Komentowana treść: Wywiad z Garry'm Hare - tłumaczenie
[#1] Re: Wywiad z Garry'm Hare - tłumaczenie
Dziękujemy :)
[#2] Re: Wywiad z Garry'm Hare - tłumaczenie
Wlasnie przeczytalem i juz wiem, ze wszystko jest (bylo) o wiele bardziej skomplikowane niz mi sie wydawalo. Po dobrej jednak stronie stoje.
[#3] Re: Wywiad z Garry'm Hare - tłumaczenie
Wreszcie jakis powazny facet sie zabiera za robote. Choc McEwen z poczatku tez tak gadal tzn. mowil, ze nic nie obiecuje tylko pokaze cos jak bedzie gotowe. Jednak jak zostal przycisniety do muru to musial troche nalgac. ;) Zobaczymy co z tego wyjdzie. Trzymam kciuki choc wredna MOSowca jestem. ;)



Dzieki Mailman za tlumaczenie, bo ja - analfabeta (bo ten co angielskiego dzis nie zna taka powinien miec plakietke) bym zyl w nieswiadomosci. :)
[#4] Re: Wywiad z Garry'm Hare - tłumaczenie
Amiga posiada dwa spory ze związkami zawodowymi



Jej... Związki zawodowe w firmie Amiga? Chyba ze czterech ich tam jest...



Nigdy nie posiadałem Amigi i z tego co sobie przypominam, nigdy nie dotknąłem amigowej klawiatury.



Gość jest wczuty w klimat. :)

[#5] Re: Wywiad z Garry'm Hare - tłumaczenie
W odpowiedzi na komentarz #4


Mi sie bardziej podobalo to Jedna z cech, która przyciągnęła nas do AmigaOS jest cross-platformowość. - widac, ze ten cytat o dotykaniu amigowej klawiatury, ktory przytoczyles w swoim komencie jest naprawde prawdziwy :)
[#6] Re: Wywiad z Garry'm Hare - tłumaczenie
W odpowiedzi na komentarz #5


Moze mysli jak wiekszosc ludzie, czyli jak nie Windows to Linux, a jak Linux to cross-platform.
[#7] Re: Wywiad z Garry'm Hare - tłumaczenie
wow! Co za bełkot! Facet po ekonomi bierze się za rynek spod znaku 0 i 1 ! I chce na tym szmal zbić! Cóż, ileż to już firm wykupowało Amigę w tym celu... ;)
[#8] Re: Wywiad z Garry'm Hare - tłumaczenie
W odpowiedzi na komentarz #6


Ale takie slowa od kogos, kto kupil prawa do systemu i chce zrobic na nim biznes? Troche niezbyt pomyslnie to rokuje, jesli ma male pojecie o tym co nabyl.
[#9] Re: Wywiad z Garry'm Hare - tłumaczenie
W odpowiedzi na komentarz #8


Mam nadzieje, ze ma bystrzejszych od siebie okspertow jak sam mowi. :)
[#10] Re: Wywiad z Garry'm Hare - tłumaczenie
W odpowiedzi na komentarz #7


A kto ma sie brac za biznes jak nie ekonomista? Od tego jest - taki ma zawod. Programiste bys chcial, a moze fanatyka co tylko snuje piekne wizje i nic poza tym?
[#11] Re: Wywiad z Garry'm Hare - tłumaczenie
W odpowiedzi na komentarz #9


Jedyna nadzieja w tym, ze to slowa o cross-platformowosci nie pochodza od jego ekspertow, bo skoro w zyciu nie pracowal na amidze, to ktos musial mu doradzic inwestycje w to :)
[#12] Re: Wywiad z Garry'm Hare - tłumaczenie
W odpowiedzi na komentarz #7


Taaa... Wolałbyś, żeby firmą zarządzał programista? Miślisz, że w takim np. microshicie rządzą programiści?
[#13] Re: Wywiad z Garry'm Hare - tłumaczenie
W odpowiedzi na komentarz #12


Tu to trafiłeś kulą w płot. Zarówno Gates jak i Balmer to programiści. Inna sprawa czy jeszcze praktykujący
[#14] Re: Wywiad z Garry'm Hare - tłumaczenie
W odpowiedzi na komentarz #13


