Komentowana treść: Wywiad z Don Adanem
28.06.2009 21:42
[#3]
Re: Wywiad z Don Adanem
Fajne. Szkoda tylko, że Ben nie zgłębił tematu A2000, jako głównego komputera. To byłoby naprawdę interesujące. :)
29.06.2009 21:54
[#5]
Re: Wywiad z Don Adanem
"Z tego co wiem, to autorzy oprogramowania bardzo rzadko mieli płacone od ilości sprzedanych kopii"
My mielismy placone od ilosci sprzedanych kopii :)
Pomimo moich najlepszych staran Cytadela oczywiscie tez zostala zlamana. To tylko kwestia czasu... niestety trzeba to wliczyc do cyklu zycia gry. Na pewno stracilismy na tym finansowo, ale realistycznie patrzac trzeba taka strate wkalkulowac.
My mielismy placone od ilosci sprzedanych kopii :)
Pomimo moich najlepszych staran Cytadela oczywiscie tez zostala zlamana. To tylko kwestia czasu... niestety trzeba to wliczyc do cyklu zycia gry. Na pewno stracilismy na tym finansowo, ale realistycznie patrzac trzeba taka strate wkalkulowac.
30.06.2009 00:58
[#6]
Re: Wywiad z Don Adanem
@kane, post #5
Byliście wyjątkiem. Jednak większość gier jakie wtedy wychodziły na polskim rynku to były gry dosyć "średniej" jakości z Avalonu albo Mirage i na pewno 90% autorów tych gier wzięła za swoje produkty kasę raz i wielkość sprzedaży nie miała dla nich finansowego znaczenia. Piszę to z własnego doświadczenia, bo sam jestem autorem trzech takich "hitów" z lat 1994-97 i za każdy z nich tak się rozliczaliśmy. :) Polscy wydawcy tego formatu wtedy raczej sugerowali tę formę rozliczenia. Oczywiście gdyby ktoś wtedy chciał się uprzeć przy procentach od każdej sprzedanej kopii to taka forma oczywiście była do wyboru.
30.06.2009 01:15
[#7]
Re: Wywiad z Don Adanem
Bardzo fajny wywiad z ciekawą postacią piszącą o ciekawych faktach. Niezbyt często tak publicznie poruszany jest temat crackowania softu. Z perspektywy czasu nawet nie widzę w tym nic złego.
Nie chcę się porównywać z mistrzami tego świata (więc proszę nie odbierać tego tak) ale przyszło mi coś na myśl. Quentin Tarantino kiedyś na festiwalu w Cannes palnął, że on popiera piractwo filmowe w pewnym zakresie. Dzięki temu na przykład w krajach w których "Pulp Ficition" jest filmem zakazanym ludzie mogą go oglądać. Podobno stwierdzenie to wywołało na festiwalu straszne oburzenie i nawet Tarantino starał się jakoś załagodzić sytuację. :) Tak samo uważam, że piractwo w tamtych czasach niekoniecznie wyrządzały szkodę. To znaczy na pewno wyrządzały ale nie tak wielką jak można byłoby się spodziewać. Ci którzy kupowali oryginały to i tak częśto kupowali, a ci co nie kupowali to i tak by nie kupili nawet gdyby złamana wersja nie była dostępna.
Dorzucę kilka zdań od siebie do wywiadu, bo poruszone były nasze gnioty z lat 1995-97.
"Pechowy Prezent" został przez wydawcę potraktowany bardzo niskobudżetowo i nie miał żadnego zabiezpieczenia. Z tego co pamiętam to oryginalne dyskietki nie różniły się niczym od tego co oddaliśmy wydawcy.
"Misto Śmierci" rzeczywiście było mocniej zabezpieczone i my nie mieliśmy już w tym udziału. Avalon robił to we własnym zakresie. My oddawaliśmy im wersję zupełnie niezabezpieczoną.
