Zabawnie jest poznać człowieka, który scrackował twoją grę :)
Ano, ostry wywiadzik, dopiero teraz go zobaczyłem. Co do tego piractwa, to też po latach łaskawie nieco na to można patrzeć. Poza tym, co oczywiste a nieprzetłumaczalne biurokratom ze zbyt dużymi symbolami $ $ w oczach - piractwo to nie fizyczna kradzież przedmiotu, tylko pozbawienie wydawcy domniemanego zysku.
Inna sprawa, to "panowie z giełdy", którzy korzystając z pasji młodych sceniarzy rośli na coraz większych rekinów szarej finansjery

z hack-/crackerką jest jak z energią atomową i wszystkim co wymyślił człowiek -można ją wykorzystać w dowolnym celu.
Sprzedaż broni jest legalna a nawet dotowana, chociaż nie służy z zasady do robienia ludziom dobrze, czyż to niewystarczająca ironia?
PS. jak pamiętam, my mieliśmy troszkę kasy za ilość egzemplarzy, także zdarzało się :) ale nic to, wypijmy za to :) zdrowie!