[#1] Wielka plama śmieci - czyli pieniądze leżą w wodzie?
Taka ciekawostka - według naukowców, którzy dostają pieniądze podatnika chyba na badania związane z Wielką Pacyficzną Plamą Śmieci - czy jak to się inaczej nazywa, jest tam całkiem sporo plastiku. Twierdzą(nie wiem na ile to prawda), że to około 80 tysięcy ton śmieci, z czego 99% to plastik.

Załóżmy tak dość teoretycznie, że weźmiemy najniższą cenę ze skupu w Polsce czyli 10 groszy za kilogram. Prosty rachunek (jeśli nie ma pomyłki) daje 7920000 złotych. Trzeba jednak uwzględnić, że za np. pierwsze lepsze nakrętki, które stanowią pewnie spory ułamek(bo to m.in. butelki) na skupie płacą 3X czyli 30 groszy. Oczywiście są koszty zebrania - ale np. niektórzy naukowcy twierdzą, że statki zbierające mogą być napędzane paliwem powstałym z przetworzonych śmieci plastikowych.

Dlaczego to jest tyle warte, a może być jeszcze więcej? Bo skup przerabia taki plastik na granulat, z które może powstać w teorii nowa butelka, torba a być może także i obudowa do Amigi albo nowe klawisze od Phila . Jeśli komuś opłaca się to skupować, to jest spora szansa, że zarabia na tym kilka razy więcej niż cena skupu - tak jak "schabowy" w tanim barze za około 10 złotych to de facto kosztuje 2-3 razy tyle co koszt zrobienia schabowego samemu. Przy takich ilościach to w sumie powinno się opłacać kupić maszyny i przerabiać samemu.

Ale osobiście myślę, że rozwiązanie problemu wielkiej plamy śmieci zostanie zrobione zgodnie z ideologią gretynizmu. Ktoś wprowadzi nowy podatek, ktoś inny dostanie kontrakt na zebranie, za który zapłaci przeciętny podatnik europejski czy zza sadzawki.
[#2] Re: Wielka plama śmieci - czyli pieniądze leżą w wodzie?

@pgru2, post #1

A dlaczego kontenerowce, które "przestały być użyteczne parkują na plażach"? Przecież tam jest tyle stali a stal teraz kosztuje majątek. Odpowiedź jest prosta - kasa. Nie opłaca się jednego ani drugiego przerabiać. Myślisz, że ten plastyk/stal jest taki dobry? Pewno jest skażony/zanieczyszczony/nienadający się do dalszej obróbki w taki czy inny sposób. Dlaczego firmy produkujące powiedzmy podzespoły elektroniczne nie naprawiają wadliwych/uszkodzonych podzespołów? Kasa - nie opłaca się w obecnych warunkach. Więcej czasu stracą(kasa) na naprawienie niż na wyprodukowanie nowego. Dlaczego np. wyrzucasz zepsuty telewizor do elektrośmieci? Naprawa kosztuje więcej niż nowy telewizor. Kasa i jeszcze raz kasa...

Ostatnia aktualizacja: 05.11.2021 13:07:12 przez Tomski
[#3] Re: Wielka plama śmieci - czyli pieniądze leżą w wodzie?

@pgru2, post #1

Właśnie dzisiaj oglądałem:



Bliżej nas też jest tego "trochę": W Atlantyku pływa nawet 10-krotnie więcej plastikowych śmieci niż dotychczas sądzono - sierpień 2020.

Problem nie jest nowy, rozwiązania powstają od lat, balansując przy tym na opłacalności. Lata temu słyszałem argument, że toreb materiałowych na zakupy nie opłaca się produkować bo zużywa się więcej materiału i energii niż przy plastiku. Tylko nikt w tej kalkulacji nie zawarł kosztu utylizacji tworzywa - a to nie jest trywialne, bo obecnie tylko coś koło 20-30% wszystkich tworzyw w obiegu jesteśmy w stanie zrecyklować. Przeszkadzają w tym głównie domieszki i dodatki poprawiające właściwości lub barwiące plastik. Nie mówiąc o tym że zmieszane zrecyklowane tworzywo charakteryzuje się często nieprzewidywalnymi i niejednolitymi właściwościami fizycznymi - dlatego do dzisiaj np. okna PVC produkuje się przeważnie z materiału pierwotnego. A co robi się z resztą? Albo spala (i te domieszki/dodatki wraz z CO2 sobie idą w powietrze, filtry wszystkiego nie wyłapią) albo składuje, przeważnie w ekspozycji na warunki atmosferyczne. A tam plastik się starzeje, rozpada na drobiny i z deszczówką sobie wpływa do gruntu. A potem to jemy w roślinach i zwierzętach. ;)