Gra "Rycerze Mroku" miała mieć zabezpieczenie podobne do "Miasto Śmierci" ale coś tam nie wyszło. Nie znam szczegółów ale albo zabrakło czasu albo osoby, która to zazwyczaj robiła w Avalonie. Dlatego w ostatniej chwili zlecono nam dorobienie prostego sprawdzania kodu z tabeli kodów. Domyślam się, że złamanie tego nie było bardzo trudne. Ale gdyby crackerzy wiedzieli o jednym drobiazgu to zupełnie nie musieliby łamać gry i zabezpieczenie udałoby się obejść. Wystarczyło trochę poanalizować logi SnoopDOS-a. Niestety z pewnych względów musiałem to tak zrobić, a wydawca nie miał nic przeciwko. Wiedział, że to będzie proste zabezpieczenie i nawet wtedy powiedział: "Jak mają to złamać to i tak złamią. Chodzi tylko o to żeby dzieciaki z oryginałów sobie nie kopiowały.". :)
Nie chcę się porównywać z mistrzami tego świata (więc proszę nie odbierać tego tak) ale przyszło mi coś na myśl. Quentin Tarantino kiedyś na festiwalu w Cannes palnął, że on popiera piractwo filmowe w pewnym zakresie. Dzięki temu na przykład w krajach w których "Pulp Ficition" jest filmem zakazanym ludzie mogą go oglądać. Podobno stwierdzenie to wywołało na festiwalu straszne oburzenie i nawet Tarantino starał się jakoś załagodzić sytuację. :) Tak samo uważam, że piractwo w tamtych czasach niekoniecznie wyrządzały szkodę. To znaczy na pewno wyrządzały ale nie tak wielką jak można byłoby się spodziewać. Ci którzy kupowali oryginały to i tak częśto kupowali, a ci co nie kupowali to i tak by nie kupili nawet gdyby złamana wersja nie była dostępna.
Dorzucę kilka zdań od siebie do wywiadu, bo poruszone były nasze gnioty z lat 1995-97.
"Pechowy Prezent" został przez wydawcę potraktowany bardzo niskobudżetowo i nie miał żadnego zabiezpieczenia. Z tego co pamiętam to oryginalne dyskietki nie różniły się niczym od tego co oddaliśmy wydawcy.
"Misto Śmierci" rzeczywiście było mocniej zabezpieczone i my nie mieliśmy już w tym udziału. Avalon robił to we własnym zakresie. My oddawaliśmy im wersję zupełnie niezabezpieczoną.
Gra "Rycerze Mroku" miała mieć zabezpieczenie podobne do "Miasto Śmierci" ale coś tam nie wyszło. Nie znam szczegółów ale albo zabrakło czasu albo osoby, która to zazwyczaj robiła w Avalonie. Dlatego w ostatniej chwili zlecono nam dorobienie prostego sprawdzania kodu z tabeli kodów. Domyślam się, że złamanie tego nie było bardzo trudne. Ale gdyby crackerzy wiedzieli o jednym drobiazgu to zupełnie nie musieliby łamać gry i zabezpieczenie udałoby się obejść. Wystarczyło trochę poanalizować logi SnoopDOS-a. Niestety z pewnych względów musiałem to tak zrobić, a wydawca nie miał nic przeciwko. Wiedział, że to będzie proste zabezpieczenie i nawet wtedy powiedział: "Jak mają to złamać to i tak złamią. Chodzi tylko o to żeby dzieciaki z oryginałów sobie nie kopiowały.". :)
30.06.2009 16:17
[#10]
Re: Wywiad z Don Adanem
@MDW, post #7
MDW jak byś szczerze pogadał na przykład z krytykami filmowymi to sporo z nich by przyznałao że ogląda też piraty bo inaczej po prostu ni byli by w stanie być w 100% na bierząco jak i zarówno nie mieli by dostępu do klasyki nie wydanej w ich kraju. Z "kinomanami" często jest podobnie wielu ma ogromne kolekcje orginalnych wydań i równie ogromne zbiory piratów. Trzeba pamiętać że problem piractwa to przede wszystkim problem nie tyle twórców co koncernów które chca mieć jak największą kontrole nad rynkiem.
A i taka anegdota: starałem się kiedyś o prace w dużej wyporzyczalni Video (już w epoce DVD) i właściciel podczas rozmowy zadał mi pytanie czy ściągam filmy z internetu aby je oglądać, odpowiedziałem szczerze "tak" a on stwierdził "bardzo dobrze my też bo musimy być na bierząco".
Oczywiście nie twierdze że piractwo to coś dobrego i nieszkodliwego ale jednak sprawa z piractwem jest bardziej skomplikowana niż w mediach się to przedstawia.
A i taka anegdota: starałem się kiedyś o prace w dużej wyporzyczalni Video (już w epoce DVD) i właściciel podczas rozmowy zadał mi pytanie czy ściągam filmy z internetu aby je oglądać, odpowiedziałem szczerze "tak" a on stwierdził "bardzo dobrze my też bo musimy być na bierząco".
