[#1] Co myślę o stwórcy +18 :)
Obiecałem wczoraj Andrzejowi na gadaczu, że mu odpiszę to odpisuję.
Są tylko 2 możliwości jakie mamy do wyboru: można w jego istnienie ślepo wierzyć albo (opierając się na faktach) nie wierzyć - wybieram jednak tą drugą opcję. :)
Fajnie gdyby była jeszcze 3 możliwość, która wyglądałaby tak, że istniałaby taka prawdziwa wszechmogąca istota we wszechświecie nazwijmy go Bob. Idziesz sobie pewnego dnia chodnikiem i mówisz: "cholera chciałbym mieć swój własny dom" i nagle pstryk pojawia się nieznana Ci istota na której widok ukłaniasz się ładnie i mówisz Bob zapłać! i w tej samej chwili spada na Ciebie deszcz w postaci miliona dolarów i słyszysz donośny głos istoty:
- jak będziesz czegoś jeszcze potrzebować to daj znać będę tam na górze. Powiem, że wierzenie w takiego Boba miałoby naprawdę sens a tak to mamy to co mamy czyli bide z nędzą.

Wracając do tematu czyli wiary w istnienie stwórcy oraz okazywanie szacunku. Każda osoba powinna najpierw zadać sobie pytanie dlaczego miałaby szanować i wielbić stwórce gdyby on istniał?
Zakładając chwilowo, że wierzymy w jego istnienie to czy powinniśmy od razu go szanować? Przecież na szacunek trzeba sobie zasłużyć/zapracować.
Może mamy go szanować za to, że jako istota wszechmogąca, wszechwiedząca, wszystko naj-naj stworzyła nas i inne stworzenia (źródło: biblia), które pozostawiła samych sobie na pastwę losu? Jak wszyscy wiemy dziennie na całym świecie umiera tysiące ludzi czy to np. w wypadkach drogowych czy z głodu a ta istota NIGDY nikomu jeszcze nie pomogła pomimo, że jest wszechmogąca (czyżby nie ma odpowiedniej mocy czy może odrobiny serca?). To tak jak każdą matkę (która jest tylko człowiekiem), która wyrzuci własne nowo narodzone dziecko na śmietnik nazwiesz zwyrodniałą albo i lepiej to tak samo powinieneś nazwać stwórce, który ponoć nas stworzył (biblia).

Odnośnie tego "na górze" to uważam, że on nie istnieje ponieważ nie ma żadnego dowodu na jego istnienie czy ingerencję w nasze życie. Poza tym żadna istota w całym wszechświecie nie byłaby zdolna do takiego okrucieństwa i nie ma co pisać, że on nas tylko testuje na ziemi - życie jest najcenniejsze i czyimś życiem nikt nie powinien się bawić tak jak ja dając życie mojemu dziecku nie mam prawa mu go zabrać. Gdybym ja był wszechmogący to na pewno nie pozwoliłbym żadnej istocie umrzeć czy to w wypadku czy z głodu czy w jakikolwiek inny sposób. Wychodzi na to, że jestem lepszą istotą od niego i w dodatku nie karzę ludziom mnie ubóstwiać czy się do mnie modlić. :)
Dlatego nie rozumiem jak można w niego wierzyć i go szanować? ufać mu pomimo że NIKT go nigdy nie widział i nie zobaczy - to jest chore. :)
Nie rozumiem też jak można oddać własne jedyne życie za coś co nie istnieje czy nawet oddać życie najbliższych czy oddać życie własne/najbliższych za życie Jezusa, którego osobiście się nie znało nie wspomnę, że nie ma mocnych dowodów, że wogóle taki ktoś żył a nawet jeżeli żył to na pewno możnaby znaleźć przynajmniej tysiące innych ludzi od niego wartościowszych dla których byłby większy sens oddać życie szczególnie mam tu na myśli bliskich, których się zna i kocha. Ostatnio jak rozmawiałem z pewną wierzącą kobietą (32lata) i zadałem jej proste pytanie. Kogo byś ocaliła jakbyś musiała wybierać pomiędzy np. matką/ojcem/bratem a Jezusem? To odpowiedziała, że ocaliłaby.....Jezusa. To tak jakby Jezus był nalepką, marką typu sony i na pytanie z której firmy laptop jest najlepszy odpowiedziałbyś sony bo ktoś tak powiedział w TV czy napisał w renomowanej gazecie i Ty im ufasz do tego stopnia, że nawet nie widząc tego laptopa na oczy powtarzasz tę samą brednię. :)

