• Arnie 2

22.07.2012 08:50, autor artykułu: Hubez
odsłon: 2723, powiększ obrazki, wersja do wydruku,

Przeważnie kolejna część gry opiera się na tym samym silniku, co poprzednia. Z reguły polepsza się oprawę graficzną, dźwiękową, sterowanie, dodaje więcej gadżetów itp. W przypadku gry "Arnie" wygląda to trochę inaczej - druga część wyżej wymienionej gry to całkiem inny produkt, który różni się praktycznie każdym elementem. Być może autorzy, widząc iż pierwsza część nie odniosła dużego sukcesu, chcieli wykonać znaczny krok celem poprawy jakości produktu?

Gra powstała w rok po pierwszej części. Gdyby nie tytuł, nikt w życiu nie przypuszczałby, że to kontynuacja "Arniego". To już nie jest zwykła platformówka, lecz typowa gra zręcznościowa, gdzie pole gry widziane jest z rzutu izometrycznego - coś jak "Sabre Team". Zrezygnowano z kilku opcji, np. nie mamy już komandosa do wyboru - zawsze poruszamy się jednym. Być może drogą selekcji wybrano tego najlepszego? Etapów nie przechodzimy po kolei, lecz do wyboru są cztery misje (poprzedniczka oferowała ich więcej). Przed rozpoczęciem gry wybieramy, w którą chcemy zagrać. Opcja wyboru jest wykonana z rozmachem - wybierając planszę celujemy w ekran obrazujący zarys misji.

Grafika została zmieniona całkowicie. Jest niezła, ale nie rewelacyjna. Zrezygnowano z mdłych kolorów - dżungla, piaski pustyni, baza wroga kolorystycznie są bardziej żywe. Każdy etap wygląda inaczej. Ze szczegółowością jest już nieco gorzej. Wszystkie ekrany statyczne są dość ładnie narysowane. Animacja ruchu przeciwników mocno przeciętna. Rzut izometryczny miał być czymś w rodzaju "powiewu nowoczesności", a niestety wyszło słabo. Popularny "War Zone", w którym założenia są podobne, jest znacznie lepiej od tej strony wykonany.

Grając w drugą część "Arniego" największy problem sprawi nam sterowanie postacią. Trzeba się go po prostu nauczyć. Pomimo iż będzie nam szło już bardzo dobrze, to i tak czasem utracimy panowanie i nasz wojak strzeli gafę obracając się w najmniej oczekiwaną stronę, w najmniej oczekiwanym momencie. Postać porusza się "po skosie", to też często jest problem z ustawieniem postaci w kierunku, w którym byśmy chcieli (nasz bohater strzela zawsze w kierunku w którym biegnie). Na początku będziemy mieli problem z "ogarnięciem" jego ruchów, ale później będzie już lepiej.

Sama gra jest mało ambitna i opiera się jedynie na strzelaniu. Zero myślenia oraz fabuły - strzelać i iść dalej aż ukończymy poziom. W każdej z czterech misji jest inne zadanie do wykonania, ale sama logika rozgrywki pozostaje bez zmian. Pogubić się nie da. Etapy są liniowe, nie da się przejść ich inaczej. Nie ma żadnej strategii oraz żadnych zagadek. Zero aspektów przygodowych - czysta zręcznościówka. Sama walka przypomina mi trochę film "Tylko dla orłów", tylko że w naszym przypadku jest jeden żołnierz, który dziesiątkuje armię wroga i to nawet w silnie opancerzonej oraz strzeżonej bazie. Wrogów jest cała masa i to w przeróżnej postaci: od najsłabszego żołnierza, poprzez moździerze, czołgi, helikoptery, kończąc na odrzutowcach. Wrogowie często, co prawda nieumiejętnie, korzystają z takich udogodnień jak bunkry, ogrodzenia. Działka potrafią nastawiać się i strzelać w naszym kierunku. Wystarczy jednak stanąć minimalnie z boku i amunicja wroga nas nie dosięgnie. Jeśli zostaniemy trafieni przez wroga, to tylko z powodu chaosu jaki panuje na planszy. Kolizja z przeciwnikiem to również utrata zdrowia. Podczas penetracji terenu z zabitych wrogów możemy otrzymać dodatkowe bronie, życia, apteczki. Broni w sumie jest pięć rodzajów. Podstawowa różnica między nimi to szybkostrzelność. W grze potrafi też dojść do paradoksów, na przykład strzelba jest szybsza niż samoczynny pistolet, a czołg zniszczymy za pomocą standardowego pistoletu... Dodatkowo na naszej drodze znajdziemy granaty, które możemy zebrać (rzucamy poprzez przytrzymanie przycisku "FIRE" w joysticku).

Poziom inteligencji reprezentowany przez przeciwników jest żenująco niski. Przeciwnicy obsługujący bunkier strzelają przed siebie. Nawet jeśli staniemy w odległości kilku pikseli obok, to i tak będą atakować gdzie indziej. Zwykli piechurzy strzelają we wszystkie strony, nie bacząc na to czy jesteśmy obok, czy nie. Wróg ewidentnie "idzie na ilość a nie na jakość". Po planszy rozrzucone są miny, których trudno nie zauważyć (choć grając po raz pierwszy na pewno na jedną się natkniemy). Co ciekawe wchodząc na minę od razu tracimy jedno życie, a jeśli na minę wejdzie przeciwnik wówczas nic się nie dzieje. Podobnie jest gdy wróg potraktuje swojego żołnierza granatem - zero efektu. Jeśli wpadniemy do błota, nasz bohater się w nim częściowo zanurzy i zacznie wolniej poruszać. Wróg nie przejmuje się błotem, porusza się w nim równie szybko, jak na najlepszej niemieckiej autostradzie. Jako kolejną ciekawostkę dodam, że jeśli wdepniemy na minę i dojdzie do wybuchu, to ta sama mina może wybuchnąć ponownie przy następnym nadepnięciu!

Podsumowując, gra posiada sporo niedociągnięć: niskie IQ wroga, problemy ze sterowaniem postacią, przeciętne efekty dźwiękowe, brak trybu multiplayer, niski poziom sensu rozgrywki. Wiele tych elementów to drobiazgi, które z powodzeniem, niewielkim nakładem kosztów można było naprawić przed wydaniem gry. "Arnie 2" ma skromne wymagania - tylko 512 kB pamięci. Tytuł gry brzmi dość poważnie i potrafi "zrobić wrażenie", ale rzeczywistość jest niestety inna. Gra jest nudna. Polecam jedynie fanom zręcznościówek oraz jako ciekawostkę.

 Arnie 2 - Zeppelin Games 1993 
55 1 Arnie 2
40 OCS/ECS
45  
Nowa grafika, nowy engine, ale sam pomysł gry wciąż mało atrakcyjny.

komentarzy: 3ostatni: 22.07.2012 21:56
Na stronie www.PPA.pl, podobnie jak na wielu innych stronach internetowych, wykorzystywane są tzw. cookies (ciasteczka). Służą ona m.in. do tego, aby zalogować się na swoje konto, czy brać udział w ankietach. Ze względu na nowe regulacje prawne jesteśmy zobowiązani do poinformowania Cię o tym w wyraźniejszy niż dotychczas sposób. Dalsze korzystanie z naszej strony bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej będzie oznaczać, że zgadzasz się na ich wykorzystywanie.
OK, rozumiem