Sprawa podatku nie jest wcale taka głupia - najlepiej doliczyć koszty sortowania/przetworzenia/spalenia plastiku trafiającego do śmieci i jakiś fragment kosztu wyławiania jako podatek przy produkcji produktów z tworzyw.

Swoją drogą, ostatnio będąc w małym lokalnym spożywczaku, zapomniałem wziąć torbę na zakupy, więc przy kasie kupiłem plastikową, ale okazuje się że była z PLA, czyli samej skrobii. Gdyby opodatkować produkcję opakowań PE/PP żeby "zachęcić" przemysł do szerszego stosowania tworzyw PLA, to mogłoby to mieć spory wpływ na przyrost ilości nierozkładalnych polimerów w naszym środowisku. Nie wszędzie nam jest potrzebna długoterminowa odporność na niekorzystne warunki mikroklimatyczne. Czy to wg Ciebie jeszcze przekierowywanie rynku na rozwiązania mniej szkodlwie, czy już "gretynizm"?

Inne linki warte przeczytania (generalnie warto sobie "kopalnię" dodać do RSSów, bo agreguje sporo stron naukowych, nie tylko o klimacie):

Technologie zbierania plastiku z powierzchni oceanów nie pozwolą na ich oczyszczenie - sierpień 2020

Do plastików trafia ponad 10 000 związków chemicznych. Tysiące są słabo opisane i nieprzebadane - czerwiec 2021

Dziecięce zabawki zanieczyszczone metalami ziem rzadkich wskutek... recyklingu - luty 2021

Dno morskie pokryte mikroplastikiem. Nowy rekord to niemal 2 miliony fragmentów na metr

no i żeby nie było kompletnie pesymistycznie - Szwedzi opracowali technologię 100-procentowego recyklingu tworzyw sztucznych - październik 2019, tylko coś ostatnio o tym cicho.

EDYT: jest jeszcze taka inicjatywa jak Precious Plastic, która Cię wyposaża we wszystko co musisz wiedzieć żeby samemu odpalić miejsce przetwórstwa plastiku i albo go dalej sprzedawać albo przetwarzać na miejscu. Parę innych tego typu inicjatyw dla przedsiębiorców też widziałem. Na mapce Precious Plastic nic w Polsce nie ma - skoro to są takie pieniądze, to może warto wziąć sprawy w swoje ręce i coś zrobić. ;)

Ostatnia aktualizacja: 05.11.2021 13:31:34 przez teh_KaiN
[#4] Re: Wielka plama śmieci - czyli pieniądze leżą w wodzie?

@pgru2, post #1

Takie pływające wyspy śmieci są na każdym większym morzu w miejscach wokół których krążą prądy morskie. Nawet na Bałtyku. Ale największa bo aż 5 razy większa od powierzchni Polski jest w północnej części Pacyfiku. Niestety nie jest to jednorodna masa gotowa do użycia i czekająca tylko na to żeby ją wziąć. Większość jej objętości stanowi plastik, a z kolei większość tego plastiku to sieci (takie do łowienia ryb), które sie o coś zahaczyły i urwały. Dlatego tak na marginesie to każdy kto jada ryby jest pośrednio odpowiedzialny za powiększanie się tej plamy, nawet jeśli segreguje śmieci i nigdy śmiotka do rzeki nie wrzucił.