Ja nawet minuty bym się nie zastanawiał pomiędzy moją najbliższą rodziną a "świętymi" nawet największych naukowców świata, którzy zrobili coś dla świata i dla mnie bym poświęcił z wielkim bólem ale jednak bym poświęcił, żeby ratować moją najbliższą rodzinę. Czy ktoś z Was postąpiłby inaczej niż ja mając do wyboru ocalenie bliskiej osoby czy obcej?

Kolejne co mnie dziwi to to, że gdybym wyszedł teraz na ulicę i podszedł do jakiejkolwiek osoby pytając czy da mi klucze ze swojego domu bo chce się w nim przespać. Osoba ta w pierwszej kolejności spojrzałaby na mnie od dołu do góry i nazwała mnie pewnie naiwnym frajerem do tego uśmiechając mi się prosto w twarz. Dlaczego ta napotkana na ulicy osoba kompletnie mi nie ufa i myśli, że chcę ją okraść pomimo, że jesteśmy z tej samej rasy, z tej samej krwi? Dlaczego mi nie potrafi zaufać pomimo, że stoję do tej osoby twarzą w twarz? Dlaczego te same osoby, które nazwałyby mnie naiwnym frajerem wierzą i ufają (komuś/czemuś) czego na oczy nigdy nie widzieli i nie zobaczą ba nikt dotychczas z całej populacji ludzi na całym świecie tego czegoś nie widział? To ja się pytam jak powinienem wtedy nazwać te osoby?

Kolejne pytanie na które chciałbym znać odpowiedź. Wszystko we wrzechświecie z czym mieliśmy dotychczas kontakt ma swoją charakterystykę i ma swoje ograniczenia. Ziemia nie może być w tym samym czasie milion razy większa a zarazem milion razy mniejsza, woda nie może być w tym samym czasie ciałem stałym i gazem. Czy uważacie, że może istnieć istota wszechmogąca, która by potrafiła w tym samym czasie zmienić np. rozmiar ziemi (w tym samym czasie) do miliona różnych wielkości? :)
Biblia pisze, że stwórca w 7 dni tworzył świat - dlaczego nie stworzył w 1 sekundę? czyżby był ograniczony?

Inne pytanie na które chciałbym znać odpowiedź jest takie dlaczego miałbym wierzyć, że istnieje tylko 1 stwórca?
W bibli pisze, że istnieje bóg i szatan - to czy szatan, który też jest ponoć nieśmiertelny i równie potężny jak bóg (a nawet ponoć bardziej) nie można również go nazwać bogiem wszechmogącym? Na dodatek ani jeden ani drugi nie pomaga ludziom na ziemi, nikt ani jednego ani drugiego z całej populacji ludzi na własne oczy nigdy nie widział ani ich ani żadnych aniłków, dziobołków. :) No chyba, że odpowiedź jest taka, że istnieje tylko 1 bóg, który w tej samej chwili jest bogiem i szatanem a to dlatego, że do końca nie może się zdecydować którym być lepiej. :) Bardzo chciałbym znać na to pytanie odpowiedź bo cholernie mnie ciekawość zżera. :)

Wracając do osób wierzących które myślą, że przez modlitwy pójdą po śmierci do nieba czy raju czy jakolwiek to miejsce nazywają.
Mam takie podstawowe pytanie jak ten raj wygląda, że tak w niego ślepo wierzą oddawając nawet za niego własne życie?
Wiadomo nie od dziś, że ludzie siebie na wzajem nie szanują/ufają/pomagają i z takimi osobami miałbym dzielić niebo? to byłby jakiś koszmar :) nie dziękuję wolę do piekła. :)

Inna sprawa jest taka, że są też ludzie, którzy wierzą w raj i życie po śmierci a po przystawieniu im pistoletu do głowy błagają, żeby ich tylko nie zabijać i w przeciągu sekundy nagle dostrzegają wartość życia na ziemi WTF?. Gdydym był osobą, która wierzy w 100% w istnienie boga, raj i życie wieczne to po przystawieniu mi pistoletu do głowy po prostu bym się zaśmiał.

