Zapowiedziana dzisiaj specyfikacja komputera Raspberry Pi 5 w pierwszej chwili wzbudziła we mnie mieszane uczucia, przede wszystkim z powodu braku złącza SATA. Jednak po zapoznaniu się z nią bardziej "na spokojnie" oraz po przeczytaniu wyczerpującego opisu i testów wydajności zamieszczonych na portalu Tom's Hardware wydaje się ona krokiem w dobrym kierunku, także gdy rozpatrywać ten komputer pod kątem platformy do emulowania retrosprzętów. Już komputer Pi 4 w "szybszej" wersji (Rev 1.5, czyli Pi 400 i późniejsze partie produkcyjne Pi 4) dysponuje wystarczającym zapasem mocy by emulować wszystkie klasyczne Amigi oparte na Motoroli. W ogłoszonej dzisiaj wersji mamy procesor wyższej generacji i o znacznie podniesionej częstotliwości taktowania, więc można zaryzykować stwierdzenie że nada się on również do emulacji Amigi z akceleratorem PowerPC i co za tym idzie umożliwi komfortowe "przesuwanie ikonek" na blacie AmigaOS 4.1. Sam jednak nie planuję zapisywania się na przedsprzedaż i rzucania się na pierwszą partię produkcyjną, nauczony doświadczeniem z Pi 4, które w pierwszych wersjach było nie tylko wolniejsze ale i mniej dopracowane (zasilanie, temperatura, stabilność przy podkręcaniu).

A w ogóle jakiekolwiek urządzenie tego typu jest obecnie w stanie emulować PPC? Czy zwykły pecet jest w stanie emulować PPC?
Wczoraj oglądałem trochę recenzji tego pi5 na yt i wygląda zachęcająco i nawet już miałem w koszyku w preorderze ale... wypiłem szklankę zimnej wody i wstrzymałem się z zamówieniem. Póki co, widziałem tylko kilka gier odpalanych na emulatorze PSP i DC a to trochę za mało...

Aktualna wersja FS-UAE działa na Raspberry pod Linuksem ARM64. Z kolei na pececie linuksowe FS-UAE nie sprawia problemu z emulacją akceleratora PowerPC i uruchomieniem AmigaOS 4.1. Trzeba jeszcze sprawdzić czy da się "połączyć" obie rzeczy. Sprawa mnie nurtuje, zamierzam się tematem zająć.

Za próbę odpalenia klasyka z PowerPC na Pi 4 z zegarem 1,8 GHz jeszcze się nie zabrałem, ale sporo do myślenia dało mi podejście do emulacji PC pod QEMU. Wygląda to tak - Windows XP instaluje się około 4 godzin. Instalacja zawiesza się w momencie gdy na koniec po restarcie uruchamia się animacja i OOBE.exe (gdzie zakłada się użytkowników). Instalator jakoś to omija, zakłada użytkownika "właściciel" bez hasła i kończy pracę umożliwiając uruchomienie systemu. Samo uruchomienie trwa około 15 minut.

Instalacja Windows ME zajmuje około półtorej godziny, na koniec start nie udaje się, wywala komunikat tekstowy z "error loading GDI.EXE". Być może pomogłaby zmiana parametrów uruchamiania ale dobrze to nie wygląda.

Jedynie w miarę sensownie działa DOS i Norton Commander, wygląda to podobnie jak przy korzystaniu z DosBOXa. Szybkość działania "na oko" oscyluje w okolicach 386 SX 25. Na pewno nie jest to 486.