[#5]
Re: Amigi są nieekologiczne
@snajper,
post #2
Skąd wytrzasnąłeś tego hesza anty greta, bo moje google twierdzi że nic nie znalazło.
A propo ocieplania, moim zdaniem mniejsza o to w jak dużym stopniu spowodowali to ludzie, a nie jakieś czynniki naturalne. Bo i tak nie widać za bardzo tendencji to tego byśmy palili się do zmian naszych zwyczajów, w tych kwestiach które rzeczywiście w największym stopniu emitują owe gazy cieplarniane.
Po pierwsze: Jeden transatlantyk z kontenerami które pływają po oceanach tysiącami, na trasie Chiny-Europa emituje więcej spalin niż wszystkie samochody świata przez rok. Czy ktoś się tym przejmuje? - NIE, bo pływają po morzach międzynarodowych, a tego się nie liczy do bilansu za które kraje płacą że to emitują. :(
Zamiast tego wmawia się nam że auta elektryczne rozwiążą problem, podczas gdy w rzeczywistości tylko przesunął smog z dużych miast na syf w odludnych terenach gdzie zbuduje się więcej elektrowni, oraz wytnie się wiele lasów aby powstały kopalnie wydobywające rzadkie metale potrzebne do tych baterii. :(
Po drugie: ilość pestycydów jakie pakujemy na pola aby nam coś wyrosło i aby nie zeżarły tego robale, zasyfia nam świat we większym stopniu niż wszystkie spaliny świata razem wzięte. A jaka jest alternatywa? - GMO które sprawi że rośliny same sobie wytworzą te pestycydy, co jednocześnie uzależni cały świat od jednego producenta mającego patent na takie rośliny. Czy ta alternatywa się wam podoba?
Nie? - jest też druga. Wszystkie uprawy świata przenieść do szczenie zamkniętych pomieszczeń z dala od robali. Ale to oznacza koszty tak OGROMNE, że nawet nie umiemy ich oszacować. :(
W obliczu takich problemów to chyba najłatwiej będzie się nam uporać z ogromem plastikowych śmieci jakie pływają po oceanach. I nie mówię tu o rezygnacji ze słomek. W Europie to i tak nic nie zmieni bo nasze śmieci trafiają albo do sortowni albo do spalarni albo kompostowni albo na wysypiska na których po iluś latach powstaną parki rekreacyjne. (Oki ubarwiłem, bo niektóre wylądują w lasach.) Co innego daleki wschód. Tam wyrzuca się je tam gdzie najtaniej, czyli do morza. A wystarczy zamontować siatki które zbiorą to co pływa po powierzchni, i mamy materiały wtórne. To naprawdę jest tańsze niż rozwiązanie problemów o których wspomniałem wcześniej. A wracając do ocieplenia...
Po trzecie: Wmawia się nam że największym problemem powodującym ocieplenie jest dwutlenek węgla (CO2), podczas gdy wszystkie wykresy pokazują że jego wzrost w atmosferze jest skutkiem, a nie powodem ocieplenia. Ponieważ jego wahania notuje się z kilkumiesięcznym opóźnieniem po wahaniach temperatur, a nie z wyprzedzeniem.
Za to metan który rzeczywiście przyspiesza ocieplenie, a którego największym producentem są krowie dupy na wielkich pastwiskach USA i Brazylii, ma się całkiem dobrze, bo mało kto ma ochotę zrezygnować z kotleta, hamburgera, serka czy śmietanki. Łatwiej jest się czepiać krajów rozwijających się, że wytwarzają za dużo CO2, niż samemu zmienić sposób odżywiania się. :( Ech mogliby się pośpieszyć z tym mięsem z próbówek.
Straszy się nas ociepleniem jakby to nas miało zabić, podczas gdy najgorsze co się może stać, to ileś tam milionów ludzi bez pośpiechu na przestrzeni dziesiątek lat, będą miały powód do przeprowadzki z terenów które staną się pustyniami, na takie z których znikną lodowce. Ot i wszystko! Jasne że ktoś na tym straci, bo nikt nie zechce kupić jego farmy na pustyni. A ktoś inny zyska bo będzie budował nowe miasta. Ale to nas nie zabije. Ptaki wędrowne robią to samo co roku i żyją. Lecą na inny kontynent i budują dom od nowa. A niektórym z nas przydarzy się taka konieczność raz w życiu i koniec. :)
Bo chyba nie wierzycie w te bujdy że roztopienie lodowców podniesie poziom oceanów. Przecież woda paruje z powierzchni mórz i oceanów PRZEZ CAŁY CZAS, tym szybciej im bardziej jest ciepło. Więc topiące się lodowce będą miały co uzupełniać. A większy wpływ na poziom wody ma nasz Księżyc, o czym wie każdy kto spędził choć parę godzin nad innym morzem niż Bałtyk czy Śródziemne, bo te akurat od wschodu są zamknięte, a przez to nie ma na nich przypływów. :) Nawiasem mówiąc więcej parowania to więcej deszczów w tropikach, czy to źle?
PS.: Gdy chodziłem do podstawówki, to uczono mnie że jeśli wytniemy tropikalne lasy takie jak Amazonia które są "płucami Ziemi", to nie będziemy mieli czym oddychać. A ostatnio pomierzono i policzono i okazało się że te lasy które w dzień zamieniają CO2 i słonko na cukier i tlen, w nocy zamieniają ten cukier i tlen na CO2. A rzeczywistym największym producentem tlenu na świecie są morskie glony. A produkują go mniej gdy jest cieplej. No, to się wyjaśniło czemu CO2 się waha. A ten jest przecież potrzebny roślinkom. Wprawdzie upały w strefach podzwrotnikowych powodują susze, ale w równikowych oraz w tych bliższych biegunom rejonom umiarkowanych robi się wtedy zielono. Hmmm, to może jednak przeżyjemy. :)