Kilka % tego syfu to rzeczy z których nie zrobisz plastikowych granulek, (a to właśnie z tego mogą być pieniądze). Głównie są to rozkładające sie zwłoki ryb i ptaków które szukały w tych śmieciach schronienia ale sie zaplątały i zdechły tam z głodu. Ale do tego mamy deski, gałęzie, liście, butelki z najróżniejszymi nieopróżnionymi do końca płynami, sznurki, kawałki ubrań czy butów, a nawet elektronika zamknięta w pływających obudowach. W dodatku każdy z tych surowców w zależności od tego jak długo już tam pływa jest na bardzo różnym etapie rozkładu, od twardych części poprzez żelowatą breję aż po drobny pływający pyłek. A niestety wystarczy aby tylko 1% całości stanowiło coś innego aby koszty przerobienia tej masy na plastikowy granulat poszybowały w górę o setki % przez konieczność sortowania oraz właściwego utylizowania reszty.

Teoretycznie nadal zysk byłby nieco większy od nakładów ale, póki co znacznie taniej można uzyskać taki granulat z ropy. Więc aby sie komuś opłacało w ten syf inwestować to albo ktoś by musiał dobrodusznie dopłacić resztę, albo trzeba poczekać aż ropa naprawdę się zacznie kończyć i drożeć, a wtedy te plamy śmieci znikną znacznie szybciej niż powstawały. Oglądałem kiedyś dokument o firmach które czekając na ten moment już teraz opracowują technologię do sortowania tej masy. Więc spokojnie, będzie dobrze. :)

A póki co te śmieci są gdzieś tam hen poza ludzkim wzrokiem, bo ani statki tam nie pływają by sie w to nie zaplątać ani samoloty nad tym nie latają, bo w razie wodowania długo by czekały na pomoc. Ale spoko będzie dobrze. :)
[#5] Re: Wielka plama śmieci - czyli pieniądze leżą w wodzie?

@Tomski, post #2

Kontenerowce nie parkują na plażach z byle powodu. Praktycznie większość statków z ostatnich stu lat, wykonanych ze stali jeśli już nie pływa poszła na "żyletki". Większość tych statków albo czeka na złomowanie, albo na kupca który zapłaci odpowiednią kwotę(i najprawdopodobniej będzie je złomował). Niewiele statków udało się uratować ze względów historycznych.

Firmy nie naprawiają podzespołów z prostych powodów. Taki podstawowy to planowe postarzanie produktu. Kreuje się potrzebę kupienia nowej lodówki, pralki, TV, bo na nowych rzeczach mają olbrzymi zysk. To jest kwestia światopoglądowa - zobaczcie co było z np. laptopami czy smartfonami. Kiedyś użytkownik niewiele rozgarnięty był w stanie sam wymienić baterię, jeśli uległa awarii. Tymczasem obecnie ktoś oszczędza drobne na nowym produkcie, produkując je w ten sposób, że np. laptopa trzeba rozmontować, podobnie jak smartfona. Do tego jest już potrzebna wiedza i umiejętności, a nawet tak podstawowy sprzęt jak otwierak czy nawet zabezpieczenie ESD.

Dlatego takie rzeczy są spychane do krajów gdzie robocizna jest dużo tańsza. Samochody które nie przechodzą badań technicznych w Europie - jeżdżą np. w Afryce, gdzie je reperują. W Rosji potrafią rzekomo złożyć Porsche z dwóch rozbitych i mają najtańsze używane w porównaniu do cen w Europie.

Zobaczcie co było np. ze stacjami dyskietek. Pierwsze stacje dyskietek na rynek domowy miał wręcz instrukcje serwisowe i bodajże produkowano do nich części zamienne. Byli ludzie którzy mieli oscyloskopy i zajmowali się nawet taką rzeczą jak kalibracja dzięki odpowiednim dyskietkom. Potem ceny spadły(co nie oznacza, że firmy nadal nie zarabiały milionów) i już nawet nie widać zworek na większości stacji 3,5. Oficjalna np. instrukcja do stacji twierdziła, że w przypadku awarii wymienia się całą jednostkę. Tymczasem stację 3,5 też da się naprawić - nie działa sensor można go wymienić albo spryskać by pozbyć się kurzu, dyskietki kalibrujące do 3,5 też istnieją(bo inaczej taka stacja raczej nie "wyszłaby" z fabryki).