Podsumowanie Faktów:
1. Typ nie istnieje bo za życia nikt go jeszcze nie widział.
2. Nawet jakby się objawił (co nie może mieć miejsca patrz punkt 1.) to nie zasługiwałby na mój szacunek za wszechobecną bierność z jego strony. :)
3. Jeżeli może być w tym samym czasie w każdym miejscu na ziemi to musi być naprawdę wielki - dlaczego nie mogę go zobaczyć? :)
4. Jeżeli on wszystko widzi i nie pomaga ludziom w potrzebie dlaczego oczekuje od ludzi szacunku jak sam nie szanuje tego co stworzył? (biblia)
Dodam, że gdybym ja był świadkiem np. wypadku drogowego i nie udzieliłbym pomocy poszkodowanym to mógłbym pójść za to siedzieć a ludzie uznaliby mnie za najgorszego człowieka bez serca. Dlaczego te same osoby wierzące nie obwinią za brak pomocy tego na górze - czyżby fałsz i obłuda? a może tak do końca nie wierzą w jego istnienie ale przez swoją słabość udają, że w niego wierzą żeby w razie jakby naprawdę istniał trafili prosto do nieba za swoją lojalność - pomimo, że innych ludzi całe życie mieli w d....
Dlaczego sądy karzą bandytów wysyłając ich do więzienia? czyżby nie ufali temu co pisze w bibli że w dzień ostatni bóg Ciebie osądzi jak umrzesz?
Kto dał ludziom wierzącym prawo karania innych ludzi?

Na zakończenie dodam, że do nikogo nic nie mam niech każdy wierzy sobie w co chce to nie moja sprawa wyraziłam tylko tu swoją opinię co o tym wszystkim myślę. Chciałbym tylko żeby ludzie zamiast modlić się do jakiegoś boga poświęcili ten cenny czas, który niestety z dnia na dzień nam ubywa na poświęcenie go swoim najbliższym bo nie wiadomo kiedy z tego padoła zejdziemy.

[#2] Re: Co myślę o stwórcy +18 :)

@Leon, post #1

Hmm. Sporo tego napisałeś. Krótko ustosunkuję się do tego co napisałeś. Totalny brak wiedzy w kwestii WIARY chrześcijańskiej przemawia z tego co napisałeś. Za dużo by pisać odnośnie tego co napisałeś. W tej chwili nie mam czasu na to aby po kolei odpowiadać na Twoje pytania a wiedzy takiej też nie posiadam. Nie pozjadałem wszystkich rozumów. Ale niektóre Twoje wywody są śmieszne, dziecinne przynajmniej dla mnie.
Co do istnienia Boga to było kilku uczonych, którzy dowiedli że lepiej wierzyć iż Bóg istnieje niż Go negować. Z prostej przyczyny. Więcej jest korzyści wierząc w Jego istnienie niż przyjąć, iż Go wcale nie ma. To ze strony myślicieli. Teraz nie wiem, którzy to dowodzili. trzeba by poszukać u wujka google'a.
Modlitwa człowieka nie jest potrzebna Bogu do niczego, przynajmniej moim zdaniem. Modlitwa, ogólnie pojęta, jest potrzebna człowiekowi. Po to aby miał czas na zastanowienie się nad sobą. Bardzo dobrze to widać w obecnych czasach gdzie człowiek pędzi i nie ma czasu na nic. Nawet dla siebie, rodziny, bliskich. Nie wiem czy kiedyś się modliłeś czy też nie. Ale ze swojego doświadczenia wiem jak ciężko jest modlić się swoimi słowami dlatego też wielu wierzących chrześcijan modli się wg przyjętych modlitw. Tak jest prościej czy lepiej czy gorzej nie wiem. Ale wymaga to chwili skupienia, oderwania się od rzeczywistości i zastanowienia się nad sobą, etc.
Co do stworzenia świata w 7 dni jest to napisane w sposób prosty dla prostych ludzi. Stworzenie trwało, pewno, znacznie dłużej/krócej. Tak samo jak nie istniał, pewno, jeden Adam i Ewa. Jest to tylko uogólnienie aby ludzie mogli to zrozumieć. Nie chciałbyś pewno aby ktoś pisał książki językiem fizyki kwantowej. Człowiek jest za głupi aby to wszystko zrozumieć. Zresztą na ten temat co poruszyłeś musiałby się wypowiedzieć ktoś kto ma sporą wiedzę/wiarę aby odpowiedzieć na Twoje pytania/wątpliwości.

