Gdzieś w okolicach 1988 roku znalazłem się na rynku mojego miasteczka, gdzie rozłożyły się karuzele i tym podobne atrakcje. Nie byłem nimi zainteresowany, bo od dziecka mnie muliło takie kręcenie w koło, ale to, co przyciągnęło moją uwagę były wozy-budy ustawione w jednym z rogów placu. Różniły się od typowych przyczep z automatami, bo zamiast wejścia do środka miały podniesione okiennice, a automaty zwrócone były na zewnątrz w rzędzie niczym sklepowa lada (były to po prostu przerobione strzelnice wiatrówkowe). Było późne popołudnie. Charakterystyczny melodyjny dźwięk rozchodził się daleko, a dzięki otwartej konstrukcji przyczep i zwróconych w stronę świata ekranów maszyn animowany i kolorowy obraz przyciągał niczym magnes... Do tej pory poznałem już smak gier na automatach arcade. Mimo wszystko przeżywałem to, jakbym je widział znowu po raz pierwszy. Poczułem niesamowitą chęć zaspokojenia "głodu" i z fascynacją zacząłem przechodzić od ekranu do ekranu. Nie pamiętam żadnej z tamtejszych gier z wyjątkiem jednej -
Ghost'n Goblins. Byłem nią oczarowany! Stałem tak przed nią i gapiłem się zahipnotyzowany i gapiłem się, i gapiłem... Nie wiem, jak długo, ale było już dobrze ciemno i moment ten wrył mi się w pamięć do tego stopnia, że z łatwością mogę tę scenę teraz przywołać

W 1990 roku zdobyłem mój pierwszy upragniony komputer, którym okazał się ZX Spectrum 48K "Gumiaczek". Pewnego razu trafiła mi się kaseta, na której było kilka nieopisanych gier. Za którymś razem ukazał się taki oto screen loader:
Byłem w szoku. Nie miałem pojęcia, że ta gra istniała na ZX-a. Od razu na pamięć przywołały się chwile, gdy po raz pierwszy, i jedyny, widziałem tę grę na automatach. Akceleracja serca utrudniała obsługę mikrokomputera i magnetofonu wrażliwego nawet na negatywne myśli

Ku mojemu przerażeniu gra NIE CHCIAŁA SIĘ ZAŁADOWAĆ!

. Miała jakiś dziwny sposób dwuetapowego systemu ładowania i ostatecznie poległem
Minął kolejny czas, gdy będąc tym razem posiadaczem komcia trafiła mi się wersja na tę maszynę. Tym razem nie było zaskoczenia, bo zdążyłem się już nauczyć, że sporo arcade'owych wersji zostało przeniesionych na C64. Byłem przeszczęśliwy i, chociaż nigdy nie byłem typowym graczem, zagrywałem się w G'n'G aż do chwili, gdy ją całą przeszedłem. Byłem rozczarowany krótkością i uproszczeniem, ale mimo wszystko zrobiłem kilka kopii mojego skarbu na wszelki wypadek (w tym jedną na kasecie z Iron Maiden - Somewhere in Time, którą zrobiłem nieudolnie i zapis gry rozpocząłem zanim skończył się ostatni utwór. Byłem chwilę niepocieszony, ale ostatecznie zwyciężyło przywiązanie do G'n'G

). Mimo rozczarowania spłyceniem konwersji na C64 uważałem port za naprawdę udany i wracałem do niego od czasu do czasu...
Jakież moje zaskoczenie, że ktoś zadał sobie tyle trudu żeby przywrócić jej brakujące poziomy, wydłużyć istniejące, dodać intro, mapę etapów gry i nową, jakże pasującą klimatyczną muzykę! Niewiarygodne. Zmienione też zostały niektóre dźwięki, jak np. odgłosy trafiającej broni. Całość jest po prostu fantastyczna! Och, gdybym taką wersję miał w tamtych czasach...
Dzięki
Borsuczysko za informację o wersji
Nostalgii, bo żyłbym w niewiedzy