Komentarze do artykułu: Marek Pampuch (23 listopada 2006)

[#1] Re: Marek Pampuch (23 listopada 2006)
Wiecie chciałem mu zdać mase innych pytan o Amiga one Peg, o jakiś komentarz na temat os4 ....ale on to już za bardzo nie interesuje.... poza tym Pan Marek miał taki zmęczony głos..........







Benedykt
[#2] Re: Marek Pampuch (23 listopada 2006)
To była iście benedyktyńska cierpliwość Benedykcie że udało ci się dotrzeć do MP. Dzięki ci za to.
[#3] Re: Marek Pampuch (23 listopada 2006)
O kurczaki... Mr Marek zdaje się być niezłym wrakiem, cynikiem i złośliwcem... Why? Od kiedy? Dlaczego tak długo.. Jestem w szoku. Markowi amiga zwisa... Marek zajmuje się czymś innym jak komputery.. Mało tego zajmuje się tym czego nie lubi... Jest faken źle..
[#4] Re: Marek Pampuch (23 listopada 2006)
Pan Benedykt Dziubałtowski bardzo profesjonalnie przeprowadził wywiad, bym rzekl:D za to Pan Marek jakiś biedny zagubiony i zestresowany:( Wielkie brawa dla Pana Benedykta.
[#5] Re: Marek Pampuch (23 listopada 2006)
Jak widać człowiek ma ograniczone siły życiowe. Pan Marek po prostu przekroczył pewien wiek i nie chce mu się wysilać na cokolwiek (naprawdę go rozumiem). Najbardziej mnie poruszyło zdanie:".. znaleźli się odpowiedni ludzie w nieodpowiednim czasie." Musi być mu szalenie przykro. Chylę przed nim czoła, szacunek i szanuję potrzebę odpoczynku i spokoju. Naprawdę mu się należy.



Pozdrawiam



Azzorek



P.S.



Panie Marku życzę zdrowia!!!
[#6] Re: Marek Pampuch (23 listopada 2006)
Ten wywiad to koniec pewnej legendy...

Szkoda, że Pierwszy Amigowiec Rzeczpospolitej umarł dla świata Amigi [*]
[#7] Re: Marek Pampuch (23 listopada 2006)
Moze sie zrzucimy na naprawe amigi panu markowi.
[#8] Re: Marek Pampuch (23 listopada 2006)

@SzaryWilk, post #7

Wygłaszając powyższe stwierdzenie dałeś dowód temu, że absolutnie nic nie zrozumiałeś.
[#9] Re: Marek Pampuch (23 listopada 2006)

@Kokos, post #3

Przez ~24h coś do mnie dotarło... Wracam jednak do swojej wypowiedzi sprzed paru ładnych miesięcy - Zostawmy Titanica.
[#10] Re: Marek Pampuch (23 listopada 2006)
ech no coz... szkoda strasznie ze taki niemalze przewodnik duchowy troche zczerstwial...

tak czy inaczej bede go pamietal takiego, jaki byl na poczatku magazynu... choc tak bardzo sie tego wypiera i omija to szerokim lukiem...



niech zyje...
[#11] Re: Marek Pampuch (23 listopada 2006)
jak to nic nie zrozumialem hahaha a mi sie wydawalo ze zrozumialem,czy mozesz mi szanowny kolego wytlumaczyc o co chodzi bo teraz naprawde to nie rozumie ;) pozdrawiam
[#12] Re: Marek Pampuch (23 listopada 2006)
[b]Czy ma Pan jeszcze Amigę?



Nie zajmuję się w ogóle komputerami. Ani Amigą, ani PC, ani Macintoshami. Mam Amigę 1200 z tym że uszkodzoną.

[#13] Re: Marek Pampuch (23 listopada 2006)

@SzaryWilk, post #12

Nie zrozumiales... Nie ma naprawionej nie dlatego, ze go na to nie
stac, tylko dlatego, ze nie ma do tego teraz serca.... Rozumiesz?
[#14] Re: Marek Pampuch (23 listopada 2006)
"End of an Era"









Pomimo usilnych staran,to jedyne co moglem napisac :(
[#15] Re: Marek Pampuch (23 listopada 2006)
Sluchaj mnie czasami tak jest ze czlowiek potrzebuje pomocy impulsu ze ktos cos dla niego robi bezinteresowanie nie dlatego ze chce miec z tego korzysc tylko dlatego ze ten ktos inny cos zrobil dla tej osoby a teraz ta osoba chce poprostu tak po ludzku sie odwdzieczyc,z tego co pamietam to pan marek bardzo duzo zrobil dla amigi i dlatego teraz potrzebuje tego gestu ze sa ludzie ktorzy o nim pamietaj.
[#16] Re: Marek Pampuch (23 listopada 2006)

@SzaryWilk, post #15

Jak widać z tego wywiadu, jedno, czego pan Marek teraz oczekuje to święty spokój. Jakieś litościwe zrzutki na rzecz, do której niezbyt się chce przyznawać nie są najlepszym pomysłem. Uszanujmy to.
[#17] Re: Marek Pampuch (23 listopada 2006)
Chylę głowę przed Benedyktem Dziubałtowskim za determinację i odwagę.



