Sorry za mały wtręt, trochę off-top, ale zaglądając tu wciąż od czasu do czasu, co rzuca się w oczy - to te śmieszne marnowanie życiowej energii na śmieszne wojenki.
Nie wiem, czy dobrze myślę - ale ciekawi mnie, co niebiescy, czerwoni, czy inni offcowi wojownicy czuliby, gdyby zrobić im szybką projekcję a'la "śmierć kliniczna" ;) zażarcie prowadzonych batalii przez ostatnią już przeca dekadę wraz ze współczynnikiem zmarnowanego na to życia, jak i osiągnięty efekt (a ma być w ogóle jakiś?) wszelkich świętych wojenek.
Poza tym - jakie to do cholery ma znaczenie, w jakiej firmie ilu developerów jest na etacie, ilu jest tam wolontariuszy (w pasiakach chyba nikt do pisania OS'a nie zagania), czy nawet - jaki jest "kapitał zakładowy"

Przecież wiadomo z grubsza, jak (wciąż) funkcjonują ami-firmy od upadku dziada C=... i co w tym dziwnego?
Z drugiej strony, w tych czasach, wciąż zdarzają się kwiatki, z cyklu - jakiś dzieciak wpadł na "idiotyczny" pomysł/grę/app cokolwiek, i przypadkiem podchwyciły to miliony osób.
Swoją drogą, jak pamiętam, gość od amigowej gry "Payback" został chyba już milionerem (w PLN'ach na pewno ;) ) po "wstrzeleniu się" w odpowiedni moment i wypuszczeniu Paybacka najpierw na jakieś Gameboy'e, a potem iPoda (czy Androida?) - pamiętam, że opublikował gdzieś wykres sprzedaży - w 2 miesiące chłopak odrobił chyba całą ciężką życiową tułaczkę developera ;)
Tymczasem to, że duże firmy/marki mają problemy - to wcale mnie nie dziwi. Ten świat się po prostu zmienia, coraz bardziej stoi na głowie - a to oni muszą opłacić swoje piękne biurowce i bandy krawaciaży robiących dobry PR i innych pajaców i propagandystów ;)
Jeden dobry strzał, i takie garaż-studio może wskoczyć naprawdę wysoko.
Z drugiej strony, wydaje mi się, że uporem maniaka i konsekwencją teżmożna zajść daleko, tym bardziej mając stałą rzeszę fanów (podobnie jak np. w muzyce). Dlatego nie lekceważyłbym zbyt szybko jakiś ami-garażów a'la np. Hyperion. Może chłopaki się trochę wypalili? Życie przycisnęło? W każdym razie nie zakopywałbym kogokolwiek zbyt szybko - bo jakby nie było, to są jedyne pozostałości i widoki na przyszłość, jeśli chodzi o to, co w ogóle pozostało z potężnego ongiś świata Amigi (i bardziej ludzkich technologii ;) )
Bycie "rasowym" developerem/freelancerem to wieczna huśtawka, i im bardziej ktoś poważnie bierze na bary taką "niszową" (?)/hobbystyczną (?) (mam nadzieję, że póki co) działkę - tym bardziej ryzykuje swoim spokojnym życiem, prosząc się o problemy ;)
Dlatego daleki byłbym od narzekania na nie-spełnione obetnice, czy niesprawdzone plotki niespełnionych zwolenników jakiegoś systemu, który jeszcze nie zakasował całej konkurencji jednym ciosem ;)
Oczywiście, żal 4 litery cały czas ściska patrząc na ami-środowisko, że jest taki podzielone, bo widaćgołym okiem, że pracuje przez to coraz bardziej "hobbystycznie" na pół gwizdka :( i tyle. Póki co żaden system nie zakasuje "konkurencji" (słowo cokolwiek dziwne i chyba potężnie ironiczne w ami-świecie). W sumie, to poza bogatym wujkiem, który zamiast kolekcji Rolls-Royce'ów rzucilby trochę grosiwa na rozpęd ;) brakuje jednak jakiejś jedności - bo pomyślcie sobie, co może znaleźć współcześnie o Amidze jakiś nostalgik chcący zobaczyć, co się stało/dzieje z ongiś ulubionym kompciem na którym zarzynał myszy i dżoje (a było takich ludzi ładnych parę milionów) - co zobaczy? Jakieś coraz mniej zrozumiałe informacje o różnych systemach (których nazw wcześniej pewnie nie słyszał -ale to detal ;) ) i jakaś zauważalna część "contentu" wokół współczesnej Amigi to jakieś podjazdy i udowadnianie sobie czegoś - zupełnie niezrozumiałe dla człowieka z zewnątrz pamiętającego zjawisko Amigi, z łezką w oku.
Wiadomo, że dziś brakuje wiele ami-systemom, i pewnie niestety drogi 3 "wiodących" (też chyba brzmi ironicznie) zamiast się spotykać, coraz bardziej się rozjeżdżają (technicznie mam na myśli, i mam nadzieję, że się grubo mylę).
W każdym razie - puentując ten chaotyczny i może częściowo słabo trafiony "wywód" ;) - czyż nie lepiej zamiast np. 20 niewiele wnoszących komentów... narysować jakąś ikonę? ;) albo pyknąć parę linii kodu (choćby po połknięciu jakiegoś tutoriala) jakiejś banalnej małej rzeczy :) czy może parę dźwięków plim-plum na jakiś OS-theme :) albo dorzuci jakąś cegiełkę do poszerzenia ami-wiedzy, jeśli takową dysponuje, na jakimś ami-portalu, czy choćby Wikipedii, a w ostateczności, jak ktoś musi dać upust i koniecznie musi sobie wirtualnie pokrzyczeć - to może lepiej pokrzyczeć sobie a Amidze na jakiś nie-amigowych portalach (i jeszcze wklejając linki

) - wówczas może parę osób sobie przypomni o czymś, przed czym kiedyś z wypiekami na gębie gapili się jak owce (ale ze zdumienia ;) ) w ekran? ;)
Dobra, chciałem napisać coś mądrego, ale nie koniecznie tak wyszło ;) pozdrówka dla wielkich wojowników oby-trzech obozów (sorry - chyba czterech, czy na "klasyku" są wciąż jacyś "ultrasi"? ;) ) ;) .