Nie wiesz czasem co Gates napisal? Chetnie bym zobaczyl. :)
[#15] Re: Wywiad z Garry'm Hare - tłumaczenie
Ciekawa osoba. Coś w życiu robił, ale nie wiadomo co. Ma osiągnięcia naukowe, ale nie wiadomo w jakiej dziedzinie nauki. Coś komuś doradzał, ale z tego co mówi, to raczej na niczym się nie zna. Przypomina mi się ten Turek, który chciał wybudować lotnisko, tor Formuły 1 i coś jeszcze, ale nie pamiętam już gdzie. Gdzieś w Podlaskim? a może Kieleckim? zresztą nieważne.

[#16] Re: Wywiad z Garry'm Hare - tłumaczenie
W odpowiedzi na komentarz #14




Ja na jego miejscu zajalbym sie wirusami, aby zwiekszyc popyt na coponiektore programy i trzymac reke na pulsie stosujac sie do metody - "niekupisz to cie zalatwimy" :)



[#17] Re: Wywiad z Garry'm Hare - tłumaczenie
W odpowiedzi na komentarz #7


On nie jest po ekonomii...
[#18] Re: Wywiad z Garry'm Hare - tłumaczenie
W odpowiedzi na komentarz #15


Wszystko jest podane w artykule, jak nie czytales lub nierozumiesz to nie mow, ze nic nie wiadomo.
[#19] Re: Wywiad z Garry'm Hare - tłumaczenie
Uff... Ciężka lektura, dzięki za tłumaczenie! Kawał dobrej roboty!

Ale wracając do samej treści:

Garry Hare to jest jakiś straszny sztywniak, który chodzi tylko

ścieżkami usłanymi zielonymi papierkami. W dodatku facet ma chyba

jakieś kompleksy związane z karierą. Typowy karierowicz! Czasami

sam nie wie co mówi:

"[...]Dochód z prac konsultingowych zapewnił mi pewną płynność

finansową. Zacząłem więc mówić ludziom, że tworzę filmy kontrolowane przez komputer. Wówczas nikt, włącznie ze mna, nie wiedział o czym mówię. Nie jestem pewien, ale chyba wydrukowałem sobie kilka fałszywych wizytówek.[...]"

Po pierwsze: zarabia kasę z konsultacji, a on zaczyna się ludziom tłumaczyć że ma kasę z zupełnie czegoś innego? Po kiego ...?

Po drugie: filmy kontrolowane przez komputer... on coś bierze czy jak?

Po trzecie: sam nie wie czy wydrukował fałszywe wizytówki, czy nie.

Chyba narkoman jakiś...

W kolejnym akapicie mówi, że był jednym z pierwszych którzy pisali gry(w "LucasFilm")- ja mu jakoś nie wierzę.

Takich szczegółów jest wiele, nie będę wszystkich jego niedorzeczności komentował. (Nawet nie umiał wytłumaczyć czym się zajmuje jego firma!).

A wracajśc do sedna sprawy: wywnioskowałem, że KMOS, to firma która chce wyprodukować komórki, palmtopy, laptopy itp. A system operacyjny Amiga OS4, był mu potrzebny jako tanie oprogramowanie do swoich komórek sprzedawanych w Chinach z softem do nauki j.angielskiego. Hurra! Jak będę chciał kupić OS4, to kupię sobie chińskś komórkę z oprogramowaniem użytkowym :). Ponadto pan Garry Hare jest conajmniej jakimś odkrywcą:

otóż odkrył on, że radio i telewizor, mają coś wspólnego z mediami.

To jest pasjonujące! Jak to wspaniale, że taki rozsądny i logiczny człowiek wykupił sobie prawa do amigowego systemu. Ale nie ma co się smucić, ponieważ system nadal jest w rękach Amiga Inc. i Hyperionu, a KMOS z Garrym na czele, niech sobie robią te komórki. Ktoś z Was może myślał, że on jest jakimś pasjonatem naszego OSa? Nie! On nawet Amigi na oczy nie widział, on w OS4 zobaczył tylko zielone papierki i nic

ponadto! A ta już jego wielka tajemniczość i wszystko objęte "top secret" to zakrawa na skandal. Sam przyznał, że wszelkie spotkania ma głęboko...