[#3] Re: Co myślę o stwórcy +18 :)

@Leon, post #1

Ogólnie stan "wiary" bądź "niewiary", to pewne przeciwstawne sobie systemy filozoficzne. Każdy z nich zaś wymaga solidnej podbudowy teoretyczno - poznawczej, jeśli jego przedstawiciel ma być poważnie traktowany przez dyskutantów. Znam osoby o bardzo płytkiej, wręcz pozornej religijności, uważające siebie za osoby wierzące. Znam też osoby uważające siebie za niewierzące, których "niewiara" jest równie płytka i powierzchowna.
To co wysmarowałeś w poście, nie jest żadnym wyznaniem "niewiary" bo zawiera baboli od cholery i co bardziej świadomy niedowiarek zabiłby Cię śmiechem.
Wbrew pozorom, świadomy stan "niewiary" bynajmniej nie jest wygodny, natomiast to co Ty zaprezentowałeś to jest właśnie wygodnictwo pełną gębą (uwierzę jak Bóg będzie spełniał moje zachcianki).



Ostatnia modyfikacja: 19.01.2011 13:25:44
[#4] Re: Co myślę o stwórcy +18 :)

@przemysław, post #3

Ja sobie wypracowałem świadomy stan "a co to w sumie za różnica, jest, czy go nie ma"... Poważna jego zaleta to brak konieczności istnienia podbudowy filozoficznej .



Ostatnia modyfikacja: 19.01.2011 13:47:39
[#5] Re: Co myślę o stwórcy +18 :)

@G. Kraszewski, post #4

Nie trzeba robić podbudowy filozoficznej mając jako taką podbudowę teoretyczno - poznawczą. A to już trzeba mieć aby określić, że czyjeś istnienie lub nieistnienie nie ma wpływu na Twoje życie.

[#6] Re: Co myślę o stwórcy +18 :)

@Leon, post #1

Ja tylko tak przelotnie

woda nie może być w tym samym czasie ciałem stałym i gazem

http://pl.wikipedia.org/wiki/Punkt_potr%C3%B3jny

i juz uciekam.
[#7] Re: Co myślę o stwórcy +18 :)

@Leon, post #1

Ale się rozpisałeś- nie chce mi się czytać ;)



Ostatnia modyfikacja: 19.01.2011 15:04:04
[#8] Re: Co myślę o stwórcy +18 :)

@Leon, post #1

Są tylko 2 możliwości jakie mamy do wyboru: można w jego istnienie ślepo wierzyć albo (opierając się na faktach) nie wierzyć

Problem w tym wszystkim jednak jest taki, że wiara nie potrzebuje dowodów.
"Nie widzieli, a uwierzyli". Ludzie po prostu wierzą, to jest potrzebne ludzkiej naturze.

A opierając się na faktach, nie masz żadnych dowodów naukowych na to że Bóg nie istnieje. Nikt jeszcze nie udowodnił że Bóg nie istnieje.

Naukowych dowodów na istnienie Boga też nie ma.

Tylko - że wiara nie potrzebuje dowodów, natomiast twierdzenie że Boga nie ma, powinno być podparte naukowymi dowodami, których oczywiście nie ma.

Nie wierzenie, to też jest wiara - wiara w "niewiare". Wierzysz że coś nie istnieje. Wierzysz, ponieważ dowodów nie masz. Ciekawą masz wiarę ;)
Aby nie dochodziło do takich nonsensów, musisz swoją strefę wiary i niewiary wypełnić czarną dziurą i przyjąć że wiara i niewiara nie istnieją. Czarna dziura, czysty ateizm, bez filozofi.


Kto dał ludziom wierzącym prawo karania innych ludzi?

