@snajper,
post #2
Robiłem kiedyś poprawki klanu Amstrada z kilku pierwszych roczników Bajtka, po OCR z djvu, a strasznie dużo w tym błędów. Niektóre fragmenty łatwiej było przepisać od zera niż poprawiać taką sieczkę. Do tego testy listingów. Udostępniłem na spectrumowym forum w dziale Amstrada. Żmudna robota, straciłem zapał, a zostało jeszcze drugie tyle roczników, w tym nudne materiały o CPM. Obiecałem że jak reduxy dojdą do tych roczników to zrobię resztę, a po paru latach jeszcze nie doszły. :)
Po jakimś czasie naszła mnie ochota by poprawić takie specjalne wydanie Horyzontów Techniki z '87, cały numer 64 strony tylko o komputerach. W tekście w przeliczeniu na kilobajt było tam znacznie mniej błędów trochę literówek, ortów i źle złamanych słów przenoszonych do następnej linijki. Ale obszerność czystego tekstu 300K sprawiała że to było sporo roboty. A z rozpędu zrobiłem jeszcze 1250K tekstów z działów Mikroklan w HoryzontachTech z lat '85-87 z czasów zanim stały sie osobnym czasopismem. W paru miejscach sąsiednie szpalty tekstu sie posklejały i trzeba sie naklikać by to rozdzielić. W sumie lepiej sie to czyta niż Bajtki bo są bardziej merytoryczne, podobnie jak Informik, zarówno te samodzielne jak i te wcześniejsze w Młodym Techniku, a znalazłem ich sporo gotowych poprawionych w necie.
Udostępniłem te HT w archive-org. Nie umiem edytować pdf więc są w djvu a poprawione teksty w osobnym pliku. Tak więc wiem ile to jest roboty. Orty sprawdzałem w OpenWrite, ale słuchałem też tekstów lektorem Ivona, bo nieraz ucho wyłapie rzeczy które oko przeoczy nawet wielokrotnie czytając tekst. I polecam tą metodę jeśli jeszcze tego nie stosujesz. :)
Dudie poprosił mnie kiedyś żebym poprawił polską instrukcję do Amstrada ze SOETO. Dwa tomy razem to ponad 700K tekstu. Ilość błędów porównywalna z tymi lepszymi stronami z Bajtka. Przebrnąłem tak szacuję że ok 14% i sie poddałem. Pierwsze rozdziały to takie lanie wody gorzej niż w Bajtkach, co gorsza tłumaczenie z angielskiego najczęściej zbyt dosłowne, co stylistycznie woła o pomstę do nieba. Z jednej strony czułem że to powinno być napisane od zera inaczej, z drugiej nie miałem weny by cokolwiek pisać. A że nagrodą miał być darmowy egzemplarz którego i tak nie potrzebuję, to straciłem zapał. Przypuszczam że tych kilku polskich Amstradowców którzy bawią sie Bejzikiem i tak korzysta z angielskiej którą łatwo znaleźć w necie. Ci co chcą sie nauczyć obsługi Amstrada aby grę czy demko włączyć i tak sie z tej książki nie dowiedzą jak Goteka używać. Choć może znalazła by sie garstka kolekcjonerów co kupiliby książkę tylko po to by ją na półce postawić, a nie po to by czytać. W ciągu paru lat na allegro sprzedało sie kilka egzemplarzy oryginalnych, i dwie osoby na forum mnie pytały czy są gdzieś w necie skany tych książek. Tak najchętniej to bym to udostępnił w necie, ale nie chcę żeby Dudie miał do mnie pretensje że mu interesy psuję, jeśli kiedyś to ktoś dokończy i faktycznie to wydadzą.