Wkurzył mnie grzyb i chociaż nawalałem oburącz w klawiaturę, aż się z niej kurzyło, nie poczułem się ani trochę lepiej. Pomyślałem: "ja ci pokażę, ty głupi komputerze" - chwyciłem za tackę od CD-Romu i na zmianę ciągnąłem ją i wpychałem, w zależności od tego, czy ta menda chciała ją wysunąć, czy schować. On wysuwał - ja pchałem, on chował, ja ciągnęłem. I to mnie nie wyciszyło, pomyślałem więc: "zabiję megabajta". Zaparłem się plecami o ścianę i przywaliłem z kopa w to duże, chałaśliwe pudło na biurku. Teraz cedek rzęcholi przy wysuwaniu tacki i nie dojeżdża nią do końca, a obudowa jest wgnieciona. Jak to naprawić, pomóżcie!!!