Ja na temat [BACZNOść] pana Marka Pampucha [SPOCZNIJ] znalazłem tylko tyle:



http://www.cracovia1906.pl/?s=23&d=29&e=41



I nie ma co się dziwić. Mnie też by jasny szlag trafił, gdybym całą parę wpuścił w gwizdek, który inni zatykają.



I podejrzewam, że stwierdzenie "Powiem tylko tyle, że do sprawy dołożyłem i to naprawdę bardzo dużo." nie odnosi się tylko do mamony, ale również do zdrowia, rodziny, czasu którego już nie odzyska itp.



Życzę [BACZNOść] panu Markowi Pampuchowi [SPOCZNIJ], aby odzyskał wiarę, że to co robił było i jest komuś potrzebne i nie była to praca dla idei. Żeby potrafił spojrzeć na to wszystko z innej perspektywy, że jednak był to ciekawy czas.



Pozdrawiam.



[#18] Re: Marek Pampuch (23 listopada 2006)

@cichym, post #17

Chluśniem bo uśniem...
[#19] Re: Marek Pampuch (23 listopada 2006)

@Benedykt Dziubałtowski, post #1

Tak, wiem, temat wałkowany w kółko... Ile można itp. A jednak...a jednak... Kurcze jakiś taki dół mnie ogarnął, że to wszystko na marne. Pan Marek stał się ikoną Amigowej kultury (nie dla każdego of course, ale jednak)Większość z nas chciałaby go wciąż widzieć jako zajadłego bojówkarza antypecetowego, obdarzonego ciętym dowcipem i czym tam jeszcze...Ale jak widać, wszystko wreszcie się kończy.

Ech, smutno mi... Tak sobie czytam właśnie wstępniaka 12\94.

Trzymajcie się... I dajcie mi wódki...
[#20] Re: Marek Pampuch (23 listopada 2006)

@Rodzyn, post #19

Nie martw się... I Ty kiedyś doznasz oświecenia... ;)
[#21] Re: Marek Pampuch (23 listopada 2006)

@MinisterQ, post #20

Odezwała się niepokalana i święta dziewica amigowa :P ;)
[#22] Re: Marek Pampuch (23 listopada 2006)

@alpine, post #21

No, możesz już wstać z klęczek, jesteś rozgrzeszony. :P
[#23] Re: Marek Pampuch (23 listopada 2006)
Dziekuje autorowi wywiadu, poswiecilem sporo czasu zeby dowiedziec sie cos o rednaczu MA , i nic ciekawego nie znalazlem , dzieki wywiadowi juz wiem ,niestety nie sa to mile ani ciekawe wiadomosci ...pierwsze co czytalem w MA to wlasnie jego wstepniaki :) pokazywaly jego prawdziwa nature ,nie owijal w bawelne ,walil prosto z mostu , to mi sie podobalo i imponowalo od razu lepiej sie czulem po wstepniaku :) to ze nie interesuja go juz komputery tak naprawde mnie nie dziwi , tyle co On wlozyl energi , pasji , zdrowia , pieniedzy i czasu w MA i spolecznosc amigowa , a robil to dla czystej idei i hobby (tak to odczuwam) niestety nie udalo sie , taki obrot sprawy moze dobic , rowniez nic na to nie poradzimy , szkoda mi tylko Pana Marka , ktorego tutaj serdecznie pozdrawiam i zycze mu zdrowia, chociaz wydaje mi sie ze nie wszystko stracone jesli chodzi o powrot MP (oczywiscie nie o wielki powrot w stulu Sylwestra.S :P ) , ale o powrot jako zwykly czlonek spolecznosci amigowskiej , po tylu latach spedzonych z Amiga nie mozna o niej tak poprostu zapomniec (wiem to po sobie chociaz juz od dluzszego czasu nie mam Amigi , wcale nie przestalem sie czuc amigowcem :) ) mysle ze dlatego nie naprawia jak sam mowil lekko uszkodzonej Amigi , bo boi sie ze go znowu zlapie , ze znowu poczuje ten powiew , zycze mu rowniez tego :)



P.s

taka anegdotka , ostatnio prawie zostalem pobity (doslownie) przez informatyka (takiego orginal po studiach) , jak sie wtracilem do dyskusji o IDE i dodalem ze do amigi za pomoca odpowiedniego kontrolera mozna podlaczyc 4 urzadzenia na jedna tasme :D oczywiscie uslyszalem ze do amigi to sie wogule nie da dysku podlaczyc :P i juz jej nieprodukuja od 30 lat :)