Prawo karania mają wszystkie cywilizacje. Kara jest przestrogą i hamulcem dla bandytów. Wiesz co się działo w czasie drugiej wojny światowej i nie tylko, gdy bandyci czuli się bezkarni?
[#9] Re: Co myślę o stwórcy +18 :)

@Leon, post #1

No i może coś w nastepnym poście, żeby nie zakłócać tamtego.
Uważam że Ty jesteś przeciw systemowi który jakby nie było, wyewoluował z religii (różnych religii, które stały się polityką itd.).
Religia jest zupełnie innym pojęciem niż wiara.
[#10] Re: Co myślę o stwórcy +18 :)

@Andrzej Drozd, post #9

Istnienia Boga nie można zanegować, ale można pytać się o to co jego istnienie miałoby tłumaczyć. Na pewno przesuwa pytanie o początek czy powód jakiegokolwiek istnienia o krok dalej. Kto stworzył nas i świat? Chrześcijanie odpowiadają, że zrobił to Bóg. Ale nie pytają o to kto stworzył Boga.
Jest to moim zdaniem brak konsekwencji. Jeśli zadajemy pytanie o początek istnienia to powinniśmy je zadawać do uzyskania sensownej odpowiedzi, albo alternatywnie w ogóle go nie zadawać i uznać sprawę za nierozwiązywalną. Tymczasem katolicy do pewnego momentu zadają pytania a od pewnego punktu uznają sprawę za nierozwiązywalną. Czyli świat stworzył Bóg a pytanie o istnienie Boga to kwestia wiary. Czyli przykłada się dwie różne logiki do tego samego problemu. Dlatego moim zdaniem istnienie Boga, przedwiecznego, takiego jakim go określają katolicy nic tak naprawdę nie tłumaczy.
Agnostycyzm rulez. :D
[#11] Re: Co myślę o stwórcy +18 :)

@Leon, post #1

Spróbuje odpowiedzieć na Twoje pytania.

"Idziesz sobie pewnego dnia chodnikiem i mówisz: "cholera chciałbym mieć swój własny dom" i nagle pstryk pojawia się nieznana Ci istota na której widok ukłaniasz się ładnie i mówisz Bob zapłać! i w tej samej chwili spada na Ciebie deszcz w postaci miliona dolarów i słyszysz donośny głos istoty:
- jak będziesz czegoś jeszcze potrzebować to daj znać będę tam na górze."

Powiedz jaki miało by sens wtedy życie? Bo ja go nie widzę, świat by nie miał praktycznie sensu. Pomyślę sobie co chce, pstryk i już to mam od BOBA. Ile znaczył by wtedy ten milion dolarów skoro każdy by go miał. Świat raczej byłby bezsensowny. A tak pozatym to raczej byśmy żadnej technologi nie mieli, bo nikt by do pracy nie chodził (bo po co?) i nie starał się nic rozwijać. Pewnie zatrzymalibyśmy się na jakichś rycerskich czasach i co najwyżej mieli kupę złota, a taka AMIGA to nawet w największych marzeniach by Ci się nie przyśniła - chyba, że jesteś pisarzem książek S-F.

