[#15]
Re: Wspomnienia Petro Tyschtschenko - książka w sprzedaży
@adam_mierzwa,
post #5
od "rozumienie treści" do "czerpanie przyjemności z czytania" jest całkiem sporo przestrzeni.
Tak jest ze wszystkim co wymaga początkowego wysiłku, ale warto podjąć trud. Dla przykładu pamiętam, jak uczyłem się pisać bezwzrokowo na klawiaturze po latach pisania dwoma palcami - zmuszenie się do pisania dziesięcioma było na początku katorgą, a i prędkość pisania przez wiele miesięcy była niższa niż dawne intuicyjne pisanie dwoma. Za to patrząc teraz - warto było się męczyć.
Tak samo jest z czytaniem w języku obcym - nie ma innej metody na opanowanie go jak ciągle i ciągle go używać, najczęściej jak się da. Pierwszą książkę po angielsku będziesz czytał ze słownikiem w ręku, tak samo drugą i trzecią, ale dziesiątą i dwudziestą już z przyjemnością. W tej chwili czytam ca. 30 książek po angielsku rocznie i wolę to niż czytanie po polsku bo często przekłady są po prostu słabe albo z błędami, pomijając już fakt że 90% z tych książek nie ma i nigdy nie będzie w języku polskim.
Niemiecki również mi nie przeszkadza, ale jest w nim coś co sprawia że czyta się trudniej. Rozmawiałem ostatnio z Markiem Pampuchem na temat czasów gdy w Magazynie Amiga ukazywały się tłumaczenia z niemieckiego i doszliśmy do wniosku że te teksty w oryginale były po prostu makabrycznie nudne, rzeczowe aż do bólu, bez tego 'pazura' który można spotkać w naszych tekstach. Sam jakiś czas temu przetłumaczyłem jeden tekst z niemieckiego wydania Amiga Magazin na polski i na tym jednym się się skończyło, bo po prostu ziewałem z nudów:
https://www.facebook.com/notes/magazyn-amiga/devcon-ii-jankesi-nadchodz%C4%85-amiga-magazin-031989/467400159990883
Co do ksiązki Petra to jeśli kiedyś ją przeczytam to wolałbym mimo wszystko po niemiecku, po prostu z tego względu że lepiej czytać w oryginale. Ale nie wiem czy to kiedykolwiek nastąpi, być może szkoda czasu, a może poczekam na recenzje? Problem z tą książką jest taki że nie spodziewam się po niej żadnych rewelacji z okresu który mnie interesuje (Petro był wtedy tylko lokalną personą w niemieckim oddziale Commodore), a na czasy Amiga Technologies i dogorywania marki Amiga chyba lepiej spuścić zasłonę milczenia. Czy warto rozpamiętywać okres mocno schyłkowy i katować się upadkiem potężnej niegdyś technologii?