[#11]
Re: Jakie zrobiliscie najlepsze deale sprzętowe w życiu?
@ZbyniuR,
post #10
Przewagą PSX-a nad PC-tem było też to, że nie martwiłeś się o ciągły upgrade sprzętu i czy dana gra Ci pójdzie w ogóle, czy pójdzie na cienkich, średnich, czy rozsądnych ustawieniach. Do tego to, o czym wspomniałeś. Na płycie 650MB mogłeś zmieścić kilka, kilkanaście okrojonych z miodu gier, które albo działały jak chciały, albo nie działały, albo zarażały Ci kompa jakimś syfem, którego Twój antywirus jeszcze nie ogarniał. Za to przewagą PC-ta były wszelkie epokowe w swoim gatunku gry, których na konsoli nie uświadczyłeś. Gdy zagrałem w Championship Managera 3, moje życie już nigdy nie było takie jak przedtem :) To samo tyczyło się pierwszych dwóch Falloutów. PSX-a kupiłem dość późno, bo rodzice rozumieli zakup komputera, za to zakup zabawki do gier za stosunkowo drogą cenę był nieopłacalny z ekonomicznego punktu widzenia. Na tym PSX-ie zrobiłem deal życia, bo kupiłem go za 30 zł od kolegi, który miał PS2. Zrobiłem na nim antydeal życia bo sprzedałem go za 80 zł kilka lat później i cieszyłem się jak dziecko, że na starym rupieciu jeszcze zarobiłem (a dzisiaj chętnie bym sobie taki sprzęt odpalił). PS2 miałem krótko. Całkowicie na rozrywkę gamingową przerzuciłem się dopiero po premierze PS3, które kupiłem i tam uderzyło mnie uczucie cofania się wstecz w rozwoju graczy w myśleniu. O ile wcześniej w wielu grach na pececie zawieszał się i szukał rozwiązania czasem baaardzo długo, o tyle tutaj konsola prowadziła gracza za rączkę. Zbyt długo nad czymś myślisz - gra Ci podpowie vide Uncharted. Jednak z czasem się wciągnąłem i dzisiaj nie wyobrażam sobie grania na pececie. Było PS4 po premierze, sprzedałem , potem X One (Forza Horizon wyrwała mnie z butów), sprzedałem, wróciłem do PS4 w wersji slim (dla U4 i remasterowanego Crasha). Za stary jednak chyba jestem na to, by grać w coraz bardziej realistyczne gierki, gdzie brakuje mi po prostu zwykłego funu.
Wracając jednak do głównego wątku, moim najlepszym dealem w życiu było chyba zapomnienie o joystickach od C64. Zazwyczaj miałem tendencję do wyrzucania, sprzedawania, rozbierania starej elektroniki. Po zakupie Amigi przedwczoraj, musiałem poszukać na szybko joya do grania. Oprócz ogłoszeń na OLX/Allegro, zacząłem wertować w piwnicy u rodziców, na strychu u siebie, co ja z tymi cholernymi joyami zrobiłem :) I znalazły się - działają :D tak więc najlepszy deal to zapomnienie o czymś i schowanie w czeluści domu, by nikt nie znalazł włącznie ze mną przez najbliższe naście, dzieścia lat :)