Co do akapitu drugiego, to Stwórce szanuje, za to, że ukazał nam jak mamy żyć. Dekalog który nadał Bóg Mojżeszowi tak naprawdę nie jest przestrzegany w dzisiejszych czasach przez dużo większość chrześcijan, np. nie zabijaj (wyemilinowało by to morderstwa), nie kradnij (brak byłby kradzieży), nie cudzołóż (nie pakujesz się żonie znajomego do łóżka - nie ma rozwodów z powodu zdrady przezco wiele dzieci miało by normalne dzieciństwo), nie pożądaj rzeczy bliźniego (brak zawiści z powodu, że on ma lepszą furę niż ja i muszę mu ją porysować/ukraść/podpalić). Gdyby na świece chrześcijanie opierali swoją wiarę na Biblii to by nie było tych problemów a więc zobacz o ile świat już staje się piękniejszy. Popularne stwierdzenie "Bóg kazał się dzielić" już nam dużo mówi jak możemy głodującemu pomóc. Osoby które mają służyć ludziom i szerzyć wiarę (katoliccy księża), zamiast dać przykład to zbierają na tackę i wożą się porządnymi furami, i walą pełno pieniędzy w przepych kościoła co jest sprzeczne z tym jak żył Jezus. Jezus żył bardzo skromnie, zaznaczał żebyśmy nie skarbili sobie tego co jest na ziemi co jest oczywiste bo do grobu nic ze sobą nie zabierzesz. Przykład z Twojego źródła czyli Bibli :"
Bo którzy chcą bogatymi być, wpadają w pokuszenie i w sidło i w wiele głupich i szkodliwych pożądliwości, które pogrążają ludzi na zatracenie i zginienie. Albowiem korzeń wszystkiego złego jest miłość pieniędzy, któych niektórzy pragnąc, pobłądzili od wiary i poprzebijali się wieloma boleściami. Ale ty, człowiecze Boży! chroń się takich rzeczy, a naśladuj sprawiedliwości, pobożności wiary, miłości,cierpliwości, cichości."
Jezus uzdrawiając nie chciał rozgłosu
"I otworzyły się oczy ich; i przygroził im srodze Jezus mówiąc: Patrzcież, aby nikt o tem nie wiedział."
Spróbuj sobie wyobrazić jeżeli każdy chrześcijanin by tego przestrzegał o ile świat byłby piękniejszy. Za to ma mój szacunek, pokazał nam drogę jak żyć, ale ludzie na to zlewają więc to nie wina Boga.

Co do akapitu trzeciego to powyższa odpowiedź też na niego odpowiada, jedynie mogę dodać, że ja w niego wierzę bo są dowody świeckie na istnienie jego (jeżeli ktoś myślał by że Biblia została napisana przez jakiegoś pisarza). Tu polecam Ci odwiedzenie strony: http://www.gotquestions.org/Polski/Jezus-zyl-naprawde.html . Ludzie umierają za wiarę w Jezusa tak samo jak umierają za swoją ojczyznę czy kiedyś rycerze za honor. Każdy może powiedzieć jak można umrzeć za ojczyznę? Ale są i byli ludzie co to robili i dla niektórych to głupota a dla innych to jest piękne i bohaterskie. Pamiętaj to nie Bóg lecz
"ludzie ludziom zgotowali ten los".
Akapit piąty jest wynikiem niestosowania się do odpowiedzi na akapit drugi. Jeżeli byś żył w świecie gdzie nie ma kradzieży, morderstw, zadrości itp. to nie wiadomo, czy przechodniowi byś nie użyczył kluczy, żeby się np, napił u Ciebie w domu.

Biblia mówi, że stwórca stworzył świat w 7 dni. Tak więc ja Ci przedstawię swoją interpretację, w której rozumiem, że świat został stworzony w 7000 lat. A więc Bóg w 1 Księdze Mojżeszowej opisuje stworzenie świata w 7 dni, lecz w tamtym czasie wg Biblii było inne postrzeganie czasu. Podstawą tego jest oczywiście Biblia w której preczytamy:
"Ale ta jedna rzecz niech wam nie będzie tajna, najmilsi! iż jeden dzień u Pana jest jako tysiąc lat, a tysiąc lat, jako jeden dzień."
Jeżeli chciałbyś abym podparł to dowodami, to Adam i Ewa umarli tego samego dnia co spożyli zakazany owoc i żaden człowiek już nie mógł żyć dłużej niż jeden dzień u Pana. I tak osobą która najdłużej żyła na świecie wg. Biblii to Metuszelach który przeżył 969 lat - a więc nie dożył końca dnia Pańskiego. Co do stworzenia świata w 1 sekundę to jeżeli by go stworzył w takim czasie to znalazł by się osobnik na tej ziemi co by pytał dlaczego Bóg był tak powolny i nie stworzył świata w ciągu 0.01 sekundy?

Wywód na temat Boga jedynego i jego "roli szatana" to jest nieznajomość Pisma. Szatan to nie jakiś koziołek matołek w gwiazdach i innych symbolach jakimi się posługują sataniści (tfu!). Szatan wg. Bibli to najpiękniejszy anioł ze wszystich który upadł poprzez swoją zazdrość.

Temat złych sąsiadów w niebie to raczej kwestia łatwa do wytłumaczenia. Nasz stwórca takich do siebie nie weźmie więc ich nie będzie w niebie. A piekło to nicość... dusza umiera i ponosisz śmierć taką jaką pojmują ateiści.