Jak bardzo zróżnicowane było podejście firm(co dyrektor to inna opinia) to pokazują np. nagrywarki CD. Gdy staniały część firm wyrzucała stare w razie awarii i dawała nowe. Inne np. miały serwisy na zlecenie(nawet w Polsce), gdzie naprawiano te nagrywarki. Taka nagrywarka nie działa zazwyczaj głównie przez soczewkę lasera(w historii zrezygnowano ze szklanych na rzecz tańszych plastikowych), którą można wyczyścić(co robią serwisy w Polsce), można wymienić lub skalibrować na większą moc lasera (co obecnie serwisy w Polsce twierdzą, że nadaje się tylko na śmietnik). Kwestia naprawy jest więc bardziej kwestią światopoglądową niż rzeczywistymi kosztami.
[#6] Re: Wielka plama śmieci - czyli pieniądze leżą w wodzie?

@pgru2, post #5

Kwestia naprawy jest więc bardziej kwestią światopoglądową niż rzeczywistymi kosztami

jednak bardziej wszystko rozbija się właśnie o koszty/opłacalność :(
Nagrywarka DVDRW rok temu gdy jeszcze się sprzedawała kosztowała 37 zł netto, czyszczenie i kalibracja lasera ( a w części przypadków trzeba wymienić cały zespół ) to jakaś jedna roboczogodzina ogarniętego wykwalifikowanego serwisanta, po doliczeniu ZUS, kosztów lokalu, energii, części i innych kosztów firmy ciężko zejść z ceną takiej naprawy po niżej ceny nowego napędu, a mało który klient będzie wolał stary naprawiany napęd, jak może mieć za te same pieniądze nowy z gwarancją 2 lata.

Inna sprawa że wszystkie nowe sprzęty są tak projektowane żeby maksymalnie utrudnić naprawę, schematy serwisowe są utajnione, nawet autoryzowane serwisy nie mają do wszystkich dostępu, urządzenia coraz rzadziej są skręcane, w najlepszym razie są na zatrzaski, a często sklejane/zgrzewane, są najeżone pułapkami ( taśma do LCD 1mm od krawędzi ekranu który trzeba uwolnić skalpelem, czy płyta laptopa z laminatu 0,8mm przykręcona do jednej połowy obudowy i zamocowana zatrzaskami do drugiej)
Wiele konstrukcji z ostatnich lat to SOC, na PCB jeden układ programowalny zawierający praktycznie całą aktywną elektronikę ( CPU, RAM, Flash, chipset, ale i co gorsza sterowanie zasilaniem i zabezpieczenia ) więc najprostsza awaria ( do niedawana prosta i tania w naprawie jak wymiana rezystora czy tranzystora) teraz to wymiana drogiego, ciężko dostępnego układu, wymagającego programowania ( najczęściej niedostępnym wsadem ).
Największym mistrzem w utrudnianiu naprawy swoich urządzeń jest Apple, od niedawna większość części z których składa się iPhone ma swój numer seryjny i po wymianie elementu trzeba go przypisać do danego urządzenia na serwerze Apple, bez tego nie będzie dział, oczywiście dostęp do serwera ma tylko Apple.
Więc jak się ma dwa uwalone iPhone, jeden z rozbitym wyświetlaczem, reszta sprawna, a drugi zalany, ale ze sprawnym wyświetlaczem, to i tak nie uruchomi się go :(

Jeśli chodzi o zalegające na wysypiskach i w morzach tworzywa sztuczne to poza zanieczyszczeniem biologicznym największym problemem jest ich nie jednolity skład, pojęcie "tworzywo sztuczne" jest bardzo pojemne, to ogromna grupa substancji (PET, PE, PCV, PP, PS i wiele innych ) o bardzo różnych właściwościach fizycznych i chemicznych ( inne temperatury przetwarzania, produkty rozkładu ), koszty sortowania w porównaniu do wartości surowca są niewspółmiernie większe , a i tak z miksu komunalnego nie da się idealnie wysortować jednorodnego tworzywa ( na pierwszy rzut oka identycznie wyglądające tworzywa mogą mieć całkiem inny skład, nawet fachowiec od lat pracujący z tworzywami nie jest w stanie rozpoznać z czego jest produkt bez analizy laboratoryjnej, nieraz wystarczy przypalić i "na węch" ustalić mniej-więcej )
Skupy np. za wysortowaną przeźroczystą folię kiedyś płaciły nawet 30 gr/kg, potem za darmo nie chcieli brać, a teraz zaczynają znowu płacić jakieś 10 gr/kg, ale gdyby nie dopłaty obrót tym towarem nie byłby opłacalny, przecież za 10 gr pracodawca dostanie 10-20 sekund pracy pracownika, w tym czasie raczej nie wysortuje się 1kg folii, to nawet 20l worek wypełniony reklamówkami, a potem to trzeba jeszcze zbelować i dostarczyć do zakładu przetwórstwa ( mało która sortownia ma uprawnienia do przetwórstwa, a uzyskanie dziś w PL zgód na przetwórstwo odpadów jest praktycznie nie możliwe, od 2 lat nikt nie uzyskał nowej koncesji bo prawo jest nie jasne i nikt nie chce się podłożyć, Ci co mieli wcześniej jadą na przedłużanych zgodach ), najbardziej p..... się w tej kwestii jak rządzący zaostrzyli wymagania w ramach walki z "recyklingiem po polsku" ( "samozapłonami" składowisk odpadów).

