Konfiguruję PowerMacza G5 (późny A1047, a konkretnie - dwuprocesorowy 2,0 GHz "PCI"). Wszystko grało i śpiewało aż zachciało mi się zrobić mu dual boota. Instalka MorphOSa śmignęła bez problemu, potem OSX. A potem postanowiłem uaktualnić OSX z wersji 10.5 do 10.5.8. Aktualizował się, potem poprosił o restart i... wiechnął się podczas restartu. Wyłączyłem komputer, włączyłem jeszcze raz... Zabootował do OSX. Ponowiłem próbę aktualizacji, z podobnym rezultatem - zwiecha przy restarcie. Za trzecim razem sztuczka już się nie udała - komputer nie wstał. To znaczy - uruchamia się, odgrywa muzyczkę startową (czyli POST przeszedł), zaczyna ładować system i... tyle go widzieli. Na początku chociaż było widać ogryzka, teraz nawet tego nie ma. MorphOS też - początkowo się uruchamiał do ekranu Ambienta i dawał freeza. Teraz nawet nie wystartuje.
Powiecie: "To pewnie dysk twardy". I ja tak myślałem, dlatego pierwsze co zrobiłem to odłączyłem twardego, podłączyłem drugiego. Efekt ten sam.
Bootowanie z płyty? Czy to OSX czy MorphOS - efekt ten sam. Nawet przy odłączonych twardzielach.
Wymieniłem kartę graficzną, zresetowałem PRAM, SMU, NVRAM, wyciągnąłem nawet baterię z płyty głównej i sprawdziłem napięcie (niby nówka, ale strzeżonego...) - 3,6 V jak w pysk strzelił.
Wyciągałem pamięci, zamieniałem je miejscami, wystartowałem nawet w ogóle bez RAMu (oczywiście nie zagrała nawet muzyczka - tylko smutne miganie diody "Power on" dopominało się o moduły pamięci).
Próbowałem startować z płyty instalacyjnej OSX w trybie diagnostyki - nic z tego. Płyty Apple Service Diagnostic w wersji 2.5.8 nawet nie pokazuje w boot menu (płyta sprawna, w drugim PowerMacu wyświetla się poprawnie. Według wszelkich znaków na niebie i ziemi to jest poprawna wersja ASD dla tego komputera - "early 2005").
Ki czort?
P.S. Trollom w tym temacie z góry dziękujemy.