Ale za to bardzo lubi świrować swoim laptopem z prockiem G4. On potrzebuje "aplikacji biznesowych", a nie pogaduszek!

Rety, dobrze że odpalił Amidze trochę siana za sytem, może ta w końcu stanie na nogi.
[#20] Re: Wywiad z Garry'm Hare - tłumaczenie
W odpowiedzi na komentarz #19


Pomyliłem się: on chyba jednak nie jest takim sztywniakiem skoro z McEwen'em był na piwie ([...]Jest to związek przyjacielski, a z racji ostatnich wydarzeń, naet bardzo.[...]". I chyba żartował ze dwa razy, raz z tym owczarkiem i drugi w ostatnim zdaniu, ale tu już muszę prosić o wyjaśnienie, bo nie rozumiem.
[#21] Re: Wywiad z Garry'm Hare - tłumaczenie
Hmm... i wlasnie czytam tlumaczenie. Niestety musze stwierdzic, ze jest kiepskie, przeinacza znaczenia, gubi inne, a co najgorsze momentami klamie.



Przyklady wyrywkowe:



"Byłem w czteroosobowej sekcji, która generowała dochód większy niż jakakolwiek inna sekcja w parkach zabaw."




oryginal



" I was in a four person division that generated more revenue than any division aside from theme parks."

co znaczy

"bylem w czteroosobowej sekcji ktora generowala wiekszy dochod niz jakakolwiek inna sekcja, nie wliczajac w to parkow zabaw"





Dalej, z wywiadu na PPA dowiadujemy sie, ze facet zyje w Polnocnej Karolinie, tymczasem naprawde jest to "I moved to Northern California".





Stylistyka takze kuleje "Dobre pytanie. Sam sobie je zadaję. Wszystko zaczęło się gdy byłem w Azji i stosowne dokumenty musiały być tak wypełnione"



"Good question. I asked it myself. Corporate documents needed to be filed while I was in Asia. I returned home to find that the Company, that I had agreed to build, was named KMOS."



Czyli: Dobre pytanie. Sam je sobie zadawalem. Dokumenty firmy zostaly wypelnione kiedy przebywalem w Azji. Kiedy wrocilem do domu, odkrylem, ze firma ktora zgodzilem sie stworzyc, nazwana zostala KMOS".





A ten fragment to juz tragedia:



" Genesi nie tylko było "powiązane", lecz jej właściciel posiadał ponad 50% udziałów. Bill Buck i Raquel Velasco szybko ogłosili, że są właścicielami Pegasosa. Genesi jednak nie produkuje Pegasosów, a czyni to firma Vendome Investment Inc. z Kajmanów. W porządku, to zły przykład. Nikt nie produkuje nic na Kajmanach. To jest po prostu dobre miejsce, aby bezpiecznie ulokować swoje finansowe aktywa. Ale ja o tym nic nie wiem."



W oryginale "And Genesi didn't meet the only other definition of affiliate in the agreement, common ownership of 50% or more. Together, Bill Buck and Raquel Velasco's ownership in Pegasos fell just a bit short. No problem, said Genesi, we're really the OEM. Genesi no more manufactures the Pegasos than does Vendome Investment Inc. of the Cayman Islands. OK, that's a bad example. Nobody manufactures much of anything in the Caymans. It's generally just a nice place to safely park financial assets. But, I wouldn't know anything about that."



Czyli "I to nie byl jedyny fragment definicji "nastepcy" z kontaktu ktorego Genesi nie wypelnilo - jest jeszcze wymog posiadania 50% udzialow lub wiecej. Udzialy Billa Bucka i Raquel Velasco w stosunku do Pegasos`a byly nieco za male. Nie ma problem, powiedzialo Genesi, tak naprawde to jestesmy OEM*. Genesi nie produkuje Pegasosa, nie bardziej niz Vendome Investment Inc. z Kajmanow. No dobra, to zly przyklad. Nikt niczego nie produkuje na Kajmanach. To po prostu fajne miejsce zeby bezpiecznie ulokowac finanse. Ale, co ja moge wiedziec na ten temat."



