Komentowana treść: Eksperyment Delfin - recenzja i rozwiązanie
14.02.2009 21:17
[#1]
Re: Eksperyment Delfin - recenzja i rozwiązanie
Ja "Eksperyment Delfin" zapamiętałem bardzo dobrze. Miałem okazję przejść bez solucji. Uważam tą pozycję za dobrą przygodówkę (oczywiście jak na rok 95, dziś już bym nie zagrał).
15.02.2009 06:42
[#2]
Re: Eksperyment Delfin - recenzja i rozwiązanie
Świetna robota Logan. Czekam na solucje do misji harolda i mentora.
Benedykt Dziubałtowski
Benedykt Dziubałtowski
15.02.2009 11:56
[#3]
Re: Eksperyment Delfin - recenzja i rozwiązanie
Moja pierwsza przygodówka. Sam niestety nie przeszedłem, ale bardzo pozytywne mam do dziś wspomnienia. No i jakaż to kiedyś była żonglerka dyskietkami. ;)
A przeszedł ktoś naszą Monkey Island na dyskietkach? ;)
A przeszedł ktoś naszą Monkey Island na dyskietkach? ;)
15.02.2009 13:06
[#4]
Re: Eksperyment Delfin - recenzja i rozwiązanie
@El Amigos, post #3
Dyskoteka na 11 dyskietek? Arrrgh! To "oferta" tylko dla masochistów. ;)
Ale wracając do recenzji i solucji. Dzięki Logan. Właśnie skończyłem grę. Żeby nie była taka krótka to byłby prawdziwie miodny hicior. A tak to człowiek nawet porządnie nie zdąży się rozsmakować i już musi kończyć. :(
Ale pomijając te krócizny to gra przyjemna.
Ale wracając do recenzji i solucji. Dzięki Logan. Właśnie skończyłem grę. Żeby nie była taka krótka to byłby prawdziwie miodny hicior. A tak to człowiek nawet porządnie nie zdąży się rozsmakować i już musi kończyć. :(
Ale pomijając te krócizny to gra przyjemna.
17.02.2009 19:14
[#8]
Re: Eksperyment Delfin - recenzja i rozwiązanie
@slawekwozniak, post #7
Przygodówki Sierry On-Line w wersjach amigowych (konwersje) to wybitna fuszerka - operacje dyskowe ciągnące się w nieskończoność, żonglerka dyskietkami, i co ważne - kiepściutka oprawa audiowizualna (beznadziejna konwersja 256>16 kolorów), poza tym gry te nie wykorzystywały możliwości Amigi (działały dużo wolniej od wersji DOSowych, a w najstarszych tytułach za dźwięk służyły piski naśladujące PC Speakera).
Przy czym jeśli mówimy o "nowszych" tytułach z tej stajni (PQ3) to na pewno nie była to wina np. źle złamanych kopii - miałem kiedyś pożyczony oryginał Larry 6, który wczytywał się 10-15 minut - czyli tyle co hiciory na Atari 65XE z kasety:)
Przy czym jeśli mówimy o "nowszych" tytułach z tej stajni (PQ3) to na pewno nie była to wina np. źle złamanych kopii - miałem kiedyś pożyczony oryginał Larry 6, który wczytywał się 10-15 minut - czyli tyle co hiciory na Atari 65XE z kasety:)