Więc w rozwiniętych krajach problemem są koszty, a u nas dodatkowo ułomność prawa, wcześniej sortowaniem i odzyskiem zajmowały się kraje rozwijające się, ale za bardzo się już rozwinęły ( Chiny, Indie ) i tam też już się przestało opłacać, więc jest coraz gorzej :((

Moim zdaniem taka Amiga jest dużo bardziej "eco" od dzisiejszego sprzętu, mimo że zawiera ołów i inne metale ciężkie ( nie jest zgodna z RoHs) , działa ponad 30 lat bezawaryjnie, a takiego iPhone w tym czasie trzeba byłoby z 10 razy wymienić na nowy, więc przez ten czas takie Apple wyprodukuje dużo więcej odpadów i dwutlenku węgla.
Oczywiście to nie takie proste, bo poza starzeniem się fizycznym, sprzęt starzeje się też "moralnie", tyle że producenci dużo szybciej wymuszają wymianę sprzętu ( zaplanowanym postarzaniem, utrudnioną naprawą i modą ) niż byłoby to podyktowane postępem technologicznym.

Ostatnia aktualizacja: 07.11.2021 10:14:02 przez UJP
7
[#7] Re: Wielka plama śmieci - czyli pieniądze leżą w wodzie?

@ZbyniuR, post #4

Coś tam próbują robić. :)

[#8] Re: Wielka plama śmieci - czyli pieniądze leżą w wodzie?

@UJP, post #6

a mało który klient będzie wolał stary naprawiany napęd,


W 2011 kupiłem trzy wewnętrzne napędy DVD-ROM na SATA, wtedy to już była rzadkość (że nie nagrywarka a tylko DVD-ROM), pamiętam że kosztowały mniej więcej 2/3 ceny najtańszej nagrywarki. W trzech blaszakach działy równo 10 lat. Cztery razy czyściłem w nich soczewki, później robiłem test czy czyta DVD-RW. Użytkowane były nie codziennie, a "zrywami", przywracane/testowane były na nich regularne backupy robione na kilkudziesięciu płytach DVD-RW. Niestety pod koniec zeszłego roku siadły niemal jednocześnie i czyszczenie już nie pomogło, co ciekawe jeden z nich jeszcze będąc na gwarancji trafił do komputronikowego serwisu i ZTCP nie był wymieniany, tylko w "Computer Service Beskidy" (trudno zapomnieć taką nazwę) został w jakiś sposób naprawiony.
[#9] Re: Wielka plama śmieci - czyli pieniądze leżą w wodzie?

@ZbyniuR, post #7

[#10] Re: Wielka plama śmieci - czyli pieniądze leżą w wodzie?

@ZbyniuR, post #9

Na stronie www.PPA.pl, podobnie jak na wielu innych stronach internetowych, wykorzystywane są tzw. cookies (ciasteczka). Służą ona m.in. do tego, aby zalogować się na swoje konto, czy brać udział w ankietach. Ze względu na nowe regulacje prawne jesteśmy zobowiązani do poinformowania Cię o tym w wyraźniejszy niż dotychczas sposób. Dalsze korzystanie z naszej strony bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej będzie oznaczać, że zgadzasz się na ich wykorzystywanie.
OK, rozumiem