Tutaj co do OEM - OEM = Original Equipment Manufacturer = a company that makes/markets computers (and parts), etc. which include parts made by other companies, and not the “original” manufacturer as OEM implies, just masquerading as one. Czyli, firma ktora produkuje/sprzedaje produkt z dodatkami, ale czesc z tego zostalo stworzone przez inne firmy, chociaz calosc sprzedawana jest pod jednym szyldem.





Ogolnie, sporo tego do poprawiania ale juz niechce mi sie sprawdzac dalej ;) Nie zebym naskakiwal na Sebastiana, to w koncu spory kawal tekstu i tlumaczyl go wyraznie na szybko, czesto wrecz doslownie co zmienialo nieco sens zdania. Zreszta Garry Hare obficie operuje ironia i zartem, mozna sie pogubic. Trzeba na spokojnie poprawic tlumaczenie.
[#22] Re: Wywiad z Garry'm Hare - tłumaczenie
" z kontaktu ktorego"... ups, mialo byc "kontraktu", a pozniej przecinek ;)
[#23] Re: Wywiad z Garry'm Hare - tłumaczenie
W odpowiedzi na komentarz #19




Garry Hare to jest jakiś straszny sztywniak, który chodzi tylko

ścieżkami usłanymi zielonymi papierkami. W dodatku facet ma chyba

jakieś kompleksy związane z karierą. Typowy karierowicz!




Wlasnie z wywiadu wynika, ze to straszny luzak, facet z dystansem do siebie i tego co robi, potrafi sie z tego smiac. Z samego wywiadu mozna wyczytac, ze imponowalo mu jak duzo zarabia na konsultingu (tutaj pewnie dochodzi element podrozowania po swiecie i 'tworzenia' czegos). Pozniej jednak kasa pozwolila mu realizowac swoje pasje i to czym sie od zawsze interesowal - czyli media.



Czasami

sam nie wie co mówi:

"[...]Dochód z prac konsultingowych zapewnił mi pewną płynność

finansową. Zacząłem więc mówić ludziom, że tworzę filmy kontrolowane przez komputer. Wówczas nikt, włącznie ze mna, nie wiedział o czym mówię. Nie jestem pewien, ale chyba wydrukowałem sobie kilka fałszywych wizytówek.[...]"

Po pierwsze: zarabia kasę z konsultacji, a on zaczyna się ludziom tłumaczyć że ma kasę z zupełnie czegoś innego? Po kiego ...?

Po drugie: filmy kontrolowane przez komputer... on coś bierze czy jak?

Po trzecie: sam nie wie czy wydrukował fałszywe wizytówki, czy nie.

Chyba narkoman jakiś...

W kolejnym akapicie mówi, że był jednym z pierwszych którzy pisali gry(w "LucasFilm")- ja mu jakoś nie wierzę.








"I didn't have a job or any particular idea of what I might like to do. Consulting income gave me some flexibility and ultimately I began to tell people I produced computer controlled movies. At the time no one had any idea what that meant. Including me. I'm not certain, but I probably printed some fake business cards."



"Nie mialem pracy any zadnego pojecia co moglbym robic. Konsulting dal mi dochod i troche niezaleznosci, wiec zaczalem ludziom opowiadac ze produkuje komputerowo generowane filmy. Wtedy, nikt nie mial pojecia co to znaczy. Wliczajac w to mnie. Nie jestem pewien, ale wydaje mi sie, ze porobilem pare zmyslonych wizytowek."



Facet operuje zartem, ironia i w dodatku wrzucil troche zargonu antycznego. Computer controlled movies - chociaz mozna sie domyslac, ze chodzi o efekty komputerowe w filmach, podejrzewam, ze tak pod koniec lat 70`tych, poaczatek `80, laicy nazywali tez gry komputerowe (przypominam "video games").



