Odważnie, nie powiem. Obstawiałbym raczej, że ten wywiad prędzej się w Amiwigili ukaże...
Interesująca była końcówka, gdzie rozmówcy zgodnie stwierdzili, iż na imprezach "retro" pokazywanie neoAmig z pewnością przysłużyłoby się ich promocji oraz zainteresowaniu nimi.
Ciekawe ile osób na przestrzeni lat zakupiło jakąkolwiek neoAmigę z wrażenia jakie na nim wywarł na tym czy innym pokazie.
Kilka lat wcześniej - być może to miałoby sens. Dziś? 2016 r. to będzie czas Oculusa, Vive i innych dupereli zmieniających oblicze znanej nam rozrywkowej informatyki. Wątpię, by w tych cholernie ciekawych czasach, ktokolwiek zainteresował się nową Amigą. Szczególnie po usłyszeniu ceny a dokładniej stosunku możliwości do ceny :P
Przyznaję, MOS na stareńkich MACach ma fory, bo sprzęty generalnie znane, soft może robić sympatyczne wrażenie bo koszty niemal zerowe i można dla jaj sobie kupić, pobawić się 5 minut, rzucić w kąt i zapomnieć. AmigiOne? Plizz...Co ma w nich imponować, za wyjątkiem odrzucającej ceny (nawet w przypadku najtańszych modeli) ceny? Karty graficzne nie wykorzystujące 1% swej mocy? Brak możliwości wygodnego przeglądania netu? Porty z Linuxa? Workbench?
Wystarczy, że gdzieś obok takiej Amigi będzie odpalony AmiKit a całe to, krótkotrwałe, zainteresowania postAmigą pryśnie niczym bańka mydlana. Na imprezy retro chodzi się dla funu, dla wspomnień, nostalgii, by zobaczyć mniej lub bardziej kultowe maszyny. PostAmigi nie mają tego...
Świat nie stoi w miejscy, neoAmigi miały swój czas, który mogły wykorzystać by przyciągnąć do siebie świeżą krew ale niestety z niego nie skorzystały. Dziś już jest na to za późno.
Promowanie sprzętów pod MOS/AmigaOS osobom spoza środowiska praktycznie nie ma sensu.
No chyba, że znacie jakiegoś szalonego programistę, który ma cholerną słabość do PPC. Wtedy taka promocja mogłaby odnieść sukces.
Tylko nie proście C3PO o wyliczenie szans na powodzenie takiego przedsięwzięcia :)