P.s 2

Pozdrawiam wszystkich uzytkownikow portalu szczegolnie tych ktorych mialem przyjemnosc poznac na Amimajowce bodajze w 2005 :D:D mam nadzieje ze jeszcze odbedzie sie taka impreza nie raz i ze bede przyjety z otwartymi ramionami hehe
[#24] Re: Marek Pampuch (23 listopada 2006)

@Benedykt Dziubałtowski, post #1

Takie jest życie i nie dziwi mnie wcale postawa Marka Pampucha. Ja też kiedyś byłem niezjednanym: amigowcem/koputerowcem/informatykiem, ale w pewnym momencie człowiek z tego po prostu wyrasta. Opieka nad rodziną, zmartwienie o wykształcenie dzieci i codzienny "kubeł zimnej wody" powodują, że człowiek rezygnuje z zawodu zapalonego bojówkarza i piewcy dobrej nowiny, kosztem zajęć dnia codziennego. Swoją drogą, informatyka to zawód, który wymaga kształcenia ustawicznego i - powiedzmy sobie szczerze - nie można być cały czas na topie. W pewnym wieku jest to już nie możliwe.


Pozdrawiam wszystkich Amigowców.
[#25] Re: Marek Pampuch (23 listopada 2006)
Witam!



Bardzo sie ciesze z tego wywiadu.

Po pierwsze, cieszę się, że "usłyszałem" przyjaciela z którym nie rozmawiałem od 5 lat.

Po drugie, ciesze sie, ze Marekowi udalo sie odciac od, srodowiska ktoremu poswiecil czas, pieniadze i zdrowie, jak sie okazalo zupelnie niepotrzebnie.

Oczywiscie byli tacy co docenili Jego poswiecenie, byli oni jednak nieliczni.



Nie ma sie co dziwic, ze Benedykt zostal tak potraktowany. Marek nie byl mily bo, starych ran sie nie rozdrapuje, a Ben uporczywie wsadzal palec tam gdzie moze zabolec.



Inna sprawa, ze ja w tym wywiadzie nie odczulem zmeczenia bo poprostu wiem, ze Marek zawsze stwarzal wrazenie zmeczonego zyciem (moze zawsze byl zmeczony).

Tak czy inaczej wcale nie widze tutaj zeby bylo z nim gorzej niz zwykle. Powiedzialbym nawet ze jest lepiej.

Wyraznie dal odczuc ze juz sie nie interesuje komputerami, co mu moglo wyjsc tylko na zdrowie. Nie sadze zeby byl superszczesliwy ale na pewno jest szczesliwszy niz wtedy gdy wszyscy cos od niego chcieli ...

Teraz ma czas na rodzine ... a jak wielu z Was juz wie, a wiekszosc z Was sie dowie ... do szczescia wiele wiecej nie trzeba ...



Dla mnie Marek zawsze bedzie przyjacielem, ale nie bede probowal sie z nim kontaktowac. Wiem, ze on teraz chce miec spokoj od przeszlosci ... i jako przyjaciel mu tego spokoju nie zakluce.



PS. Chec poznania Jego dzisiejszego zycia i stanu strowia nie wynika z prawdziwej checi pomocy, ale ze zwyklej egoistycznej ciekawosci.

Jak paparazzi najchetniej przenieslibyscie, MPSa, Petro T, a moze i innych do domu wielkiego brata i trzymali pod stalym nadzorem dla wlasnego dobrego samopoczucia.



Sorry, ale pytania o zycie prywatne w tym wywiadzie to bylo moim zdaniem chamstwo i dowod na poparcie tezy, ze nie chodzi o czlowieka tylko o to zeby widzom dac to na co oczekuja.



Pozdrawiam !!

Bye !
[#26] Re: Marek Pampuch (23 listopada 2006)

@amikot, post #25

Nie dziwi mnie ani zniechęcenie pana Marka, ani Benedykta, ani wszystkich tych którzy są troszke rozczarowani "wyparciem się wiary" ostatniej ikony wszystkich nostalgicznych Amigowców.



Trzeba sobie jasno powiedzieć, że w historii spraw ważnych i rzeczy wielkich (a taką sprawą w pewnym segmencie świata techniki, zabawy i jednoczenia ludzi była Amiga) zawsze biorą udział udzie ważni dla pewnych idei, ich napędzania i krzewienia siły i nadziei wśród "wyznawców i żołnierzy". Wiadomo, że jedną z takich osób/ikon był pan Marek. Wiadomo też, że w sumie jedno co zostało ludziom takim jak ja, to wiara, że to co było było piękne, ważne i że ludzie tacy jak pan Marek poświęcili wiele i dawali przykład, że warto dla tego "sprzętu z duszą" robić coś ponad przeciętną.