Gwoli tlumaczenia, facet chcial wyraznie dzialac na rynku filmow i na rynku komputerowym wiec szukal kontaktow. Tak tez opowiadal swoim znajomym, ze wlasnie tym sie zajmuje. Chociaz w rzeczywistosci nie zajmowal sie produkcja tych efektow komputerowych, to pisal na swoich wizytowkach, ze sie zajmuje zeby zlapac kontakt jakis. Jak widac po nastepnych zdaniach zlapal, bo LucasFilm zaprosilo go do wspolpracy. Biorac pod uwage ze cala sprawa miala miejsce 30 lat temu, facet ma prawo nie pamietac czy faktycznie wydrukowal jakies lewe wizytowki - co jest bez znaczenia, bo tutaj robi sobie jaja ze sprawy falszywej wizytowki Amiga Inc. Co do LucasFilm - on nie mowi, ze pisal gry, tylko, ze byl producentem, a do kilku tytulow przyczynil sie dajac pomysly.



Takich szczegółów jest wiele, nie będę wszystkich jego niedorzeczności komentował.



Niestety, to spora wina polskiego tlumaczenia.



On potrzebuje "aplikacji biznesowych", a nie pogaduszek!



No i dotknal sedna. Amiga nikt z poza srodowiska sie nie zainteresuje tylko dla fajnego systemu i z sentymentu. Ludzi interesuje to czy jest cos takiego jak MS Office, interesuja ich programy ktore potrzebne sa do roboty, a sprawa systemu jest drugo, a nawet trzeciorzedna dla nich. Ktokolwiek sie z tym nie zgadza zostanie nazwany przeze mnie ignorantem ;)
[#24] Re: Wywiad z Garry'm Hare - tłumaczenie
W odpowiedzi na komentarz #22


Sam widzisz jak łątwo się pomylić, ja tam dziękuje za poświecony czas na tłumaczenie, bo wersja angielska nie była dla mnie do końca jasna.
[#25] Re: Wywiad z Garry'm Hare - tłumaczenie
W odpowiedzi na komentarz #14


Basic. Możesz zobaczyć w każdym 8-bitowcu, w Amidze z resztą też był (produkcji MS ;).
[#26] Re: Wywiad z Garry'm Hare - tłumaczenie
To moze nam przetłumaczysz cały tekst, było by miło ).
[#27] Re: Wywiad z Garry'm Hare - tłumaczenie
Nadwornym tlumaczem amigowej braci jest Fei ;) Ja nie mam czasu aktualnie, a przynajmniej w weekend nie mialem, ale jak sie pojawi to moge sprobowac :)
[#28] Re: Wywiad z Garry'm Hare - tłumaczenie
W odpowiedzi na komentarz #23


IMHO:szybki jesteś:) Ale tłumaczenie, totalnie zmienia wizerunek i odbiór tego, co mówił w wywiadzie. Thx. Czekamy na sprostowanie...
[#29] Re: Wywiad z Garry'm Hare - tłumaczenie
W odpowiedzi na komentarz #13


Hmmm... Czy myślisz, że Gates rządzi microshitem?
[#30] Re: Wywiad z Garry'm Hare - tłumaczenie
W odpowiedzi na komentarz #21


Od siebie dodam tylko, że przepraszam za błędy, których może być trochę więcej. Jestem tylko człowiekiem i mam chyba jeszcze do nich prawo... Tekst był naprawdę robiony na szybko, jest długi, większość zdań tłumaczona była dosłownie. Zależało mi na tym, aby tłumaczenie pojawiło się jak najprędzej. Następnym razem wezmę lekko na wstrzymanie i dokładniej wszystko sprawdzę, lecz z racji nawału obowiązków osobistych i zawodowych może to znacznie wydłużyć czas publikacji. Oczywiście uwagi Filipa zostaną wzięte pod uwagę i jeszcze dziś poprawione. Jednocześnie zwracam się z prośbą do osób, które znają dobrze język angielski lub/i niemiecki, aby wspierały nas swoimi tłumaczeniami.
Na stronie www.PPA.pl, podobnie jak na wielu innych stronach internetowych, wykorzystywane są tzw. cookies (ciasteczka). Służą ona m.in. do tego, aby zalogować się na swoje konto, czy brać udział w ankietach. Ze względu na nowe regulacje prawne jesteśmy zobowiązani do poinformowania Cię o tym w wyraźniejszy niż dotychczas sposób. Dalsze korzystanie z naszej strony bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej będzie oznaczać, że zgadzasz się na ich wykorzystywanie.
OK, rozumiem