albo o sztucznej inteligencji? Hmm...
Na PPA trafiłem przypadkiem i od razu zdziwiłem się, że ludzie mieli w sobie tyle sentymentów, że aż założyli portal. Niesamowite..."