Co pewien czas łapię się na tym, że przyzwyczajam się do pewnych drobnych rzeczy i udogodnień i ciężko by mi było wrócić do stanu "z dawnych lat".
Dwa przykłady z brzegu:
1) krojony żółty ser i wędliny - kupuję je zawsze pokrojone w plastry, kupowanie w kawałku i krojenie sobie w domu (wiele lat temu rzecz normalna) to dla mnie dziś coś co najmniej dziwnego,
2) kran z jedną "wajchą" - kompletnie odzwyczaiłem się od kranów z dwoma kurkami (zimna i ciepła), jak taki spotykam to jest jakiś taki niewygodny w obsłudze :)
Macie podobne spostrzeżenia?