Lokalizacja: Wilka Brytfanka
@KM_Ender,
post #18
Jakąkolwiek konfigurację by sobie nie wymyśleć to w jednym momencie historii będzie na nią za wcześnie bo będzie zbyt droga, a już z rok później może być za słaba aby zachwycić tłumy. To po pierwsze, a po drugie jeszcze sie tak nie zdarzyło żeby jeden udany produkt ustawił firmę na piedestale na lata. Potrzeba minimum kilka we właściwych momentach. A po trzecie bez softu żaden sprzęt nie będzie sie sprzedawał. Największe sukcesy to przykłady zgrania sie dobrej chwili z dobrym sprzętem i dobrym softem.
Pójście w PC ułatwiłoby zadanie o tyle że o soft by sie nie trzeba martwić, ani o pakiety dla developerów, chociaż dodać fajny pakiet softu dla klienta na początek mogłoby bardzo pomóc. Teraz już wiemy że stawianie na PC nie gwarantowało przetrwania firmy. Tym co sie udało mieli propozycje na kilku półkach cenowych. Z jednej strony ryzykowali nowościami które nie wiadomo jak sie przyjmą ale i przystępnymi modelami na niskiej półce które też gdyby ich sprzedaż nie ruszyła z kopyta mogłyby sie nie zwrócić.
Jeszcze w latach 80ych rynek ani domowy ani biurowy nie był nasycony i wystarczyło nie przesadzać z ceną aby producent załapał sie na kawałek tortu. Ale w 90ych zapotrzebowanie na domowe kompy bardzo sie zmniejszyło bo część ludzi wolała kupić używany egzemplarz z masą dodatków jakie uzbierał poprzedni właściciel niż nowy goły za taką samą cenę. Również do biura już sie nie kupowało byle czego byle było, tylko to co jest kompatybilne z obowiązującymi standardami a przy tym nie będzie ani lepsze (i droższe) ani gorsze od tego co jest im potrzebne, bo komputer miał na siebie zarabiać, a nie stać na biurku by firma wyglądała na nowoczesną w oczach laika jak to bywało w 80ych. I wesoła twórczość konstruktorów fantastów, ani byle bajer w reklamie już kompów nie sprzedawał, bo klient wiedział czego potrzebuje. A producenci zadeptywali siebie nawzajem w próbach dopchania sie do coraz wybredniejszego klienta. I jeśli ktoś nie obserwował tendencji na rynku i nie reagował na nie błyskawicznie to odpadał z gry, najpierw na margines gdzie mogli jeszcze trochę przetrwać z grupką wiernych klientów, ale jeśli w zaparte promowali coś co nie trafia w aktualne oczekiwania rynku, to szli do piachu.
Alan Sugar szef Amstrada napisał kiedyś w swojej książce że każdy nowy produkt reklamował przez 2-3 miesiące, i jeśli sie przyjął to kontynuował, jak narzekano na jakąś wadę to ją naprawiał albo dodawał jakiś gratisowy gadżet żeby osłodzić klientom tą wadę, ale jak to nie działało to wstrzymywał produkcję i reklamę, spuszczał cenę i koncentrował sie na innych produktach. Nie brnął w zaparte we wciskanie ludziom produktu którego nikt nie chciał. Sprzedał firmę po 20 kilku latach za 125mln funtów w czasach gdy 1Ł=1.5$, a Tramiel po śmierci zostawił majątek wart 4mln$. Bo w C= i /|\ zdawali sie wierzyć że trzeba robić dobrą minę do złej gry i reklamować coś tak długo aż to ludzie pokochają.
Bill Gates powiedział kiedyś: Nasi konkurenci byli w większości mistrzami jednego produktu. (...) Wypuszczali swój produkt, ale później już go nie ulepszali, nie tworzyli następnej generacji urządzeń. Nawet w Apple pikowali na dno bez Steve Jobsa, a wystarczyło zmienić kurs kiedy szli na rafy. Klientowi trzeba po prostu dawać to czego chce, a nie to co my mu chcemy sprzedać. A klienci od Jobsa chcieli prestiż i wygodę, a od reszty tanią Windę. Nawet dzisiaj wolą za to płacić niż brać darmowego Linuxa.