Na podsumowanie faktów Biblijnych:
1. Bóg istnieje (patrząc filozoficznie to istnienie Boga jest tak samo prawdopodobne jak teoria wielkiego wybuchu bo co było jego przyczyną i skąd wzieły się te pierwiastki z których była ta materia, czy to coś co wybuchło. Jak z niczego powstały jakieś atomy?)
2. Objawił się nie raz. Mojżesz od kogoś dekalog dostał tak?
3. A tlen widzisz? A azot? Argon? Hel? i.t.p.
4. On stworzył nie tylko ludzi ale także faune i flore. A my ją niszczymy! To Bóg powinnien bronić wroga przyrody a więc człowieka (nie wszystkich ludzi), więc to tak nie do końca z tą obojętnością.

Na zakończenie dodam, że czas modlitwy to czas zastanowienia się nad sobą, czas wyciszenia i myślenia o rodzinie. Nie mówie tu o katolickich "modlitwach" bo to dla mnie klepanina na pamięć wierszyków. Jedyną modlitwą dla mnie jest Modlitwa Pańska (Ojcze nasz...) którą nas nauczył Jezus a dalsza modlitwa ma charakter rozmowy z Bogiem. A i chciałbym zaznaczyć że modlimy się do Boga a nie Maryjek, Krzysztofów i innych 'świętych'.

Tyle mojej wypowiedzi :P



Ostatnia modyfikacja: 19.01.2011 20:18:15
[#12] Re: Co myślę o stwórcy +18 :)

@Andrzej Drozd, post #8

"Tylko - że wiara nie potrzebuje dowodów, natomiast twierdzenie że Boga nie ma, powinno być podparte naukowymi dowodami, których oczywiście nie ma."

Ale np. ja nie twierdzę, że Boga nie ma. Ja "wierzę", że go nie ma. Więcej przesłanek mam ku temu żeby wierzyć, iż nie isnieje, niż ku temu, że czeka aż wyciągnę nogi by móc się ze mną spotkać.

Pozdrawiam
MG
[#13] Re: Co myślę o stwórcy +18 :)

@mgrod, post #12

A ja wierzę w Boga i nikt i nic tego nie zmieni

[#14] Re: Co myślę o stwórcy +18 :)

@Doman89, post #11

"Powiedz jaki miało by sens wtedy życie? Bo ja go nie widzę, świat by nie miał praktycznie sensu. Pomyślę sobie co chce, pstryk i już to mam od BOBA. Ile znaczył by wtedy ten milion dolarów skoro każdy by go miał. Świat raczej byłby bezsensowny. A tak pozatym to raczej byśmy żadnej technologi nie mieli, bo nikt by do pracy nie chodził (bo po co?) i nie starał się nic rozwijać. Pewnie zatrzymalibyśmy się na jakichś rycerskich czasach i co najwyżej mieli kupę złota, a taka AMIGA to nawet w największych marzeniach by Ci się nie przyśniła - chyba, że jesteś pisarzem książek S-F."

Jeżeli każdy miałby równy dostęp do BOBA to nic by to nie zmieniło. Dlatego już Żydzi wymyślili koncepcję narodu wybranego :) Prosta sprawa, ludzie lubią szefować innym. Żaden BOB tych potrzeb w pełni nie zaspokoi. Dlatego wyścig na technologię się nie skończy. Zawsze ktoś przy pomocy lepszej technologii będzie chciał zostać szefem innego. I czy zarabia tysiąc czy miliard dolarów, nie ma to znaczenia.

"1. Bóg istnieje (patrząc filozoficznie to istnienie Boga jest tak samo prawdopodobne jak teoria wielkiego wybuchu bo co było jego przyczyną i skąd wzieły się te pierwiastki z których była ta materia, czy to coś co wybuchło. Jak z niczego powstały jakieś atomy?)"

