Napisalem to tez na execu, ale tam post czeka na moderacje. Dlatego pisze to tez tutaj:
Ogladalem sobie ostatnio rozne strony o Atari i zauwazylem ciekawa rzecz. Atarowcy robia cos takiego jak NatAmi, nazywa sie to Experiment-s (plyta nazywa sie Suska), urzadzenie jest tez zbudowane w technologii FPGA.
Czyli generalnie podobnie jak NatAmi, ale patrzcie jakie sa rozne opisy na Wikipedii:
NatAmi - alternatywna wersja komputera Amiga stworzona w technologii FPGA.
Experiment-s - sprzętowy emulator komputerów serii Atari ST stworzony w technologii FPGA.
I juz wszystko wiemy :) Atarowcy pisza uczciwie, ze jest "sprzetowy emulator", a Amigowcy: "alternatywna wersja Amigi". I po co tak naginac rzeczywistosc? NatAmi to tez
jest sprzetowy emulator, tylko niektorzy Amigowcy jakos nie moga sie z tym pogodzic i tlumacza, ze czarne jest biale.
Naszla mnie taka mysl, ze moze przez tego typu przeinaczanie faktow Amigowcy wciaz sie kloca. Ile to bylo dyskusji o NatAmi wzgledem emulacji czy "nie-emulacji", a Atarowcy moga jakos od razu napisac, ze jest to emulator, Tak samo mozna to odniesc do dyskusji o "prawdziwych" i "nieprawdziwych" Amigach/pecetach/Makach.
Analogicznie zobaczcie co Atarowcy pisza o Atari Milan, ktory byl nastepca klasycznych modeli Atari (cytat z Wikipedii):
Powstał (...) komputer (klon) Milan 040
To moze my tez powinnismy wreszcie zweryfikowac swoje pojecia "amigowe"? Czytajac rozne strony o Atari widze, ze Atarowcy nie maja problemu i widza to bardzo jasno, czyli:
- KLON - komputer produkowany przez inna firme i nazywajacy sie inaczej niz "Atari"
- ATARI - komputer nazywajacy sie oficjalnie "Atari" i produkowany przez firme, ktora ma prawa do nazwy "Atari"
- FPGA - sprzetowy emulator
Dlaczego dla czesci Amigowcow jest to takie trudne do przyjecia? Przeciez mamy analogiczna sytuacje, po co mowic o NatAmi, ze jest to "prawdziwa Amiga", a X1000 "nieprawdziwa Amiga". Przeciez jest dokladnie odwrotnie i jakos Atarowcy rozumieja te sprawy bez problemow.
Nie chce tym postem wywolywac niepotrzebnych klotni, bo kazdy ma prawo do swoich pogladow, ale czy nie byloby latwiej, gdyby stosowac ogolne definicje, jak to robia Atarowcy? Wtedy kazdy na swoj osoby poglad, ale nie ma jalowych dyskusji.
Moze stworzyc cos takiego jak
slownik pojec amigowych, ktory bedzie zaakceptowany przez cale srodowisko?
Co o tym mysliscie?
Ostatnia modyfikacja: 19.04.2010 01:47:15