Vulcan to moja ulubiona firma, która istniała w późniejszym okresie istnienia Amigi na rynku po bankructwie Commodore. Grałem troszkę w różne części Valhalli i Timekeepers, ale nigdy poważnie nie zabrałem się za przejście tych gier. Burnout znam tylko z tytułu i właśnie atrakcyjnej grafiki.
Moje marzenie o powrocie czasów Vulcanu (nazwijmy to "era wulkaniczna Amigi" ;) ), czyli bezpretensjonalnych firm, które pisały gry dla Amigi oraz czasy pism Magazyn Amiga, Amiga Computer Studio, raczej się nie spełni, ale ja sam realizuję teraz niezrealizowane marzenia o stworzeniu czegoś dla Amigi.
Amiga jako komputer bądź co bądź 16-bitowy przetrwała nad wyraz długo. Dzisiaj niestety obecna wojenka MorphOS - AmigaOS jest farsą, poza tym nie podejmuje się prób przywrócenia Amigi dobrego imienia na rynku, tylko sztucznie podtrzymuje przy życiu przez kolejne platformy sprzętowe.
Internet troszkę szkodzi wielu rzeczom, w tym Amidze. Ja np. nie lubię gier on-line, tylko grę dla jednego gracza, bo uważam, że ludzie w Internecie profanują gry. Na przykład ukochany Tiberian Sun szybko się znudził kiedy wszedłem do Internetu zagrać w niego. Wcześniej miesiącami się nie nudził, kiedy grałem w kampanię.
Obecnie pisze się o tamtych czasach "amatorka, lamerka, gnioty". A tak nie jest, wystarczy mieć trochę szacunku do historii i Amigi. Firma Vulcan jest przykładem, że Amiga zasługuje na swoje zaszczytne miejsce.