@MinisterQ,
post #7
Zrobienie gry to znacznie więcej pracy niż zrobienie dema.
W 95% przypadków rzeczywiście tak jest. To mnie oczywiście nie usprawiedliwia za popełnienie "Miasta Śmierci". :) Na swoje usprawiedliwienie mam tylko to, że to było 11-12 lat temu. Dla mnie to jakby w innym życiu. W 1995 roku byłem młody, głupi i g*** wiedziałem o życiu. :) Czasu nie cofnę. Dzisiaj nawet z tamtymi żałosnymi możliwościami i śmiesznym, wolnym AMOSem zrobiłbym coś naprawdę grywalnego. Trzeba było tylko pomyśleć. No i później pomysły rzeczywiście przyszły, umiejętności wzrosły. Jednak wtedy już się na Amigę nie robiło. Poza tym standard gier wzrósł i zrobienie normalnej, dużej gry to byłaby kuuuupa nieopłacalnej roboty.
A tak na marginesie to uważam, że "Miasto Śmierci" i tak jest dużo bardziej grywalne od "Rycerzy Mroku". Ma przynajmniej cień sensu. :)
Z dzisiejszymi możliwościami i umiejętnościami można byłoby zrobić coś naprawdę na poziomie (oczywiście jak na warunki amigowe). Ale to za droga zabawa. Chyba, że przy okazji robienia na inne platformy. Jest nawet taki pomysł. Teraz gdy "telefony" (jakoś ciężko mi nazywać telefonami te maszyny) dostały akceleratory 3D, mają OpenGL i możliwościami zrównały się przynajmniej z AmigąPPC z BVision/Voodoo3 to można zacząć myśleć o robieniu czegoś jednocześnie pod różne systemy, np. SymbianOS, MorphOS, AmigaOS. Ewentualnie można wersje dla komputerów wyposażyć w bogatszą grafikę i dźwięk, bo ograniczeń objętościowych przecież nie ma (CD). Jednak algorytmy, cała organizacja, 3D, animacje... To wszystko mogłoby być takie samo. Po obu stronach jest C++ i OpenGL. No ale mimo wszystko trzeba byłoby to naprawdę bardzo uniwersalnie pisać. To jest więcej roboty. Nie wiem czy jest sens dla Amigi. W to i tak nikt nie gra. :)