Czesc Wam.
Wlasnie dzis spalil mi sie dysk twardy. Odzyskanie danych to sprawa najwazniejsza. Czy mozna jakos "wyjac" talerze i przelozyc do innego dysku?
Albo naprawic silnik, wymieniajac na nowy?
Nie wiem wlasciwie, czy to silnik padl. Tyle, ze po podlaczeniu innego dysku do kabla zasilajacego, ten od razu sie kreci, czego nie moge powiedziec o tym wadliwym...
Chyba sam jestem winien, bo podlaczalem kabel zasilajacy i tasme, w momencie kiedy mialem wlaczone zasilanie (czasami dysk sam "stawal" i trzeba bylo poruszyc tasma, aby znow sie zakrecil).
Pomozcie please!
Info: dysk Seagate 1,6G, jedna partycja DH0:, wolnego pare MB. Jeszcze go nie rozkrecalem.
Przepraszam kilka osob, ze po raz ktorys czytaja to samo...