[#5]
Re: Współdzielone obiekty czy biblioteki?
Fajnie, że Friden rzucił nieco światła na ten temat. Mam nadzieję, że amigowi programiści wezmą sobie to do serca i będą używac Shared Objects tylko wtedy gdy to ma sens (patrz wymienione w artykule przypadki), a normalnie zostaną amigowe biblioteki.
Po przeczytaniu artykułu (mam nadzieję, że ze zrozumieniem, bo mój angielski jest jaki jest, hehe) nie może się ode mnie odczepić pewna myśl. Nie jest to nowa myśl. Nachodziła mnie ona już w przeszłości kilka razy przy różnych okazjach. O co chodzi? Ano o to, że nie mogę zrozumieć dlaczego AmigaOS jest w miejscu w którym jest. :) Do jasnej cholery, niektóre amigowe rozwiązania sprzed wielu wielu lat biją na głowę to czego nawet dzisiaj się używa w tak zwanym "profesjonalnym świecie" na wiodących maszynach. Dlaczego tak jest? Dlaczego te Shared Objects są tak prymitywne? Żeby nawet wersji nie można było sprawdzić? A to wielokrotne ładowanie i koniecznie całej biblioteki? Przecież w porównaniu z AmigaOS Library to jakaś prowizora. :)
Co się takiego stało, że świat nie docenił w 80 latach amigowych rozwiązań? Locale, multitasking, datatypy... to wszystko dostępne od niepamiętnych czasów. To wymśliła i zrealizowała garstka zapaleńców. AmigaOS miał trochę wad i niedoróbek ale to wszystko było do zniwelowania w następnych wersjach (i wiele rzeczy zostało zniwelowanych w AmigaOS4, MorphOS i AROS). Po prostu szlag mnie trafia jak widzę takie rzeczy. Myślę, że AmigaOS, Jay Miner i spółka po prostu nie trafili w swoje czasy. Powinni pojawić się nieco później. No i AmigaOS nie powinien trafić pod skrzydła swojego największego wroga, czyli Commodore. :) Początkowo to jeszcze nie był wróg ale potem już jak najbardziej. Szkoda, że Miner nie znalazł lepszego inwestora. Może dzisiaj świat wyglądałby inaczej...