Oczywiście nie twierdze że piractwo to coś dobrego i nieszkodliwego ale jednak sprawa z piractwem jest bardziej skomplikowana niż w mediach się to przedstawia.
??? :)) 
06.07.2009 23:45
[#15]
Re: Wywiad z Don Adanem
@KeniG, post #10
nie tylko piractwo programów - ale problem jest z przerabianiem np. konsol, bo jeśli np. ostatnio można przeczytać o zatrzymywaniu ludzi za takie rzeczy (gdzie dowodem jest m.in. lutownica) to jeśli sąd zdecyduje, że pomoc w ingerencji w architekturę sprzętu jest nielegalna to równie dobrze można zatrzymać większość serwisantów - chociażby za przestrajanie TV z SECAM na PAL...
poza tym paradoksalnie praktycznie brak piratów na PS3 może sprawić, że Playstation praktycznie straci rynek za jakiś czas - istnienie piractwa nieco zmniejsza chęć maksymalnego zysku - wydawca musi zaproponować konkurencyjną cenę - a nie żądać od ludzi płacenia za grę tyle ile wynosi 1/5 średniej krajowej, dzięki temu pozwala grać większej ilości ludzi - oczywiście piractwo hamuje zyski autorów, ale w krajach w których ceny są dostosowane do możliwości zarobkowych jest ono znacznie mniejsze. W Rosji np. te orginały , które kosztują niewiele więcej niż piraty na bazarze przynoszą spore zyski producentom...
poza tym paradoksalnie praktycznie brak piratów na PS3 może sprawić, że Playstation praktycznie straci rynek za jakiś czas - istnienie piractwa nieco zmniejsza chęć maksymalnego zysku - wydawca musi zaproponować konkurencyjną cenę - a nie żądać od ludzi płacenia za grę tyle ile wynosi 1/5 średniej krajowej, dzięki temu pozwala grać większej ilości ludzi - oczywiście piractwo hamuje zyski autorów, ale w krajach w których ceny są dostosowane do możliwości zarobkowych jest ono znacznie mniejsze. W Rosji np. te orginały , które kosztują niewiele więcej niż piraty na bazarze przynoszą spore zyski producentom...
09.07.2009 02:20
[#16]
Re: Wywiad z Don Adanem
Zabawnie jest poznać człowieka, który scrackował twoją grę :)
Ano, ostry wywiadzik, dopiero teraz go zobaczyłem. Co do tego piractwa, to też po latach łaskawie nieco na to można patrzeć. Poza tym, co oczywiste a nieprzetłumaczalne biurokratom ze zbyt dużymi symbolami $ $ w oczach - piractwo to nie fizyczna kradzież przedmiotu, tylko pozbawienie wydawcy domniemanego zysku.
Inna sprawa, to "panowie z giełdy", którzy korzystając z pasji młodych sceniarzy rośli na coraz większych rekinów szarej finansjery
z hack-/crackerką jest jak z energią atomową i wszystkim co wymyślił człowiek -można ją wykorzystać w dowolnym celu.
Sprzedaż broni jest legalna a nawet dotowana, chociaż nie służy z zasady do robienia ludziom dobrze, czyż to niewystarczająca ironia?
PS. jak pamiętam, my mieliśmy troszkę kasy za ilość egzemplarzy, także zdarzało się :) ale nic to, wypijmy za to :) zdrowie!
Ano, ostry wywiadzik, dopiero teraz go zobaczyłem. Co do tego piractwa, to też po latach łaskawie nieco na to można patrzeć. Poza tym, co oczywiste a nieprzetłumaczalne biurokratom ze zbyt dużymi symbolami $ $ w oczach - piractwo to nie fizyczna kradzież przedmiotu, tylko pozbawienie wydawcy domniemanego zysku.
Inna sprawa, to "panowie z giełdy", którzy korzystając z pasji młodych sceniarzy rośli na coraz większych rekinów szarej finansjery
z hack-/crackerką jest jak z energią atomową i wszystkim co wymyślił człowiek -można ją wykorzystać w dowolnym celu.
Sprzedaż broni jest legalna a nawet dotowana, chociaż nie służy z zasady do robienia ludziom dobrze, czyż to niewystarczająca ironia?
PS. jak pamiętam, my mieliśmy troszkę kasy za ilość egzemplarzy, także zdarzało się :) ale nic to, wypijmy za to :) zdrowie!