Zaraz mi to przeniosą do offtopa, ale co tam

Powiem swoje. Wszystkie nowe, czyli obecnie produkowane ustrojstwa typu płyta główna, zasilacz, karta graficzna, napęd DVD, twardy dysk - odznaczają się znacznie niższą jakością/żywotnością, niż analogiczne klamoty sprzed kilkunastu lat.
Kiedyś - siłą rzeczy - musiały być solidniejsze, "czołgowe" takie - bo kosztowały od cholery i trochę, i nikt by nie kupił sprzętu z trwałością obliczoną na rok, góra dwa lata użytkowania. Dobry komputer był poważną inwestycją i musiał być solidny.
Leży mi w szafie napęd CD od mojego pierwszego PC, wyprodukowany i kupiony bodaj w 1995 roku. Swoje przeszedł, pracował w kilku kompach, w tym i w Amidze - i do dziś, skubany, działa;) Mam też kilka twardych dysków, mocno zabytkowych, też z lat 90' , o pojemnościach między 250 a 850 mega. Wciąż są sprawne, bezbłędne. A też swoje przeszły, pracowały i w PC rozmaitych, i w Amigach rozmaitych. I nikt się z nimi nie pieścił, były przenoszone, przekładane, noszone w kieszeniach kurtki. I zdrowe są, że aż miło. Tak samo z zasilaczami, też te staruszki są nie do zatłuczenia. Ba, mam sprawnego, idealnie działającego peceta od Optimusa z Pentium 120, 16 MB RAM, dyskiem 1,2 giga Fujitsu. Kupiony w 1996, dostawał po doopie bardzo ostro - i nic mu nie dolega.
Dziś produkowany sprzęt jest obliczony na rok spokojnej pracy, nie więcej. Teraz się kupuje, po roku wyrzuca i leci do sklepu po nowe. Zasilacz mojego PC, jakiś tam markowy, w każdym razie kosztujący (1,5 roku temu) blisko 500 PLN zdechł pod dwóch tygodniach.
A nagrywalne plyty DVD? Niezależnie od tego, czy są "od Philipsa", czy "no name", kupowane za grosze w kerfurze czy innym lidlu - niczym się od siebie nie różnią.
Dla mnie to idiotyczne, no ale co poradzić, producenci muszą mieć ruch w interesie.
Żyjemy w tandetnych czasach. Gdyby dziś istniała firma Commodore i gdyby produkowała Amigi, to te Amigi żyłby rok, może dwa lata... A - Bogu dzięki, nasze dwudziestoletnie nawet staruszki śmigają, że aż miło.
Z szacunkiem
Des