No dobra, jesli Boga włączasz w szereg przyczynowo skutkowy, na którego końcu jesteśmy my, to czemu na nim poprzestajesz. Równie dobrze można zatrzymać się w każdym innym punkcie. Np. na wielkim wybuchu jak robi to większość uczonych. Z tym, że oni maja dowody.
[#15] Re: Co myślę o stwórcy +18 :)

@mgrod, post #12

Czyli nie jesteś ateistą, tylko wierzącym inaczej. Wierzysz że Boga nie ma.
[#16] Re: Co myślę o stwórcy +18 :)

@Andrzej Drozd, post #15

Hmmm, idąc dalej tym tropem, jeśli:
wierzę że po naciśnięciu klamki - otworzę drzwi
wierzę że po włączeniu komputera - wczyta się system
wierzę... itd, itp.

to znaczy że jestem wierzący, tylko inaczej? :)

[#17] Re: Co myślę o stwórcy +18 :)

@kjb, post #16

Hmmm, idąc dalej tym tropem, jeśli:
wierzę że po naciśnięciu klamki - otworzę drzwi
wierzę że po włączeniu komputera - wczyta się system
wierzę... itd, itp.

to znaczy że jestem wierzący, tylko inaczej?



Tak. Nie jeteś pewnym siebie ateistą, który wszystko kontroluje, tylko poniekąd masz nadzieję i w związku z tym zalążek wiary. Jakby pierwszy stopień do wiary...

...że ktoś pod klamkę nie podłożył kawał patyka (nawet klucza nie potrzeba, a drzwi swoich nie otworzysz), ze po włączeniu kompa nie padł ci twardy dysk w związku z wyładowaniem atmosferycznym, lub sekundowym brakiem energii w elektrowni, że jakiś bandyta nie pojawił się na drodze i nie zrobił krzywdy ludziom na których polegasz...itd.

Masz nadzieję. Wierzysz że jutro padnie ten moherowy system i ludzie będą mądrzejsi i lepsi dla siebie.
Czy wierzysz w to, czy po prostu jesteś ateistą i zimnym panem samego siebie?
[#18] Re: Co myślę o stwórcy +18 :)

@Andrzej Drozd, post #17

Jest jeszcze druga sprawa, że ktoś Boga źle Ci wytłumaczył.
Mi też. Ale nie chcę się bać i dalej słuchać katolickiego terroru.

Chrześcijanie nie są winni za katolików, a ja nie uciekłem, tylko pozanałem reggae i Buddyzm. Naprawdę świetne sprawy, nie wykluczające chrzescijanizmu. :)

Dodane: Ups, miało nie być o religiach, tylko o wierze. Przepraszam.



Ostatnia modyfikacja: 20.01.2011 21:50:29
[#19] Re: Co myślę o stwórcy +18 :)

@Andrzej Drozd, post #17

Wierzę że padnie, ale nie że tak szybko :)

[#20] Re: Co myôlë o stwórcy +18 :)

@Leon, post #1

Jednak wole swoje klocki, moze nie sa az takie cudne i wierszy o nich pisac nie trzeba - ale sa moje i lubie je ukladac.
Wiec pisanie w tym watku pomine i ogranicze sie do swoich klockow i bynajmniej nie sa to klocki Lego.

Moze zapytacie dlaczego klocki ? - a dlaczego nie ?
Sa ladne , nie za duze i kolorowe i mozna je ukladac godzinami. Sa wspaniale i tylko moje :D
[#21] Re: Co myôlë o stwórcy +18 :)

@(V)(I)mothe(P), post #20

I o to chodzi. :)
[#22] Re: Co myślę o stwórcy +18 :)

@Doman89, post #11

Temat złych sąsiadów w niebie to raczej kwestia łatwa do wytłumaczenia. Nasz stwórca takich do siebie nie weźmie więc ich nie będzie w niebie.


Wygląda na to że nie będzie tam prawie nikogo.



Ostatnia modyfikacja: 22.01.2011 01:19:41
Na stronie www.PPA.pl, podobnie jak na wielu innych stronach internetowych, wykorzystywane są tzw. cookies (ciasteczka). Służą ona m.in. do tego, aby zalogować się na swoje konto, czy brać udział w ankietach. Ze względu na nowe regulacje prawne jesteśmy zobowiązani do poinformowania Cię o tym w wyraźniejszy niż dotychczas sposób. Dalsze korzystanie z naszej strony bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej będzie oznaczać, że zgadzasz się na ich wykorzystywanie.
OK, rozumiem