19.12.2008 19:38
[#1]
Pegaz widziany przez peceta
Czy ktoś korzysta z takiego rozwiązania, jak w temacie? Mając router i dwa komputery - Pegasosa i peceta z Vistą, zrobić tak, żeby Pegaz był widziany w windowsie jako komputer tej samej sieci?
Na mosowej liście coś się przewinęło na ten temat... Jeśli pod MOS-em chcę widzieć peceta, to konieczna Samba, a w drugą stronę? Czy żeby na pececie zobaczyć Pega (a głównie o to mi chodzi) muszę coś zainstalować (żeby, mówiąc po pecetowemu) było to udostępnione windowsowi?
Na mosowej liście coś się przewinęło na ten temat... Jeśli pod MOS-em chcę widzieć peceta, to konieczna Samba, a w drugą stronę? Czy żeby na pececie zobaczyć Pega (a głównie o to mi chodzi) muszę coś zainstalować (żeby, mówiąc po pecetowemu) było to udostępnione windowsowi?
19.12.2008 20:40
[#3]
Re: Pegaz widziany przez peceta
@Leander, post #1
Na Pegasosie mam odpalonego FTP (RC-FTPd) z udostępnionymi wszystkimi partycjami i po stronie dwóch pecetów z WinXP mam pełen dostęp do wszystkiego co jest na dyskach Pegasosa. W odwrotną stronę też działa, bo na pececie uruchamiam FTP z udostępnionymi dyskami i na Pegasosie mam pełen dostęp do dysków peceta. Przez "pełen dostęp" rozumiem odczyt, zapis, tworzenie i kasowanie plików i katalogów. Jedyną wadą może być tylko konieczność uruchamiania serewerów FTP. Chociaż dla mnie to żaden problem. Po prostu jedno kliknięcie na ikonie na panelu. Adresy komputerów z którymi chcę się połączyć też mam zapisane w Magellanie i ATC więc to też jeden klik. Router jest ustawiony tak żeby określonym komputerom przydzielał zawsze te same IP.
Dla mnie taka sieć jest 100 razy wygodniejsza niż windowsowe otoczenie sieciowe i ta pogrzana Samba. Działam tak od lat.
Dla mnie taka sieć jest 100 razy wygodniejsza niż windowsowe otoczenie sieciowe i ta pogrzana Samba. Działam tak od lat.
21.12.2008 18:57
[#8]
Re: Pegaz widziany przez peceta
@MinisterQ, post #7
To prawda. Otoczenie sieciowe ma dużo większe możliwości. Ale w sytuacji gdy chce się po prostu szybko i wygodnie wymieniać pliki między znanymi sobie komputerami walenie się z Sambą jest bez sensu. Ja miałem po prostu dosyć tej całej Samby i windzianego otoczenia sieciowego. W związku z tym, że i tak tylko wymieniałem pliki, FTP spadł mi z nieba. Może jak kiedyś będę miał więcej wolnego czasu (na emeryturze) oprócz mojej FTP-owej sieci spróbuję się pobawić w Sambę. Ale teraz robi mi się niedobrze na samą myśl o tym. :)