I dzisiaj patrząc na człowieka zmęczonego, który nie mówi jednego ciepłego słowa o Amidze i o "podziemiu", przetrwaniu, nadziei... czlowieka, który nie wykazuje żadnego zainteresowania Amigą... serce troche ściska wszystkich tych, dla których był uosobieniem wytrwałości i walki do końca. To podcina troche skrzydła i każe wszystkim porzucić złudzenia i co więcej podważa sens całej tej wytrwałości i zaangażowania, bo kto chce być w imie idei, w przyszłości cieniem samego siebie, odwzorowaniem człowieka który przywodzi na myśl żołnierza z Vietnamu na wózku inwalidzkim, albo kury domowej, robola, rzemieślnika, który był wielki a dzisiaj, dzisiaj wtopił sie w tłum.



Dobro powinno zawsze zwyciężać... a jeżeli nie zwycięża...



...to powinno po latach się dorodzić, zdjąć rękawice zawieszone na kołku i podjąć wyzwanie jeszcze raz, bo nadzieja jest bardzo ważna, a świadomość odpowiedzialności za tych którzy patrzą i którzy z czerpią z nas siłę powinna być duża i pan Marek powinien o tym wiedzieć.



Z drugiej strony, może pan Marek jednak doszedł do wniosku, że co mógł to zrobił, a ludzka podłość z którą trzeba się zmierzyć, a której pewnie doznał nie jest warta takich poświęceń, wysiłku i narażania rodziny.



Moja ocena, może sunąć po krawędzi fantastki, bo nie znam dokładnie motywów, przesłanek i dokładnego przebiegu wydarzeń, ale staram się patrzeć na postawe, oczekiwania, pragnienia i odczucia każdej ze stron pod kątem psychologicznym.



Każdemu człowiekowi trudno pogodzić się z porażką, a jeszcze trudniej pogodzić się z sytuacją gdy samemu chce się wciąż walczyć i pielęgnować wspomnienie dumy i glorii, a ważne dla niego "ikony" które były inspiracją ukazują się jako zrezygnowani i odarci z muskułów, pasji, waleczności i munduru.



pozdrawiam wszystkich
[#27] Re: Marek Pampuch (23 listopada 2006)

@amikot, post #25

Sorry, ale pytania o zycie prywatne w tym wywiadzie to bylo moim zdaniem chamstwo i dowod na poparcie tezy, ze nie chodzi o czlowieka tylko o to zeby widzom dac to na co oczekuja.



Masakra.......może sobie porostu w łeb strzele wole to niż przyrównywanie mnie do paprazzi. Ani w jednym pytani i ani w jednej sekundzie nie chciałem Pana Marka urazić.......



a Ben uporczywie wsadzal palec tam gdzie moze zabolec.



Czy ja jestem takim okrutnym łajdakiem który nie nic innego do roboty niż dręczenie Pampucha??? Chyba sobie dam spokój z następnymi wywiadami.



Benedykt
[#28] Re: Marek Pampuch (23 listopada 2006)

@Benedykt Dziubałtowski, post #27

Ja na Twoim miejscu nie przejmowałbym się takimi komentarzami.
[#29] Re: Marek Pampuch (23 listopada 2006)

@Benedykt Dziubałtowski, post #27

Przepraszam!

Nie chciałem Ci sprawić przykrości swoim komentarzem.

Porównanie do paparazzi faktycznie jest mało trafione, i za to też przepraszam.



Dalej jednak uważam, że część pytań była zbędna, a niektóre odpowiedzi autor wywiadu powinien zachować dla siebie.
[#30] Re: Marek Pampuch (23 listopada 2006)

@amikot, post #29

A nie pomyslales ze kazdy nie tylko Ben chcial sie dowiedziec co sie stalo bo to bylo tak.jest pismo wsio ok i nagle koniec.

Ty jako ze jestes/byles kolego pana M.Pampucha to wiedziales co i j ak,polowicznie ale zapewne wiedziales.

Takiego kolegi jak ty to nie chcialbym miec,gdy sa klopoty to sie chowasz i przeczekujesz.Spokoju potrzebowal,a moze rozmowy i mozliwosci zrzucenia ciezaru.

Na stronie www.PPA.pl, podobnie jak na wielu innych stronach internetowych, wykorzystywane są tzw. cookies (ciasteczka). Służą ona m.in. do tego, aby zalogować się na swoje konto, czy brać udział w ankietach. Ze względu na nowe regulacje prawne jesteśmy zobowiązani do poinformowania Cię o tym w wyraźniejszy niż dotychczas sposób. Dalsze korzystanie z naszej strony bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej będzie oznaczać, że zgadzasz się na ich wykorzystywanie.
OK, rozumiem