@smith,
post #3
W 90% przypadków to co napisałeś jest prawdą. Jednak nie można tak uogólniać. Istnieje spora grupa w pełni komercyjnego softu, który jest koszmarnie żałosny chociaż robią go wielkie koncerny (i wcale nie mam tu na myśli M$). Jednocześnie jest sporo darmowych, hobbystycznie rozwijanych perełek, które koszą komercyjny soft. Nie można tak wszystkiego wrzucać do jednego worka.
Uważam, że amatorski nie znaczy gorszy. W wielu przypadkach jest wręcz przeciwnie. W pracy robi się wszystko na odwal. Przychodzi taki programista na 8 godzin i robi tylko tak żeby zostało zatwierdzone przez zleceniodawcę. A amator daje z siebie wszystko, kocha to jest mocno zaangażowany, ma z tego ogromną satysfakcję (której nie zastąpi żadna dziewczyna, hehehe). Największy problem amatorskich projektów jest ich rozwój. Najczęściej nie starcza zapału, sił, czasu i zatrzymują się. Jeżeli projekt jest przekazany komuś innemu to jest fajnie. Jednak jeżeli nie to umiera. :( Uważam, że to głównie (a nie niefachowość) jest tragedia amatorskiego softu. :( Głównie brak czasu jest wrogiem amatorskich projektów. Przecież w tych wielkich firmach pracują też ludzie. :) Dlaczego człowiek piszący program w firmie jest fachowcem, a po przyjściu do domu jest amatorem? :D Sam znam wiele przykładów "zawodowych" programistów, którzy nie dorastają nawet do pięt niektórym "amatorom".