Co do meczu i przygód mundialowych w tym mundialu i 4 lata temu to te doświadczenia i błędy, które popełniono będą przydatne w perspektywie przyszłości. Prawdopodobnie Janasa znisczy polska prasa
Pozwolę sobie nie zgodzić się z Tobą. Bo czy wyciągnięto tak naprawdę wnioski z poprzednich mistrzostw? A skąd - było dokładnie to samo, co 4 lata temu - nadymanie balonu pt. reprezentacja. Co prawda, przed poprzednimi mistrzostwami takie sygnały ostrzegawcze były nawet wcześniej - o ile dobrze pamiętam, już w ostanim chyba meczu eliminacji, kiedy engelowym orłom taka Białoruś niemiłosiernie skopała tyłki. Pamiętasz, co było dalej? Ano w sparingach chłopaki Engela przegrywali z kim popadnie, w tym samym czasie taka Korea wygrywała z kim chciała i jak chciała. Pamiętasz, jakie wtedy brednie opowiadał Zadowolony Jurek & Co.? Przecież nie było
żadnego zastanawiania się, co jest nie tak z polską reprezentacją, tylko wieszczenie wszem i wobec, że
"Koreańczykom forma przyszła zbyt wcześnie". Może i tak, tylko te wredne, małe, żółte ludziki mieli jeszcze czelność ją potem utrzymać i wygrać z ach-i-och super-hiper reprezentacją 3. wtedy jeszcze RP (a co najzabawniejsze, i smutne zarazem, Zadowolony Jerzy robi w tiwi za eksperta). Czy teraz było inaczej? A ni cholery. Przecież jakoś nikt przytomny nie zauważył, że np. taka niemiłosiernie cieniująca przez całe eliminacje Anglia i tak była wystarczająco mocna, żeby zbytnio nie wysilając się wygrać oba mecze z Polską. A przed samymi mistrzostwami: z Kolumbią wiadomo - śmiech na sali, ale żeby po tym wymęczonym 1:0 z Chorwatami (którym zresztą zwyczajnie biegać się nie chciało, i powiedzieć, że ruszali się jak muchy w smole byłoby komplementem) wpadać od razu w taki hurra-optymizm? (chyba, że to urzędowy optymizm - to jestem w stanie zrozumieć). No i w końcu, chłopaki zamiast pilnie trenować, ganiali tylko na castingi do reklam (a taka Mila dodatkowo do fryzjera

)
A Janas sam się niszczy, prasa ma tu niewiele do roboty IMO.
Mnie tylko trochę zdziwiło, że Gmoch
zbytnio nie studził rozpalonych łbów - w końcu kto jak kto, ale on dobrze wie, jak trudno jest wygrać z Niemcami - w Argentynie miał może nawet lepszą drużynę niż Górski 4 lata wcześniej (z obecną nie ma co porównywać, bo to zwyczajna obraza by była, aczkolwiek jedną, podstawową różnicę można wspomnieć - po prostu to była drużyna, zespół; czego o obecnej wesołej, może raczej - zabawnej, zbieraninie powiedzieć się nie da), a skończyło się 0:0. A Polacy w tym meczu dwóch chyba najlepszych (serio, i to, że w tamtych mistrzostwach wypadły, jak wypadły, niewiele zmienia) w tym czasie drużyn na świecie byli lepsi - tylko Niemcy mieli tego cholernego Maiera (dla mnie bramkarz wszechczasów - przynajmniej tych wszechczasów percypowanych i zapamiętanych przeze mnie :) ), co to wyciągał wręcz nieprawdopodobne piłki. Właściwie, zachowując wszelkie proporcje, można powiedzieć, że w ostanim meczu Janas miał tego cholernego Boruca - kto wie, może bez niego wymiar kary byłby wyższy...
Wniosek: Panowie, po co te emocje? Nie łudźmy się - wyników nie będzie, bo nie ma z kogo sklecić drużyny. 2, może 3 zawodników lokujących się gdzieś może w europejskich górnych stanach średnich, to za mało. Wspomniałeś o Smolarku. No cóż, chłopina młody jest, w rodzimej lidze grał chyba tyle co nic, więc jeszcze zepsuć się nie zdążył - ale pewnie niedługo i jemu się odechce. Żurawski bez formy, zgoda. Ale z drugiej strony - było sporo takich meczów, w których jako jedyny przynajmniej sprawiał wrażenie, że wie, po co wyszedł na boisko. A jak mogłeś zapomnieć o futboliście Krzynówek Jacku,
gwiaździe (tak ma być, no) wielikiej? Jak dla mnie, zwykly patafian, przereklamowany, bo Realowi bramę strzelił. Ech, o całej reszcie nie warto wspominać. Bo Jeleniowi wcześniej czy poźniej ochota do gry też przejdzie. Nic to, zawsze "remis na Łembleju" zostanie do wspominania...