@Hugen,
post #40
amper:
Właśnie! Emdewu ile Ty masz lat, że tak szybko emeryturą się będziesz "cieszyć"?
Tydzień temu skończyłem już 34 lata. Jakoś tak 7 lat temu przyjąłem założenie, że w wieku 35 lat idę na emeryturę i zaczynam się cieszyć życiem (czytaj amigować na całego). Niestety teraz wiem, że to się przeciągnie. Ciężkie czasy ostatnio były, kupa nietrafionych pomysłów, kupa straconego czasu, bankructwo za bankructwem. :) Oczywiście nie myślę o ZUSowej emeryturze. Tej to ja nawet nie będę miał chyba. Nawet nie wiem, bo nie bardzo się nią interesuję. :)
Hugen:
żona wie, ze z Twojej emeryturki może nie być na jej wymarzoną "funkiel nówkę" BMW Z5
Ona akurat jest z tych co nie lubią samochodów. BMW zwłaszcza. :) Prawka nie ma i nie chce mieć. To raczej ja myślę w przyszłości kupić coś czero-pięciolitrowego. Samochody z silnikami poniżej 300KM trzeba pchać pod górkę. ;) :) Tylko żeby się w to zacząć bawić to właśnie trzeba przejść na emeryturę i nie tracić 11 godzin dziennie na tę cholerną robotę. Na emeryturze to człowiek sobie poamiguje, porobi jakieś darmowe rzeczy dla MOS/AOS, zarobi coś tam dodatkowo bez stresu i nerwów, pojeździ po świecie. Byłby też czas na zajmowanie się takim autem. Wiadomo, że takie auto nowe nie może być, bo to głupia strata pieniędzy. No a z takim autem 10-15 letnim wyjście do mechanika to samobójstwo. Zjedzą gnoje z kopytami największego bogacza, a auto i tak dobrze chodziło nie będzie, bo oni pojęcia o tym nie mają (w większości). Tak więc muszę w końcu przejść na emeryturę żeby wreszcie mieć czas trochę popracować i porobić to co lubię. Taka moja pokrętna filozofia. :)
Ta moja śmieszna emerytura zapewne mi nigdy nie wyjdzie. No ale co tam - nie wolno sobie poplanować? :)
Ostatnia modyfikacja: 05.10.2008 16:05:51