@PopoCop,
post #1
Ja też bardzo lubiłem "Stunts". Gdy miałem jeszcze Atari 65XE to w uczelnianej "pracowni komputerowej" czasem sobie to jeździłem. Inni tłukli w Dooma (ówczesną nowinkę), a ja właśnie w "Stunts". Gdy kupiłem Amigę 500 to odrazu rzuciłem się na amigowego "Stunts" i pamiętam, że strasznie się rozczarowałem. Port dosyć paskudnie wykonany, nie wykorzystuje możliwości graficznych Amigi. No i na A500 1MB z 68000 1MHz działa tragicznie wolno. Po przesiadce na gołą A1200 z HDD dałem amigowemu "Stunts" jeszcze jedną szansę i znów się rozczarowałem. Było bardzo wolno. Później po kupnie Blizzarda IV 030 50MHz dałem kolejną szansę i już dało się już w miarę komfortowo jeździć. Chociaż przyznam się, że nadal byłem rozczarowany tą wersją, bo pamiętałem, że na PC 386 działała płynniej. Po przesiadce na Apollo 040 40MHz gra wreszcie zaczęła być na serio płynna i fajnie się jeździło.

Później gdy przesiadłem się na 060 50 MHz już chyba jej nie sprawdzałem.
Dla mnie "Stunts", "Hard Drivin", "Stunt Car Racer", "Indianapolis 500" to prawdziwe symulatory jazdy samochodem. Lubiłem "Lotus", "Jaguar", oba "Test Drive", "Vroom" ale... traktowałem je jak zręcznościówki, a nie symulatory jazdy samochodem. Jednak żeby symulować jazdę samochodem to 3D lepiej się sprawdza. Tylko warunek - to musi być w miarę płynne. Inaczej cała symulacja idzie w piach...