Komentowana treść: Współdzielone obiekty czy biblioteki?
[#1] Re: Współdzielone obiekty czy biblioteki?
nie widziałem, że *.so z OS4 są takie kaszaniaste że muszą być całe ładowane do pamięci jesli tylko jedna funkcja jest potrzebna
[#2] Re: Współdzielone obiekty czy biblioteki?
Szczery artykuł :D
[#3] Re: Współdzielone obiekty czy biblioteki?

@rzookol, post #1

W końcu może ten art przekona fanatycznych zwolenników "standardów" do tego, że jednak *.library to niegłupi pomysł.

3 wymienione przez Hansa-Jorga Friedena powody: (1) .so nie są właściwie współdzielone, ładowane są w wielu kopiach i z dobrodziejstwem inwentarza, czyli jeden obiekt może załadować wiele innych tylko po to aby użyc jednej funkcji - od siebie dodam: nasze *.library odpytują system czy czegoś z tego co potrzebują nie ma już w pamięci, .so bezmyślnie ładują swoją kopię; dalej *.library z reguły nie są wielkie, oraz - to wrażenie - programiści mają ten nawyk nie komplikowania powiązań pomiędzy nimi, chcesz to sobie otworzysz kolejną bibliotekę w programie.
(2) to już klasyka - brak kontroli wersji, użytkownicy wersji AmiKit mogli spotkać się z tym choćby w czasie instalacji wczesnych wersji na Ubuntu - walka ze starą wersją biblioteki do gadżetów tekstowych dla instalatora;
(3) "infrastruktura uruchomieniowa" to pomysł Hyperionu, ale chyba inaczej nie mogli tego zrobić.

Powtórzę się: według mnie .so to proteza, chwilowo potrzebna do portowania, trochę ułatwiająca życie, dużo gorsza od *.library, pozostała w linuksach jako niedopracowany spadek wieku dziecięcego, nie powinna funkcjonować jako składnik systemu w AmigaOS bo to nas cofa w rozwoju.
[#4] Re: Współdzielone obiekty czy biblioteki?

@Skotos, post #3

do tego, że jednak *.library to niegłupi pomysł.


Nie spotkalem sie nigdy z wypowiedzia uzytkownikow AmigaOS4, ze .so sa lepze niz .library pomysł
[#5] Re: Współdzielone obiekty czy biblioteki?
Fajnie, że Friden rzucił nieco światła na ten temat. Mam nadzieję, że amigowi programiści wezmą sobie to do serca i będą używac Shared Objects tylko wtedy gdy to ma sens (patrz wymienione w artykule przypadki), a normalnie zostaną amigowe biblioteki.

Po przeczytaniu artykułu (mam nadzieję, że ze zrozumieniem, bo mój angielski jest jaki jest, hehe) nie może się ode mnie odczepić pewna myśl. Nie jest to nowa myśl. Nachodziła mnie ona już w przeszłości kilka razy przy różnych okazjach. O co chodzi? Ano o to, że nie mogę zrozumieć dlaczego AmigaOS jest w miejscu w którym jest. :) Do jasnej cholery, niektóre amigowe rozwiązania sprzed wielu wielu lat biją na głowę to czego nawet dzisiaj się używa w tak zwanym "profesjonalnym świecie" na wiodących maszynach. Dlaczego tak jest? Dlaczego te Shared Objects są tak prymitywne? Żeby nawet wersji nie można było sprawdzić? A to wielokrotne ładowanie i koniecznie całej biblioteki? Przecież w porównaniu z AmigaOS Library to jakaś prowizora. :)

Co się takiego stało, że świat nie docenił w 80 latach amigowych rozwiązań? Locale, multitasking, datatypy... to wszystko dostępne od niepamiętnych czasów. To wymśliła i zrealizowała garstka zapaleńców. AmigaOS miał trochę wad i niedoróbek ale to wszystko było do zniwelowania w następnych wersjach (i wiele rzeczy zostało zniwelowanych w AmigaOS4, MorphOS i AROS). Po prostu szlag mnie trafia jak widzę takie rzeczy. Myślę, że AmigaOS, Jay Miner i spółka po prostu nie trafili w swoje czasy. Powinni pojawić się nieco później. No i AmigaOS nie powinien trafić pod skrzydła swojego największego wroga, czyli Commodore. :) Początkowo to jeszcze nie był wróg ale potem już jak najbardziej. Szkoda, że Miner nie znalazł lepszego inwestora. Może dzisiaj świat wyglądałby inaczej...
[#6] Re: Współdzielone obiekty czy biblioteki?
Ktoś kumaty może mi powiedzieć czy pod Linuksem Shared Objects zachowują się tak samo (to znaczy są wielokrotne kopie, ładowana jest zawsze cała biblioteka do pamięci, brak sprawdzenia wersji)? Czy może to tylko taka ułomność/cecha obsługi Shared Objects w AmigaOS4?
[#7] Re: Współdzielone obiekty czy biblioteki?

