@argasek, post #29
@argasek, post #29
@KM, post #32
Określenie tłuszcza (hołota, motłoch, zgraja) jakoś tak mi nie pasuje do wypowiedzi, kogoś kto ma dużą wiedzę i umiejętności. Hmm dobrze wiedzieć jak jestem postrzegany jako niescenowiec.
@MDW, post #26
@_arti, post #27
To teraz drugie pytanie w takim razie - co dziś jest wyznacznikiem
dobrego dema albo co sprawia trudność na maszynach,
które mogą "wszystko"? Co się dziś podziwia? Słowami, które
dotrą do kanapowego scenowca, który potrafi tylko wyświetlić
latający kwadrat w Canvasie, Javascriptem
@_arti, post #40
Chcę po prostu złapać kontekst, by następnym razem oglądając pecetowe demo móc je podziwiać
@Jazzcat, post #42
Od ładnych paru lat standardem w demach na duże Amigi jest muzyka w formacie streamowym i też spotkałem się z opiniami, że co to za sztuka zrobić mp3, phi, przecież tam można wszystko; że 4 kanały to jest dopiero „miszczostwo”.
Jednak ci, co tak mówią, nie zdają sobie sprawy, jaki ogrom pracy i wiedzy jest potrzebny, żeby zrobić porządny kawałek w mp3.
podczas gdy w przypadku Protrackera tak naprawdę jedyny "miks" ogranicza się do doboru instrumentów i poziomów. Tak że nieograniczone możliwości nie oznaczają od razu, że coś się robi samo :)
@AceMan, post #43
@GumBoy, post #36
2-4 osoby bawiące się wieczorem w jakąś produkcję nie mają cienia szans z trzema piętrami zawodowych grafików/animatorów, którym przez 2 lata płaci się ogromne pieniądze
A skąd w ogóle założenie, że mają mieć szanse i że próbują z nimi konkurować w jakikolwiek sposób? Na scenie konkuruje się ze współscenowcami, a nie z komercyjnymi wydawnictwami.
@Deftronic/..., post #46
Ogólnie dzisiejsza scena różni się bardzo od tej starej. Stała się bardzo komercyjna, ugrzeczniona, a moim zdaniem powinna być niepokorna jak kiedyś. Teraz sponsorzy party są konkretni to i wymagania i ograniczenia spisane czarno na białym w duchu "poprawności politycznej".
@AceMan, post #47
Sponsorzy są obecnie na większości parties. Dzięki temu dużo z nich ma w ogóle szansę się odbyć. Trudno, coś za coś. My przy Riverwash mamy zasadę, że sponsorów unikamy jak ognia. Wszystko musi być od sceny dla sceny, właśnie w duchu tradycji.
@AceMan, post #47
Ale niech ktoś kiedyś preselekcjonuje prodkę w której autor pokaże p*****, obrazi Jezusa, murzynów, wegan, gejów i cyklistów. Pierwszy złapię za widły i ruszę na orgów ;)