Jeśli wszechświat jest nieskończony to stale następuje gdzieś koniec jakiegoś świata.
Pewnie mi nie uwierzycie, ale ja chyba przyczynilem sie kiedys do zaglady jakiejs cywilizacji.
To co wam teraz opowiem to z perspektywy czasu sam nie wierze co tak naprawde sie wydarzylo.
Z jakies 5 lat temu na jesien wracalem kiedys z roboty z drugiej zmiany.
Pamietam ze zimno jakos wtedy bylo i wialo okrutnie.
No wiec ide i patrze ktos siedzi na lawce przy chodniku i cos mamrocze pod nosem.
Mysle sobie ze to pewnie znowy jakis miejscowy zul. No ale nic ide dalej.
Podchodze blizej i oczom nie wierze. Na poczatku myslalem ze zwariowalem albo mam omamy
z przepracowania.
A tam nalawce siedzial kosmita! Tak, prawdziwy k@#$a KOSMIT!!! Normalnie jak z filmow S-F.
Stalem jak wryty. Na poczatku nie wiedzialem czy uciekac ale widac bylo ze raczej
nie jest z nim dobrze. Podszedlem blizej. Zobaczyl mnie popatrzyl i ruchem swojej macki
co przypominalo reke dal znak jakby chcial dac znac ze nic mi nie zrobi.
Probowlaem cos powiedziec w stylu "witaj na naszej planecie" czy cos
Okazalo sie ze jest juz na Ziemi tak dlugo ze poznal nasz jezyk i rozmawialo
sie z nim prawie plynnie.
Z naszej rozmowy wynikalo ze lecial swoim statkiem i walnal w niego meteor
ktory uszkodzil mu jakis element pokladowy przez co rozbil sie na Ziemi i nie
co dalej robic ani jak to naprawic.
Zabralem go do swojego domu. Opowiadal rozne ciekawe historie o jego cywilizacji i kosmosie.
Wytlumaczyl mi dlaczego nic nie porusza sie szybciej od swiatla. Okazuje sie ze jesli
ktos przykroczy ta predkosc to go zaraz sciga kosmiczna policja i daje takie mandaty ze hej.
Jedna ze smiesznych sytuacji byla gdy zobaczyl u mnie psa ktory pil wode z miski i pyta sie
co to jest. To mowie mu ze pies, takie zwierze. A on na to ze na jego planecie to "psy dupami wode pija".
Na poczatku myslalem ze ten tekst zaslyszal gdzies i na poczatku myslalem ze opisuje
swoja planete jako jakies totalne zadupie. Jednak nie. Na jego planecie zwierzeta tego typu
faktycznie tak pija, bo natura obdarzyla je takim mechanizm obronnym zeby widzialy czy czasem
je ktos nie atakuje.
Inna ciekawa sprawa jest to ze maja trzy plcie: Plus, Minus i Zero. Zeby urodzil sie nowy
kosmit to Plus i Minus musza "wyruchac "Zero". Pomyslalem ze to podobnie jak w mojej robocie.
Ze wszyscy dymaja zwyklego pracownika ale nie chcialem ciagnac tego tematu.
Mowil ze ma to pewna zalete. Prawie do zera wyeliminowalo to wojny na ich planecie.
Kiedys po jednej to o malo sami siebie wyniszczyli bo prawie zabili jedna z plci,
Zapytalem sie go czy wierza w jakiegos Boga. Trudno mi bylo wytlumaczyc o co mi chodzi
ale jakos dalem rade mowiac o jakim Wszechistocie od ktorej wszystko pochodzi.
Odpowiedzial ze nie. Prawda jednak bylo ze co jakis czas ktos tam od nich opowiadal jakies
wizje ktore niby dostal od kogos i niektorzy prawie mu uwierzyli jednak suma-sumarum na koniec
zawsze okazywalo sie ze byl pod wplywem jednego z wielu alkoholi ktore pija.
Mial nawet przy sobie troche i chcial mnie poczestowac. Mysle sobie ze czemu nie.
Ostrzegl mnie ze to na jego planecie najsilniejszy alkohol.
Przynioslem kieliszki. Nalal troszke. Koloru to bylo niby zielony niby niebieski.
Powachalem i lyknolem. W smaku bylo bardzo cierpkie cos jak sfermentowany sok z jablek.
Mowie ze cos slabe to winko i przynioslem pol litra. Polalem mu i niech sprobuje.
Popatrzyl na to jakby nie wierzyl ze to jest alkohol bo przezroczyste jak woda
wiec jak to moze smakowac.
Chwycil macka kieliszek. Nie zdarzyl nawet go doniesc do otworu gebowego gdy zatrzasl sie
i padl na podloge. Myslalem ze zgroza ze cos mu sie stalo.
Obudzil sie po jakiejs godzinie z wielkim kacem jakby pil ta swoja gorzale ze dwa dni podrzad.
Okazalo sie ze w mackach maja zwysl wechu i jak poczul taka ilosc alkocholu to od razu padl.
Blagal mnie zebym mu to dal. Bo na jego planecie nie uwierza ze cos takiego silnego mial w mackach.
I ze jak to rozciencza to beda miec dla calego miasta na rok. Specjalnie nie opoowalem.
Tyle tylko ze dalej byl problem z naprawa jego statku. Zaprowadzil mnie do niego.
Faktycznie nieziemstie technologie tam byly. Otwarl jedna z pokryw i wyjal jedna jakby
szklana rurke z jakimis elektordami. Widac ze byla peknieta. Obejrzalem to dokladnie i stwierdzilem
ze to przypomina nasze lampy elektornowe. Mialem kiedys telewizir Rubin wiec "na oko"
dopasowalismy jedna drutujac na tz "barana" i okazalo sie ze zadzialalo.
Ale byl szczesliwy. Czym predzej wiadl to swojego wehikulu i odlecial.
Powiedzial ze jeszcze kiedys tu wroci w odwiedziny.
Na odchodne dal mi cos co tym razem mnie wprawilo w oslupienie. Bylo to cos ż rodzaju antymagnesu.
Wiadomoze zwykly magnes przyciaga metale. Ale ten odpychal.
Niestety, do tej pory sie nie pokazal. Gdyby nie ten antymagnes ktory mam do dzisiaj,
obecnie myslalbym ze mialem jakies zwidy.
Boje sie ze na smierc zapili sie ta nasza wodka.
Ostatnia aktualizacja: 10.10.2020 21:48:58 przez Phibrizzo