Witam.
Nabyłem na Allegro kompletną, bielusią Amigę Magic. "Uszkodzoną" jak widniało w tytule za jedyne 120pln :). Faktycznie, po włączeniu zasilania zapala się dioda power i nic więcej. Podejrzewałem kostki ROM. Po wymianie na inne (niestety 3.0) komputerek ku mojej uciesze zabootował się prawidłowo. Nie dawały mi jednak spokoju padnięte, oryginalne kości 3.1 i zacząłem kombinować. Wsadziłem je do innej płyty (1D4)... i nic. Kilkukrotne włączanie i wyłączanie zasilania nie przynosiło efektu. W końcu zostawiłem Amigę z przypadkowo włączonym zasilaczem i zająłem się oględzinami mojej nowej śliczniutkiej obudowy. Po paru minutach prawie spadłem z krzesła słysząc znajomy klik floppa a na ekranie animację z nieskończoną liczbą dyskieteki!!! Wyłączam więc i włączam Amigę jeszcze raz. Znowu nic, ale tym razem przez 20 sekund. Po tym czasie Amiga uruchamia się prawidłowo. ROM zachowuje się identycznie również na płycie z oryginalnego zestawu. Skoro ROM jest sprawny, to co może powodować tak długi przestój przed uruchomieniem?
Pozdrawiam.
Sebastian Rolek