@MDW, post #6

wielokrotne ladowanie do pamieci jest ulomnoscia wylacznie implementacji os4
[#8] Re: Współdzielone obiekty czy biblioteki?

@wawrzon, post #7

w koncu dlaczego inaczej ten rodzaj bibliotek mialby byc oryginalnie okreslany jako "shared".
[#9] Re: Współdzielone obiekty czy biblioteki?

@MDW, post #5

Do jasnej cholery, niektóre amigowe rozwiązania sprzed wielu wielu lat biją na głowę to czego nawet dzisiaj się używa w tak zwanym "profesjonalnym świecie" na wiodących maszynach. Dlaczego tak jest? Dlaczego te Shared Objects są tak prymitywne?

Widziałeś pętlę główną Windowsa 3.x a potem Win95? - właściwie były takie same i prymitywne, czyli mimo upływu naprawdę wielu lat MS nic nie zmieniał a dobudowywał inne rzeczy do systemu. Rynek to kupił, więc na rewolucje nie ma co liczyć, nie zmieni się filozofii systemu, który się sprzedaje lepiej po drobnym liftingu.

Locale, multitasking, datatypy... to wszystko dostępne od niepamiętnych czasów.[..] No i AmigaOS nie powinien trafić pod skrzydła swojego największego wroga, czyli Commodore.

Właściwie to dopiero Commodore w postaci Carla Sassenratha (http://www.sassenrath.com/ - jego farma ) wprowadziło te nowinki do AmigaOS. Jay był wielki od strony sprzętowej, Carla uważam za wielkiego twórcę AmigaOS.
Z rzeczy które wymieniłeś locale i datatypy to killerApp - pomysły WIELKIE. Poza tym AmigaOS miał też kilka zaadaptowanych i przerobionych na znakomite pomysłów np. AREXX.

Odpowiadając wawrzonowi - najsamprzód shared objects to były li tylko gotowe .o znane z C, które można było pobrać z systemowego katalogu, żeby program dał się zainstalować na danej maszynie oraz, żeby paczka była mniejsza (w metodzie instalacji configure&make). Teraz oczywiście, że jest jednokrotnie ładowana do pamięci, ale nadal to prymityw - przerośniete i bez kontroli wersji
[#10] Re: Współdzielone obiekty czy biblioteki?

@MDW, post #5

Co się takiego stało, że świat nie docenił w 80 latach amigowych rozwiązań? Locale, multitasking, datatypy...


:D dobre, tez sie nad tym zastanawialem zaraz po hucznej premierze Windowsa 95

------
A swoja droga, po co Wam to ;), shared lib/obj itp., ja tam wale po rejestrach az furczy, wczytuje kawalki kodu (realokuje) i do przodu, mam juz ten caly super hiper extra szared, ktorego nie ma AmigaOS 4.x, uuu :). Dzisiaj bawilem sie kontrolerem stacji dyskietek i w koncu czytam sektora, wow, teraz musze dodac kompresje/dekompresje co by wiecej zmiescic danych w introgrze...:). System amigowy bardzo sobie cenie, ale srodowisko mam zminimalizowane do Kickstartu, AmigaDOS, parunastu komend, skryptow, bibliotek... z dyskietki Workbencha... i programow, sam pulpit WB jest mi zbedny do uruchamiania programow, wole DOpusa lub FM:).... Szczerze polecam lecz nie zmuszam, normalnie samo piekno Amigi. Jak tylko skoncze podstawowe podsystemy do dzialania introgry, to sie pochwale testami, cos czuje, ze po dodaniu kompresji czytanie dyskietki bedzie dzialac szybciej niz pod ADOS, w pewnych sytuacjach oczywiscie, ja takie sytuacje celowo wygeneruje zebyscie poczuli moc dyskietki, normalnie NatAmi sie chowa i sratata III ;). A jak skoncze podstawe podsystemy, to zloze propozycje wspolpracy amigowym outsiderom - grafa 2D/3D, audio, design... co kto lubi, bo nie bede wpisywal w creditsach tylko siebie.
Na stronie www.PPA.pl, podobnie jak na wielu innych stronach internetowych, wykorzystywane są tzw. cookies (ciasteczka). Służą ona m.in. do tego, aby zalogować się na swoje konto, czy brać udział w ankietach. Ze względu na nowe regulacje prawne jesteśmy zobowiązani do poinformowania Cię o tym w wyraźniejszy niż dotychczas sposób. Dalsze korzystanie z naszej strony bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej będzie oznaczać, że zgadzasz się na ich wykorzystywanie.
OK, rozumiem