@strim,
post #1
Szansą na rozwój są nie tyle świeżaki, ale zdecydowane wypięcie się pupą na aktualnych fanów amigowości wszelakiej. Żeby jednak do tego doszło, trzeba by mieć znaczek “Amiga” w ręce do dowolnej dyspozycji, bez żadnych procesowych ceregieli (inaczej pies, tzn. Amiga pogrzebana).
Ciekawy sprzęt, do tego popularny kernel obudowany tak coby było fajnie i minimalnie tylko inaczej niż reszta świata i do przodu.
Kiedyś amigowcy byli pionierami, dzisiaj niezależnie od obozu to muzealni kustosze lub Amigaterianie.