[#5]
Re: Franko - The Crazy Revenge
"Gra jest prościutka, całość można przejść używając cały czas kombinacji "góra + fire". Chociaż oponentów mamy wielu (i każdy lubi w mordę dać na czyimś weselu), to nie stanowią oni żadnego wyzwania."
To bardzo dobrze, że gra jest prosta. Franko to typ gry na "odreagowanie", a nie osiąganie mistrzostwa.
"Góra + fire" też nie jest sposobem na grę, bo ten kopniak prawie nie zabiera energji, a poza tym wielu rywali się przed nim uchyla ( nie zawsze skutecznie, ale przeważnie ).
"Na początek atakują nas zwykli szeregowi "żołnierze" owej szczecińskiej "mafii", by potem uzyskać wsparcie z rąk i nóg karateków, a nawet policji, wojska i ZOMO."
Kolejny wielki plus. W jakiej inne grze można skopać Psa albo dowalić Trepowi?! Będziemy jeszcze mile wspominać te lata wolności, kiedy można było wydać grę, w której masakruje się mundurowych, a nie tylko oklepuje jakiś pospolitych opryszków, czy żuli.
Gra ogólnie była znośna. Grafika owszem - brzydka, inteligencja rywali umiarkowana, ale z drugiej strony bogaty wachlarz ciosów i co-nieco czarnego dowcipu. Jak dla mnie to największą wadą gry była jej rozwlekłość: człowiek nie musi rozkwasić 180 typów, żeby "odreagować", wystarczyłaby połowa z tego. Gdyby skrócono trochę poziomy, a w zamian dano więcej "pogaduszek" przedbitewnych i trochę podreperowano grafikę i dźwięk, to gra byłaby hitem.
"Do dziś ma swoich zwolenników, ja jednak nie jestem jednym z nich. To nie będzie więc miła recenzja obfitująca w rozliczne "achy" i "ochy" nad geniuszem rodzimych programistów. Raczej rozrachunek z legendą, odarcie jej z szat i ukazanie całej jej miernoty."
Opinia opinią, ale matma matmą. Jeśli uznajemy coś za mierne, to nie dajemy 60% za grywalność. "Mierna" to stara "dwója". Jeśli więc "jedynka" to 0%, a "szóstka" to 100% ( odniesienie do systemu szkolnego ), to "mierna" równa się 20%.